Ja wersję rozszerzoną bojkotuję. Głównie dlatego, że poszłam do kina i dostałam poszatkowany chłam, bez specjalnego sensu i logiki, raczej zbitkę pozlepianych ze sobą scen, masę niedokończonych wątków i czuję się przez pana Jacksona po prostu oszukana. Jednak dotychczas wersje kinowe stanowiły skończone filmy, nie wymagające dodatkowych zabiegów, były zrozumiałe i nawet jeśli miały potknięcia - to były potknięcia, a w trójce treść leży na łopatkach, sens i logika to dwie pięty achillesowe tego utworu...
Tylko jedna uwaga: stwierdzenie, że się jest wkurzonym, że aby obejrzeć cały film trzeba kupować jakieś dodatki, bo w kinach leci trailer, a nie film - to nie hejt. To poważny zarzut, ale nie irracjonalne czepialstwo.

Oscarów raczej przez to nie traci, szczerze wątpię, by miał szansę zgarnąć za cokolwiek poza kostiumami, efektami specjalnymi i ewentualnie muzyką.

Po co ma zgarnąć Oscara za muzykę, skoro tą samą ścieżkę dźwiękową słyszeliśmy już w 5 innych filmach?