Najbardziej drażnił mnie gościu który cały czas ściemniał. Tak naprawdę irytująco by osiągnąć pusty cel, by mógł potem pochwalić się następnego dnia kumplowi z pracy. I tak po paru minutach pewnie by zapomniał co tamten mu mówił. Bo w sumie seks to nic niezwykłego i nic co ktoś postronny chciałby wspominać. Jest Lucy, jest Mina....trochę dialogami nawiązuje do Irlandzkiego pisarza. Tak jakby dalsza część o Draculi tyle że żeńska . A co do Haap'a to życzyłem mu przez cały film aby właśnie tak skończył. Gościu tak bredził że aż bania boli