Najsłabsza część z całej trylogii, bitwy były lepiej zrealizowane już w trylogii , ta z drugiej części miażdży to co zobaczyłem tutaj.Ogólnie da się obejrzeć może się spodobać ale bez dwóch zdań nie powala, skok na kasę SAD BUT TRUE
Bitwy z LOTRa to jedne z najlepszych scen batalistycznych w historii kina w ogóle.
Bitwy z LOTRa to jedne z najlepszych scen batalistycznych w historii kina w ogóle.
Już prolog Drużyny Pierścienia ma lepsze sceny batalistyczne niż Bitwa Pięciu Armii razem wzięta.
To prawda. Ostatni Sojusz do tej pory prezentuje się wybornie. I nawet Gil-Galad w nim walczy. Wczoraj nawet włączyłem sobie szarżę Rohirrimów pod Minas Tirith, a potem "bitwę pięciu armii" pod Ereborem i nie mogę zdzierżyć, jak można było tak splugawić tą potyczkę. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, że Dębowa Tarcza nie zginął w bitwie, a Kili i Fili nie padli pod ciosami orkowych toporów broniąc go. Baraszkowanie na lodzie jakoś mnie nie przekonało.
Popłakałem się ze śmiechu na tej scenie gdy Azog płynie sobie pod lodem i nagle z niego wyskakuje. (dobra komedia, chociaż niezamierzona)
Thorin powinien zginać w zgiełku bitewnym, a nie jakieś boss solo fight na obżerasz bitwy niczym gra komputerowa.
Aragorn przed czarną bramą:
- sons of gondor, rohan. I see in your eyes the same fear...
Dain przed bitwą:
- good morning
I nak urw ianka potem jak w serii total war. Klony vs klony. Nie no to nawet nie ma co pisać. Gdyby to była faktycznie bitwa z prawdziwego zdarzenia. Chaos bitewny, pojedynki, ale w tumanach kurzu, pośród trupów i innych walczących, a nie bitwa, która przenosie się w 10 miejsc. Wojaże na lodzie były obrazą dla widza. Czułem się, jakbym jakieś opowieści z narnii oglądał.
Ha ha ha dobre porównanie z tymi wypowiedzianymi kwestiami :D
I przepraszam ja rozumiem, że panuje tu moda na jeżdżenie po Opowieściach z Narnii, ale one miały lepiej ukazane bitwy niż BPA. Przynajmniej ostateczne bitwy odbywały się w jednym miejscu i było pokazane zwycięstwo wojsk. A tutaj jedyne zwycięstwa jakie widzimy to solowe walki pojedynczych postaci. Równie dobrze mogli zrobić turnieje na arenie.
Opowieści z Narnii dla mnie są średnie tak samo jak ostatnie dwa hobbity. Takie opowiastki dla nastolatków, nie ujmując nastolatkom oczywiście. Jakoś nie mogę się przekonać do pewnych niuansów, chociaż nie jestem stary, ale bardzo konserwatywny. LOTR to arcydzieło, piękna, wzruszająca epopeja. A tutaj mamy blockbustera na niezłym poziomie. Taka prawda.
a po szto ma ktos dostawac zawalu? Że napisalem swoja opinie :). No bez jaj, panie/panowie, jestesmy (w większości) dorosłymi, ponad dwudziestoletnimi ludźmi. Na chuuu mamy się kłócić.
Opowieści z Narnii nie miały takiego budżetu, ale uważam że są i tak dużo lepsze a przynajmniej 2 pierwsze części od ostatniego Hobbita. No i są bajkami dla dzieci :). Nie wiem czy je czytałeś, ale językiem i stylem pisania są jeszcze niżej "wiekowo" niż Hobbit (mówię o wersji papierowej). LOTRa nie przyrównuj bo to inny przedział wiekowy. Ewidentnie jest dla osób starszych. Co do blockbustera uważam że ostatnia część Hobbita jest nawet słabym blockbusterem. A bitwy naprawdę są lepiej pokazane w Narnii.
Ja to czekam na ekranizację Mrocznej Wieży Stephena Kinga. Gdyby ktoś zrobił to po Bożemu, to byłoby to arcydzieło tej dekady.
Polecam przeczytać. Jeśli interesujesz się literaturą spod pióra Mistrza Kinga, to musisz to koniecznie przerobić. A jeśli nie czytałaś w ogóle książek Kinga to polecam zacząć, bo to istny geniusz w swojej krasie, tak, jak Tolkien w swojej.
co do Kinga - skoro już temat jest - hm - czytałam go jeszcze w podstawówce ! - ale po pewnym czasie tak mi do gustu i mentalności przypadł MASTERTON że nie zamieniła bym go na 100 Kingów - :)
być może dlatego iż MASTERTON łączy coś takiego nie tylko psychologicznego jak King ale dużo innych światów - sił nadprzyrodzonych - legend i mitów - starożytnych artefaktów obdarzonych mocą - niewyjaśnionych zdarzeń z przeszłosci które mszczą się w przyszłości - tajemne miejsca -
Mastertona nie czytuję. Czytuję natomiast regularnie Kinga i bardzo też lubię Simona Becketta, który wydał serię 4 genialnych kryminałów: Chemia śmierci, Zapisane w kościach, Szepty zmarłych i Wołanie grobu. King natomiast miał wiele zajebistych książek, a jego opus magnum to na pewno Mroczna Wieża. Natomiast inne, równie ważne dzieła, które nadały pewien ton współczesnemu horrorowi to przede wszystkim:Lśnienie, Miasteczko Salem, Bastion, Carrie, Stukostrachy, Regulatorzy. Ostatnio King wydał zajebiste Przebudzenie, jeśli nie czytałaś, koniecznie to zrób. Końcówka bardzo kontrowersyjna. Może poruszyć wiele osób.
Ta Mroczna Wieża jest o wampirach? Możesz powiedzieć coś więcej, jakoś zareklamować, bo opis jest dość krótki i dziwny.
Mroczna Wieża opowiada o rewolwerowcu Rolandzie, który w alternatywnym świecie przemierza postapokaliptyczne krainy w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny w stroju zakonnika, który nazywa się Randall Flagg. Tak się zaczyna tom pierwszy i zbyt długo by tu pisać o fabule, która jest niesamowicie obszerna i skomplikowana, na całą sagę składa się 7 tomów:
1. Roland
2. Powołanie trójki
3. Ziemie jałowe
4. Czarnoksiężnik i kryształ
5. Wilki z Calla
6. Pieśń Susannah
7. Mroczna Wieża
King pisał ją coś ok. 30 lat. Adnotacja, którą umieścił pod zakończeniem brzmi: dzięki Ci Boże. Końcówka jest tak fenomenalna, że aż ciężko to określić. Ostatnie słowa książki wbiły mnie w fotel, a właściwie ostatnie zdanie. To trzeba przeczytać, bo nie da się opisać fabuły.
ok a coś o ich charakterze?
Tu jest jakoś inaczej przedstawione. Zobacz http://pl.wikipedia.org/wiki/Stephen_King#Mroczna_Wie.C5.BCa
Ale co jest inaczej przedstawione? W powieściach masz wszystko elegancko rozpisane. Chronologię powieści, jak i samą historię sagi Mrocznej Wieży. Niżej masz komiksy związane z MW. O czyj charakter ci chodzi?
Ach, przepraszam bo to są komiksy a książki są wyżej. Wybacz źle spojrzałam.
O charakter powieści. O to jak są prowadzone, ich tempo, trzymanie w napięciu itd. Jak to w ogóle wygląda. Tak ogólnie.
W tej sadze ważny jest klimat. Jest niesamowicie dużo opisów, które mają wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój, scalić go z miejscem i historią. Tempo jest bardzo płynne. Wątek potrafi zwolnić, by w najmniej spodziewanym momencie wybuchnąć akcją. Jej zwroty są zabójcze. Dialogi świetnie poprowadzone, zero jakiejkolwiek powtarzalności. Każda postać ma wybitnie wykreowany, indywidualny charakter. Czas nie ma w sadze znaczenia. Jest to na pewno bliżej (a może dalej) nieokreślona przyszłość, choć tak naprawdę nie wiadomo czy toczy się w naszym świecie czy w alternatywnej rzeczywistości. Ruiny miast, wszędzie pustynie i dziwne miasteczka o westernowym klimacie, równie dziwni mieszkańcy i istoty spotykanie po drodze. Wszędzie czające się niebezpieczeństwa, zabójcze pustkowia pełne zła i Randall Flagg, który jest kluczem do zrozumienia historii. Jakby Cię zachęcić bez spojlerów większych. Hmm. Jest czwórka głównych bohaterów z naciskiem na tego pierwszego:
1. Roland- młody, okołotrzydziestoletni rewolwerowiec z Gilead, który ściga Flagga. Typowy, zamknięty w sobie bad ass, niczym Clint Eastwood w najwyższej formie. Szybki i niebezpieczny jak pieron.
2. Eddie Dean- dwudziestokilkuletni ćpun z Ameryki lat 80tych.
3. Susannah- młoda, czarnoskóra dziewczyna bez nóg, które straciła w wypadku.
4. Jake Chambers, młodziutki nastolatek, którego w 1 tomie spotyka Roland.
Esencją powieści jest właśnie czas. Mroczna Wieża jest jakby punktem wszechświata, od której odchodzą promienie, a każdy promień łączy alternatywną rzeczywistość z Mroczną Wieżą. To ona jest gwarantem porządku istnienia czasu i przestrzeni. Tylko, że czas w Mrocznej Wieży zatacza koło, non stop. Dlatego tam cały czas będzie pojawiało się zdanie: ka jest kołem. Nie chcę psuć zabawy :). To trzeba przeczytać. Kipi geniuszem. Najlepsza saga, jaką miałem przyjemność czytać.
Przeczytaj opis "Przebudzenia" Stephena Kinga. Jego najnowsza i najbardziej kontrowersyjna książka. Końcówka nie dla ludzi słabych psychicznie, bardzo mroczna i pesymistyczna. Najlepsza jego książka od momentu wydania "Komórki" (pomijając Dallas 63', która była solidna). Polecam przeczytać Przebudzenie także.
O widzisz i teraz wiem coś więcej. Dzięki za przybliżenie :). Powiem Ci szczerze, że to Przebudzenie bardziej mnie zaintrygowało. Zastanawiam się teraz nad tym przerażającym zakończeniem. Co może być aż tak przerażające.
Ok dzięki za wszystko. :)
Cóż. Zakup jeden egzemplarz i przeczytaj :). Ja się tak wciągnąłem, że w 2 dni przeczytałem. W skali od 1 do 10 dałbym tej książce mocną 8.
Tak muszę zrobić :) (te książki takie drogie :/). Szkoda, że trochę za późno o tym wspomniałeś, bo właśnie idzie do mnie paczka z księgarni :). Muszę poczekać do następnego razu, aż mi się lista uzbiera.
a LAIMO i BENTLEY?:)
cóż - MASTERTON to brytyjczyk - może też dlatego go czytam i jego pisowani oraz podejście bardzo mi odpowiada - KINGA lubię ROSE MADDER oraz SKLEPIK Z MARZENIAMI ;
LŚNIENIE oglądałam jako film - i to misternie budowane napięcie z refleksjami zbliżającej się grozy jest na bardzo - że tak powiem - wysublimowanym poziomie - jeśli coś co łączy thriller psychologiczny i horror może być wysublimowane:)