słowa Jacksona: nienawidze filmów które robione są tylko po to żeby zgarnąc jak najwiecej pieniędzy (blockbustery). W takim razie czym niby są 3 części wspniałej książki przerobione na maszynkę do zarabiania pieniędzy. Nie dość, że zrobil trylogie z jednej krótkiej książki to obejrzenie filmow jest dłuższe niz przeczytanie oryginału! Gdyby Tolkien to zobaczył, pewnie by powidział cos w rodzaju: Śeiat który stworzyłem został zgwałcony i to w najgorszy możliwy sposób. Niedziwne że rodzina Tolkiena nie dała praw do ekranizacji kolejnych dzieł.
Tego co Mistrz by powiedział, to się oczywiście nie dowiemy :)
Ale wiemy przynajmniej co o tym sądzi jego syn:
"Pohańbił on [Jackson] książkę sprowadzając jej treść do filmu akcji dla młodzieży w wieku 15-25 lat [...] I wszystko wskazuje na to, że to samo zrobią z Hobbitem [...] Przepaść między pięknem i powagą książki, a tym, co się stało, jest jak dla mnie zbyt ogromna. Ta komercjalizacja zredukowała estetyczną i filozoficzną moc dzieła do zera. Ja widzę tylko jedno wyjście: odwrócić głowę”.
(tłumaczenie p. R. Derdziński)
A słowa te odnosiły się już do "Władcy Pierścieni"....
To akurat nie musi wartościować samych ocenianych dzieł. Po prostu opinia osoby z innej epoki, żyjącej jakby w innym świecie produktu, coby nie powiedzieć, blockbusterowego. To już nawet nie kwestia jakości (bądź co bądź, prozy Tolkiena nic nie przebije), tylko innego języka, że się tak wyrażę. Prawdę mówiąc, bardzo bym się zdziwił, gdyby pan Christopher Tolkien mówił o którymkolwiek z tych zjawisk w superlatywach, albo przynajmniej z akceptacją.
Tak, masz oczywiście rację, nawet opinia kogoś, kto redagował "Silmarillion" nie musi być naczelnym wyznacznikiem wartości. Przytaczam po prostu tą wypowiedź jako taką ciekawostkę.
Wiadomo, Christopher ma już swoje lata, może mieć problem ze zrozumieniem współczesnej stylistyki filmowej. Ja widocznie też, choć kilka dekad od niego młodszy :) Jak dla mnie to już przy "Drużynie Pierścienia" mi coś tu szwankowało. Ale dopóki Jackson nie wypuścił tego "koszmarku" to siedziałem cicho :)
Jeśli tak skrytykował trylogię Władcy to strach pomyśleć co powiedział o Hobbicie...
Przecież to jest jakościowa przepaść.
Zapowiadał, że nie ma zamiaru oglądać. Być może właśnie dlatego, że obawia się, że by mu zabrakło słów...
Co ciekawe Peter Jackson ma chyba silniejszą fanbazę od George'a Lucasa i nawet gdyby Alfrid paradował w slipach w środku bitwy, zabił Azoga i sam został Królem Pod Górą, fani i tak znaleźliby wytłumaczenie.
Do kina poszliby nawet na dziesięcioczęściową "Sagę Alfrida".
A gdyby Legolas sam siebie wystrzelił z łuku i potem biegł po własnych stopach - przecież to elf. :)
Złodziej? Proszę znaleźć w internecie definicję tego słowa i, za przeproszeniem, nie wygadywać bzdur. A przede wszystkim zejść z grobu Mistrza Tolkiena i nie pisać, co on by powiedział (nawet jeżeli powiedziałby coś podobnego, nie godzi się tak wkładać sentencji w usta osób, które się rzekomo szanuje, zwłaszcza jeśli robi się to dla własnych korzyści).
I żeby nie było - pisze to osoba, która uważa ostatnią część Hobbita za katastrofę.
Słowo "złodziej" to faktycznie raczej niefortunnie tu użyto... "hipokryta" byłoby chyba lepszym określeniem