Po obejrzeniu 3 części czuję się rozczarowany. To powinno było zamknąć się w 2 filmach, bo dla mnie najlepsze rzeczy dostaliśmy w dwójce, a część trzecia była już przeciągnięta na maxa, mimo, że sporo krótsza od poprzednich. No i największy zawód to błyskawiczne rozprawienie się ze smokiem, po którym dopiero ujrzeliśmy tytuł filmu. A przecież to właśnie potężny Smaug był głównym bohaterem dwójki, od którego nie mogłem oderwać wzroku.
Moja wizja jak powinno to wyglądać jest taka:
Część pierwsza powinna być skrócona o nieco biegania, gadania i walk, a za to powinna się kończyć ucieczką w beczkach, po której krasnale i hobbit spoglądają na samotną górę. Scena z beczkami była świetna i idealnie nadawałaby się na koniec pierwszego filmu.
Część druga - miasto na jeziorze i dotarcie do góry od początku filmu, po czym przedstawienie smoka, przepędzenie go z góry i jego śmierć oraz obrona góry przed orkami, która nie musiałaby trwać aż tyle czasu. Niekończące się machanie orężem, które zobaczyliśmy w pewnym momencie mi się przejadło. A był to moment kiedy Legolas biegał w powietrzu, a Azog wyskoczył spod lodu..
Gdyby było tak jak napisałem oba filmy byłyby rewelacyjne, a tak to co najlepsze ujrzeliśmy w części drugiej, a po trójce pozostaje niedosyt, który boli tym bardziej, że kolejnego filmu nie będzie.