Kilka scen dość brutalnego gore, które zahacza o ekstremę np. wleczenie nagiej kobiety przywiązanej sznurem do dżipa (w takt polskiej melodii). Anioły, diabły, inne wymiar, człowiek zwany The Presence, który osiągnął ogromną moc, tak wielką, że wszyscy się jego boją, bariera z lodu pochodząca ze słońca, młoda kobieta Allison po próbie samobójczej, która jako jedyna może powstrzymać The Presence.
Krwawy i groteskowy, choć nieco przydługi surrealistyczny horror. Momentami te 115 minut nieco dłużą się. Fajny soundtrack punkowo-rockowy, chaotyczna akcja, użycie Super 8mm, etc. Dla wielbicieli "Lost Highway" Lyncha, "Begotten", "Singapore Sling" (1990), "Clean, Shaven" czy "Visons of Suffering" Iskanova.
Z innych horrorów Erica Stanze widziałem "Scrapbook" (2000) oraz "I Spit on Your Corpse, I Piss on Your Grave" (2001).