Film zaczyna się i płynie nieco leniwie. Niby wiemy czego się spodziewać. Początkowo może się nawet wydawać, że rozwinie się w kolejną komedię scrabballową. Cary Grant poznaje kobietę po czym następuje oczywisty romans zakończony (a może raczej rozpoczęty) małżeństwem. Zaskoczony będzie jednak ten kto oczekuje walki płci i iskrzących dialogów. Fabuła przeistacza się w romans, dramat, dramat psychologiczny otoczony szczyptą nostalgii. Prosta historia - para zakochuje się, pobiera, traci oczekiwane dziecko, przeżywa kryzys, decyduje się na adopcję, pokonuje trudności w przyjęciu nowych obowiązków jako rodzice, walczy o możliwość wychowania córki, tworzy szczęśliwą rodzinę, po czym historia zatacza koło... dziewczynka umiera.

Prosta historia - podobnie prosta i wzruszająca jak Love Story. Film jest mało spektakularny. Ma raczej kameralny klimat. Większość sytuacji i scen rozgrywa się pomiędzy małżonkami. Nie widzimy większości kluczowych momentów akcji a jedynie dowaidujemy się o nich. Nie ma wielkich wybuchów emocji, patetycznych scen, wszystko stonowane i podane w półcieniach. Obserwujemy przechodzenie opowieści od lekkiej i miłej małżeńskiej powiastki do pełnego napięć psychologicznego dramatu. Śledzimy przemiany psychiczne bohaterów, ich zmieniające się z biegiem historii emocje, odczucia, postawy, proces wewnętrznego dojrzewania...

Wszystko prostymi środkami. Choć dzisiaj razić może nieco pewna sztywność aktorów. Ze względu na konwencje i kodeks Heysa momentami brakuje w nich intymności, bliskości relacji. Fabuła jest raczej przewidywalna (czy nie zbyt oczywista?) jednak siła tkwi nie w zwrotach akcji ale introwersji bohaterów. Tutaj irytować może także nieco (dziecinnością obrazowania) przywoływanie retrospekcji przez kolejne odtwarzane płyty.

Szczęśliwe zakończenie jest dość sztuczne a reakcja na nie wydaje mi się trochę nieprawdopodobna psychologicznie. Może byłoby lepiej pozostawić otwarty, nie dopełniony dramat.

Film ma specyficzny klimat choć niektórzy zapewne uznają go za wyciskacz łez.

w sumie mocne 7p.