To co najbardziej mnie denerwowało w Hobbicie to makabrycznie wyretuszowane twarze (zwłaszcza Legolasa), słaba muzyka (we Władcy była genialna i wzbogacała niektóre sceny, np. tą kiedy Theoden przemawia do swoich ludzi w Powrocie Króla czy podświetlenie stolicy krasnoludów przez Gandalfa w Morii) i przydługie sceny walki (szczególnie ta kiedy Legolas skakał po walącym się budynku). Poza tym irytujące było użycie w pierwszej części motywu muzycznego kojarzonego z Nazgulami do skaczącego orka.