Film początkowo w bardzo fajnym klimacie ponurej przyszłości zdominowanej przez wielkie korporacje, z czasem staje się nudny. Efekty specjalne nie są na zbyt wysokim poziome. Fabuła też niezbyt zachwycająca. Ot, zatrudniono starego kapitana aby go wykorzystać do przewozu ładunku, którego nie można dostarczyć w inny sposób. Przez chwilę liczyłem na jakiegoś obcego lub zmutowanego potworka z głębin krążącego po statku, ale ktoś pokierował scenariusz w zupełnie innym kierunku. Mamy więc biorobota bojowego, cyberwszczepy neuronowe, broń laserową i postacie używające mocy. Na koniec może coś z charakterystycznych zdań, na które na pewno nie trafię w innym filmie: "Bejbi lubi kapitan Murdoch".