Legolas jest jak widzę postacią, która wielu zepsuła film. Legolas zachowuje się nierealistycznie, bo prawa fizyki nie pozwalają na takie skakanie. Tak realistyczna postać jak nieśmiertelny elf powinien się zachowywać realistycznie!
Realizmu i okrucieństw wojny polecam szukać w filmach dokumentalnych. Gatunek fantasy jest troszkę jakby zmyślony.... Nie trzeba też brać wszystkiego tak poważnie, szczególnie kiedy ogląda się bajkę. Czy ludzie stracili już kompletnie wyobraźnię?
Moim zdaniem Legolas świetnie robił za tło w Lotrze. W Hobbicie nie jest potrzebny, tym bardziej, że Orlando jest słabym aktorem. Skoro jednak jest, to niech skacze jak potrafi. Wątpię, żeby to było takie straszne i zepsuło mi cały film, ale za kilka dni obejrzę, może zmienię zdanie.
Opinie są tak skrajne, że może ja od razu nastawię się na beznadziejny film. Nikt nie pisze, że jest średni. Jest albo arcydzieło albo gniot. Jak pójdę na gniot, to może bardziej mi się spodoba :)
Oczekiwania mam wielkie, z forum dowiedziałam się, że świnia będzie biegać po pionowej ścianie, będzie bardzo śmiesznie przy scenie śmierci krasnoludów, Thranduil będzie mnie rozśmieszał tekstem ,,Matka Cię kochała" i ogólnie będzie idiotą, Alfrid będzie drag queen, będą też barany na rydwanach i cyrkowcy. Jak tego nie będzie, a zobaczę film podobny do poprzednich części, z pewnymi wadami i zaletami, jak każdy przeciętny film, to się obrażę. Ma być albo arcydzieło albo gniot, niczego po środku nie ma
Ale po co ten sarkazm skoro nie widziałaś jeszcze filmu?
Legolas nie musi się zachowywać realistycznie... tylko że on w tym filmie jest Bogiem! Nigdy się nie męczy, nikt go nie może zranić, rozwala każdego w tak niewiarygodny sposób że cytując "brakuje już tylko tego by sam siebie wystrzelił z łuku" albo zaczął biec w powietrzu odbijając się od własnych stóp!
Nie odczuwa emocji, biegnie jak cielę w wiecznym friendzone za Tauriel poniżając przy okazji swojego ojca, a w dodatku Orlando Bloom gra tu na poziomie Pattinsona w Zmierzchu, zresztą nawet dialogi pseudoromansowe są na podobnym poziomie.
W dodatku te sceny akcji wyglądają na niezamierzoną parodię - w momencie gdy walka próbuje być wzniosła i dramatyczna - absurd i kicz tych scen sprawiają że cała sala kinowa wybucha śmiechem.
A w dodatku Legolas staje się tu główną postacią, dostając więcej czasu niż Thorin czy Bilbo, chociaż w książce w ogóle go nie było.
Co do reszty - po prostu się nie nastawiaj, tylko idź i zobacz film, oceń go w zgodzie z własnym sumieniem a nie z tym co mówią inni. :)
Widać nawet bogu może zabraknąć strzał:P A tak na poważnie to przesadzili z tym Legolasem, ogólnie jest ok, ale biegnie po tchy walących się kamieniach albo jak skacze z tej wieży na tego trolla (chyba troll:p) i steruje nim to Mocno naciągane jest (nie mogli wymyśleć coś innego):P
Pojedynek Bologa i Legolasa wyglądał jak z gali wrestlingu... Swojego czasu oglądałam trochę WWE i takie akrobacje były :P
Grunt pod nogami się kończył, strzały się skończyły - ja czekałem aż się film skończy...
Taką wrzawę na sali to pamiętam z "lotu po samolot" agenta 007 w Golden Eye.
I takie sceny się wycina - niech sobie reżyser zachowa je na wersję reżyserską. W ogóle powinny powstać wersje wersji reżyserskich, np.:
- wersja śmiechowa - wszystkie sceny godne politowania, nieprzemyślane lub nieprawdopodobne zebrane do koopy
- wersja hardcore - tu już niech sobie reżyser wrzuci wszystko co mu się nawinęło (na taśmę filmową)
- wersja "ku pokrzepieniu serc" - nikt nie umiera itp
- wersja dla dzieci - nie ginie nawet smok...
- wersja a'la Słodowy - czyli zrób to sam
- inne smiałe koncepcje mile widziane...
Tak właśnie widzę przyszłość kina - to będzie wydanie Złoto-Platyno-Kryptonitowe! Prawdziwa gratka dla wszystkich elfów, druidów / androidów, domorosłych niziołków...
Specjalnie założyłem konto, aby odpowiedzieć na ten jakże niedorozwinięty komentarz. Nie ma to jak szukać scen realistycznych w filmie fantasy :D trzeba mieć nierówno pod sufitem, serio. Czytając takie "krytyki" utwierdzam się w fakcie, że lepiej od razu obejrzeć film, niż patrzeć na oceny albo komentarze ludzi, bo to przechodzi ludzkie pojęcie jacy ludzie są głupi.
Kolego albo koleżanko Ithesti, jest takie powiedzenie - dyskusja z idiotą jest jak gra w szachy z gołębiem.
Nieważne jak dobre masz argumenty, gołąb poprzewraca wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie się cieszył że wygrał.
Tak jest w Twoim przypadku.
Założyłeś konto by napisac komentarz w którym mnie wyzywasz, samemu nie dając żadnego argumentu i ogólnie rzecz biorąc pokazać średnie rozgarnięcie umysłowe.
Tłumaczę prosto i wyraźnie, ale widzę iż nie zrozumiałeś. W takim razie skrócę tamtą wypowiedź:
- sceny akcji z Legolasem są głupie i kiczowate
- jego dialogi z Tauriel i z Thranduilem są okropne
- gra aktorska Orlando Blooma jest oparta na jednej minie niczym u Pattinsona w Zmierzchu
- jest głównym bohaterem filmu choć w książce go w ogóle nie było, zabierając cenny czas choćby Thorinowi czy Bilbo albo Beornowi
- w przeciwieństwie do pozostałych postaci nikt nie jest w stanie zranić Legolasa, jest on kompletnie poza czyimkolwiek zasięgiem przez co walki z jego udziałem mają 0 napięcia
W drugiej części. W trzeciej Legolas wybił Red Bulla i już nikt nie może go zranić.
Jak sobie przypomnę walkę choćby Aragorna z Lurtzem - to się oglądąło. O wiele bardziej emocjonujące niż fikołki Legolasa z Bolgiem.
Heh ale ten Red Bull dał mu "kopa"
Ps Legolas z Bolgiem robili fikołki? Na moje oko to oni się tak droczyli...Legolas do Bolga podczas "walki" ahh piskaj mnie piskaj:P
Zgadzam się co do Legolasa, w jego walkach zero napięcia czy emocji jedynie nawalanka, zrobili z niego takiego niezniszczalnego elfka. Jak napisał Edin181 tylko Bolg w pustkowiach zrobił mu jakieś tam małe "ała":P
To nie jest zabawne i tylko idioci moga się z tego śmiać.
Gdzie jest śmiesznie, tam jest, ale gdy ktoś juz smieje się ze śmierci bohatera (która śmieszna nie jest w ogóle, wręcz przeciwnie) to albo ma nie pokolei w głowie, albo słabe poczucie humoru.
Myślę że chodzi jej o śmierć Kiliego i Filiego. Te sceny na pewno nie są śmieszne, chociaż słabo zrobione i jakoś tak dziwnie wyprane z emocji.
Nie są śmieszne w ogóle i nie są wyprane z emocji. Mam wrażenie, że sporo osób na tym forum mówi o filmie, którego jeszcze nie widziała i powtarza tylko to, co powiedzieli tu inni lub co wyczytali na zagranicznych stronach.
Że nie są śmieszne już napisałem.
A wyprane z emocji - Kili rzuca się na Bolga, zostaje rzucony jak szmata na ścianę a potem jednym ciosem przygnieciony buławą i ginie, choć nie widać by oberwał śmiertelnie.
Fili zostaje zrzucony z 10 metrów i jak leży to krasnoludy patrzą się na niego z obojętnością (a przynajmniej Thorin i Kili).
A co chciałbyś slow motion X3 i patetyczny ton przy każdym zabitym krasnoludzie i przy każdym zabitym orku?
Chciałbym emocji.
Gdyby Fili zginął w walce z Azogiem, a Thorin w rozpaczy wpadł w Berserk i się na nego rzucił - byłyby emocje.
W filmie natomiast Azog podnosi Filiego, zrzuca go, Fili leży, Thorin i Kili patrzą się obojętnie.
Wyobrażasz sobie gdyby śmierć Boromira w pierwszym Władcy tak słabo pokazali?
Mnie wystarcza juz to, że nie pokazali śmierci Sarumana w wersji kinowej PK. A jak już pokazali w EE to Saruman w komiczny sposób jak szmaciana lalka spada i nadziewa sie na jakies koło.
Dziekuję za uwagę :P
To koło to symbol. Saruman dążył do rozwoju przemysłu i ostateczny cios dostał właśnie od tego "przemysłu". Nie potrafię tego fajnie napisać, odsyłam do dodatków w EE.
śmierć Fillego jedna z najgorszych śmierci jakie widziałem, Azog go przebił i po prostu nim rzucił, a Kill popatrzał i pobiegł jedynie Thorin i Bilbo coś tam mówili:P
Widziałem śmierć Filego (co prawda w wersji cam, ale jakość obrazu nie powinna mieć wpływu na emocje) i jest kompletnie do dupy. Azog zarył nim o glebę, reakcja krasnoludów: "... no ok...". Kurde, to śmierć jednego z bohaterów, którego oglądaliśmy przez całą trylogię. I to krewnego króla krasnoludów. Już śmierć Haldira, który miał epizodyczną rolę, była bardziej poruszająca.
Proponuje odrzucić uprzedzenia i po prostu pójść obejrzeć film, żeby samemu móc powiedzieć czy sceny śmierci są śmieszne czy nie są. Dla akurat nie są, co prawda oczekiwałam więcej emocji, ale nie narzekam na to co dostałam. Podobnie ze sceną "matka Cię kochała"... dla mnie to nie był idiotyczne dialog, Thranduila bym też nie nazwała idiotą. Legolas co prawda znacznie różni się od tego znanego nam z WP, jak już gdzieś pisałam sam wyraz twarzy na to wskazuje, ale sceny tak sławne już na forum nie wywarły na mnie negatywnego wrażenia no może trochę się zaśmiałam, ale nie do końca zgadzam się z krytyką. Na pewno obejrzę film jeszcze nie raz i wtedy już inaczej będę oceniać poszczególne sceny. Mnie najbardziej bolały pojawiające się w każdej części przemarsze orków za dnia... po czasie jakoś strawiłam te sceny ;/ Hobbita nigdy nie będę porównywać z WP, bo dla mnie te dzieła są całkiem odmienne...
Nie mam żadnych uprzedzeń, tak naprawdę nie mają na mnie wpływu opinie, czytałam z ciekawości. Żartowałam, że czekam na najgorszy film wszechczasów, bo takie opinie ludzie piszą. Czasami przesadzają, ale rozumiem, że każdy ma prawo do swojej opinii. Mi się i tak będzie podobał, bo lubię Władcę i Hobbita. Cokolwiek by z nim nie zrobili, kilka fajnych rzeczy pozostanie. Jeżeli jedyną dobrą stroną filmu jest aktorstwo to wspaniale, idę zobaczyć aktorów. Obrazki też będą śliczne, popatrzę na obrazki. Niedługo będę mogła sama ocenić i nie mogę się doczekać.
Mi się film bardzo podobał, ale również nie będę go porównywać z WP, ponieważ są to dla mnie dwa inne gatunki, Hobbit w zamyśle miał być bajką dla dzieci i tak też jest. Daję 9 a nie 10, głównie przez Legolasa, który w WP był moim ulubionym bohaterem, a w Hobbicie zrobili z niego maszynę do zabijania i niezniszczalnego elfa, jego wątek był taki z d... wzięty, zupełnie niepotrzebny, a nawet mi przeszkadzał. A, no i wydaje mi się, że w samej bitwie było trochę za mało bitwy :D. Ale ogólnie film ma u mnie duży +, najlepsza z części Hobbita. Najlepsze sceny rozmów Bilba z Thorinem i Balinem, "will you follow me, one last time?" oraz pożegnanie Bilba z krasnoludami. Podobała mi się walka z Sauronem i 9. Na pewno będę wracać do tych filmów.