Przeciągnięty teledysk z top robotą operatorską i muzyką Lopatina, ale scenariusz spartaczony koncertowo. Jest spójnie, bo kamera kręci się w kółko i film też
Niby Shults w warstwie formalnej odciska tu swój autorki stempel, ale to bardziej film The Weeknda - a już "Idol" pokazał, że żaden z niego aktor i scenarzysta.