Może i wszystkie 3 części ciężko byłoby podciągnąć na wysoki poziom, ale Bitwę 5 Armii można było ZUPEŁNIE inaczej przedstawić. Wystarczyło tylko wypieprzyć absurdy takie jak Alfrid, Dain-psychotyk czy Bain-kusza.
Brakowało też sceny-pier*ęcia, takiej jak przybycie Theodena i jego podwładnych pod Minas Tirith i kapitalnej przemowy króla. Aż żal bierze, bo scena, w której Beorn zabija gwardzistów Bolga i samego Bolga miała taki potencjał.
Walka Thorina z Azogiem to wstyd dla PJ, nic takiego nie miało miejsca, tak jak pojedynek Tauriel z Bolgiem. Po jaką cholerę PJ chce poprawiać Tolkiena w tak newralgicznych momentach?
Ogólnie filmowi brakuje powagi i głębi. Tym charakteryzują się dzieła Tolkiena, PJ nie rozumie, że tego nie da się załatwić efektami.