Dość typowe greckie exploitation, z tych grzeczniejszych. Ktoś morduję służącą i kradnie klejnoty. Właścicielka jest przesłuchiwana i opowiada o swoim życiu i podejrzanych, czyli kolejnych kochankach (obu płci). O dziwo mało w tym erotyki, a, jak łatwo się domyślić, po greckich produkcjach tego typu, cieżko spodziewać się innych walorów ; ) Technicznie jest raczej marnie, fabułą jest pretekstowa, a sceny akcji (zwłaszcza końcowa strzelanina) są raczej komiczne. Ogólnie nie wiem co to miało być i czym (ani kogo) miało to niby bawić. Oglądać się da, bo długie to nie jest (najkrótszy grecki film, jaki widziałem), ale naprawdę nie ma tym nic ciekawego, już bardziej podobał mi się „Pio thermi ki ap' ton Ilio” tego samego reżysera, również z Anną Fonsou,( do której fanów jest z resztą chyba jedynie kierowany ten obraz).