Fatalnie sie czuje po obejrzeniu tego genialnego filmu...

Wyśmienite zdjecia pokazujace zniewalające wrecz obrazy przyrody do tego genialna muzyka i chóry śpiewajace w tle polączone w idealną całość z genialna opowieścią opowiedzianą przez niesamowitego lektora.
Jednakowoż teraz gdy siedze i utworu końcowego lęgnie mi sie smutek w głowie...

Widzialem w tym filmie naszą planete, Ziemie pokazaną jako 1 zywy organizm zbudowany z kilku poszczególnych komórek jak woda materia nieozywiona flora i fauna która na swoje nieszczescie wykształcila kolejny gatunek - człowieka, który jest na tyle zaawansowany technologicznie ze potrafi kształtować otaczajacy swiat w takim stopniu by zaspokoic swoje coraz wieksze rosnace jak funkcja wykładnicza potrzeby.

Czlowieka który jest pokazany w tym filmie jako pasożyta który trawi zdrowy idealnie wybalansowany i dopasowany organizm jakim jest nasza planeta.

Kilka momentów w filmie jest dla mnie tak wyrazistych, czysto subiektywnie, naprzyklad scena gdy renifery które biegały moze od kilku tysiecy lat po tych samych sniegach, a teraz za "panowania" ludzi ich teren przekształca sie w cos zupełnie innego z czym nigdy nie mialy i nie powinny miec stycznosci!
A scena gdy wypychaja w okrutny sposób rope z piasków Kanady wyglada jak ostateczne wysysanie "zyciodajnych soków", naturalnych dóbr które sa w pewnym sensie zyciodajne dla człowieka. Lecz z jak wielkim kosztem dla natury która to otacza musi sie to wiązać.

Czuje ze niszczymy swoja planete, ze zblizamy sie do zagłady [nie bedzie to jakis irracjonalny rok 2012 oczywiscie :) ]...
Ale mam tez nadzieje ze pozytywne aspekty ludzkosci i cheć zmian na lepsze by ratować ten swiat zwycieżą! Ze dzialanie światłych i uczonych tego swiata uratuje ten swiat a także że ja sam chce zrobić coś wielkiego co im pomoże!
Teraz póki mamy jeszcze szanse w jakims stopniu powstrzymac nieodwracalne.

It is too late to be a pessimist!