Wydaje się, że ten film został stworzony by zwrócić uwagę ludziom na to co dzieje się z planetą. Zwrócić uwagę (poprzez liczby jakie padają) na fakt, że tzw. rozwój cywilizacji może zagrażać jej dalszemu trwaniu. Paradoks? Hmm, może trochę, ale nawet jeśli te dane są nieco przesadzone, nie ulega wątpliwości, że wszystko kiedyś się skończy. I pytanie tylko kiedy, oraz czy jesteśmy w stanie cokolwiek uczynić by temu zapobiec, lub by to opóźnić?
Pytanie trudne, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że większość dóbr/zasobów jest konsumowana przez rozwinięte, kapitalistyczne kraje, tzw. zachodu, które pochłaniają coraz więcej energii i surowców. A gdy ich zabraknie, zapewne ruszą na podbój "resztek".
Padają w filmie sugerowane rozwiązania - to fakt - ale ich znaczenie ma taki trochę komunistyczny wydźwięk. I niestety obawiam się, że ten Eko-Komunizm, jak każdy inny, to tylko utopia. Nie wydaje mi się, byśmy byli w stanie stworzyć idealnie działający eko-system, w którym ludzkość koegzystowałaby z innymi gatunkami i rozsądnie korzystała z "dobroczynności" Ziemi.
Podsumowując: film piękny (piękne zdjęcia), ale i smutny. A przesłanie wiedzie nas raczej ku depresji :P niż jakimś optymistycznym rozwiązaniom.
Film nie tylko dla ekologów. Robi wrażenie i ściska w gardle co przy filmach dokumentalnych o naszym "domu" zdarza się niezwykle rzadko (chyba, że umiera małe bezbronne zwierze). Pozycja obowiązkowa dla każdego konsumenta.
film powinien zobaczyć każdy i zdać sobie sprawę z tego jak niszczy naszą planetę, a wszystko wskazuje na to, że jak ją zniszczymy to będzie z nami kaput
Masz rację z tym paradoksem i z całą swoją teorią, aczkolwiek nie koniecznie zaczną się podboje itp. może ludzie będą szukać nowych źródeł, które są odnawialne w sumie już szukają i wprowadzają powoli w życie, co prawda te nowe technologie są całkiem drogie jak np samochód elektryczny i zdecydowanej większości ludzi na to nie stać, ale za parę lat prawdopodobnie będzie to ogólnodostępne, a ludzie może się ogarną i zaczną zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji i będą powoli dbać o nasz świat . to jest taka wersja waląca optymizmem :D co o tym sądzisz?
Problem jest w tym, że prąd też nie bierze się z niczego. Do tego ma jedną ogromną wadę w stosunku do paliw tradycyjnych - nie można go transportować. Autor ma rację, ciężko wyobrazić sobie dzisiaj świat bez łatwo dostępnej energii. Co dalej? Czas pokaże. Na to, że ludzie zaczną dbać o świat bym nie liczył. Każde następne pokolenie jest nastawione jeszcze bardziej konsumpcyjnie niż poprzednie.
Największym problemem moim zdaniem jest ludzka natura i z tym sobie nie poradzimy. Człowiekowi jest zawsze mało, nie ważne ile by miał. My narzekamy, że mamy źle, ale dla połowy świata są to bardzo luksusowe warunki.