Byłam dziś i było super. Moja ocena to między 8 a 9 )ostatecznie) Oczko wyżej ze względu na książki i aktorów. Trzeba przyznać, że film jest bardzo dobrze odwzorowany na książce. Pełno jest w nim oryginalnych dialogów bohaterów. Tutaj zacznę od tego co zauważyłam.
1. Dziwi mnie, że pojawiły się cytaty z ostatniej części.
,,Zostań ze mną'' ,,Zawsze'' pochodzi z samego końca 3 części i w ogóle zostało wypowiedziane w innych okolicznościach. Tutaj kiedy Katniss prosi Peetę by z nią został kiedy zaśnie a w książce kiedy chciał umrzeć a ona go prosiła by tego nie robił. Tak samo z Johanną. Ona mówiła, że nie ma nikogo kogo może stracić w Kosogłosie. Tak samo Haymitch powiedział Katniss w Kosogłosie o Peecie, że nawet za tysiąc lat nie będzie na niego zasługiwała. Zdziwił mnie ten zabieg bo co oni mają zamiar wstawić w Kosgłosie?
2. Relacja Katniss-Gale, Katniss- Peeta
Po diabła oni dawali tyle tych pocałunków? Rozumiem, że z Peetą musiała się całować przed kamerami ale po co Katniss calowała się aż trzy razy z Gale'm skoro w książce to miało miejsce tylko raz i zrobił to pierwszy Gale? Zamiast odpowiedzi Katniss pt ,,Wiem'' na wyznanie miłości Gale, mamy:
-Katniss, Kochasz mnie?
-Wiesz co do ciebie czuję, Gale.
Dlatego ze względu na sytuacje w jakiej jest Katniss i Peeta wszystko wskazuje na to, że ona kocha Gale a nie obchodzi jej kompletnie Peeta gdzie w rzeczywistości ona myślała, że chyba kocha Gale'a a do Peetę lubiła i był dla niej ważny. Wydaje mi się, że reżyser chciał pozostawić w niepewności tych, którzy nie czytali wszystkich tomów bo w rzeczywistości my nie wiedzieliśmy co czuła Katniss. Ogólnie to nawet te sceny Peeta-Katniss nie przekonują. Nie ma tam miłości czy chemii. Czuć jedynie troskę poprzez to co jak postępują. Nawet nie przekonała mnie scena gdy Katniss myślała, że Peeta zginął. Dopiero pod koniec gdy wścieka się na Haymitcha to można pomyśleć, że Peeta był dla niej bardzo ważny ale to i tak nie wygląda jak miłość bo potem znowu pojawia się Gale i ją uspokaja.
3. Uwypuklenie więzi Katniss i Peety z Haymitchem i Effie.
Effie jest bardziej ludzka w filmie. W książce jest pustą, wystrojoną kobietą, która ma gdzieś, że obok giną niewinne dzieciaki. W filmie zostało świetnie ukazane jak Effie z trudem wypowiada nazwiska trybutów po ogłoszeniu kolejnych igrzysk i patrzy ze smutkiem na płacząca Katniss. Potem jest pokazane pożegnanie, które Effie bardzo przeżywa i mówi coś co powinna w książce ,,Zasłużyliście na lepszy los.'' Natomiast więź Katniss z Haymitchem jest również emocjonalnie nakreślona poprzez zwykły uścisk, przyjazne spojrzenie, dotknięcie policzka. Haymitch w filmie jest drugim ojcem dla Katniss a ona go traktuje jak przyjaciela a nie zionie na każdym kroku chłodem.
4. Bardziej szczegółowe przedstawianie innych trybutów
Finnick jest przedstawiony tak jak powinien. Na początku laluś z przylepionym uśmiechem i jak powiedział Haymitch ,,szpaner''. Potem w momencie gdy Finnick recytuje wiersz dla Annie to widać coś fajnego bo z jego ust znika głupawy uśmiech a oczy nabierają smutku i tęsknoty. Postać zmienia się z każdą chwilą po pojawieniu się na arenie. Jest troskliwy wobec Mags, zdruzgotany jej śmiercią ale też waleczny ( nieźle wywijał tym trójzębem). Tak samo z Johanną. Fajnie, że dostała parę sekund dłużej na ekranie to bardzo lubiłam tą postać w książkach. Jej zachowanie w czasie wywiadów jest idealnie trafione. W czasie wywiadu po prostu rzuca bluzgami w stronę Kapitolu a potem szydząc z kiecki Katniss, mówi jej by zrobiła wszystko by Snow zapłacił za wszystko co robi. Johanna wywija toporem, wykrzykuje groźby. Jest idealna i taka jak pierwowzór.
5. Efekty specjalne. Nic dodać nic ująć. Arena wygląda bajeczne na tle drzew dzikiej dżungli. Mgła, małpy i głoskółki wyszły świetnie.
6. Początek filmu się dłuży. Jest i tak krótszy niż w książce ale cały czas się myśli ,,Kiedy zacznie się ta rzeź i wybuchną emocje?' Na szczęście potem jest bardzo emocjonalnie, coraz bardziej i bardziej. Świetnie stopniowane napięcie.
7. Mało Peety, który robi za tło. Czy jego naprawdę było tak mało w książce czy mi się wydaje i po prostu na arenie było z nim mało scen a więcej z Finnickiem i Katniss? Jakoś tak przemknął niezauważalnie.
Również to, co Haymitch powiedział do Katniss, że mogłaby żyć tysiąc lat i tak by na niego nie zasługiwała również pochodzi z WPO, radzę czytać dokładniej :)
Nie byłam pewna co do tego zawsze ale słowa Haymitcha chyba pochodzą z moemntu gdy Peeta wraca do 13 a Katniss jest wściekła bo Peeta uważa ją za wroga. Nie?
Nie. Haymitch mówi to Katniss, kiedy dowiadują się o 75 igrzyskach i Kotna do niego przychodzi napić się, czyli tak jak w filmie.
Możliwe. To by pasowało. Mnie się zawsze mieszają potem cytaty kiedy czytam jakieś serie.
Ok, każdemu mogło się zdarzyć, ja też czasem mylę wiele rzeczy z książek, ale Igrzyska są dla mnie ważne i czytałam je mnóstwo razy, więc :)
Co do punktu nr. 1 to te słowa pochodzą jak najbardziej z drugiej części tylko że Katniss bodajże dopiero w trzeciej przypomina sobie co Peeta jej wtedy odpowiedział
Dokładnie! Po tym chyba jak Katniss złamała kostkę i wróciła do domu był Peeta, który zaniósł ją do łóżka a ona poprosiła go, by został z nią, cytat jak najbardziej z 2 części!
Wystarczyłyby ten w śniegu i na plaży z Peetą i ten jeden z Galem a tam wyliczyłam z 7 ogółem.
Z Galem faktycznie przesada, ale z Peetą Katniss w WPO całowała się wiele razy, szczególnie były to pocałunki dla kamer, więc nie ma co karać reżysera.
Pocałunki Katniss i Peeta akurat popieram - trochę czułości w tym okrutnym świecie nie zaszkodzi.... a był pocałunek w pociągu?
Nie, takiej sceny nie ma. Katniss i Peeta w ogóle mają takie malutkie pocałunki, ledwo dotykają się wargami. Jedyny porządny, spontaniczny i niewymuszony pocałunek jest na plaży.
Ile pocałunków z Gale'em? Ja liczyłam że poprzestaną na tym ze zwiastunów( choć moim zdaniem z nim to nawet ten jeden to za dużo) a oni jeszcze dodali? bleee
Dokładnie pocałunek ten nie pasował i nie powinien znaleźć się w filmie, a najgorsze jest to, że to Katniss pocałowała Gale'a
Z Gale'em trzy. On ją całuję tak jak w książce, potem ona jego całuje gdy leży po batach na stole i jeszcze na polanie przed igrzyskami. Z Peetą się całuje w śniegu, w jednym z dystryktów, po reanimacji Finnicka, na plaży i gdy się Katniss z nim żegna i odchodzi z Johanną.
A pisali na angielskich stronach jaki z niego badass i jak się jego postać rozwinęła. Nieprawda. Taki sam Peeta co w 1 części tylko rzucił kilka żartów.
No jednak trochę był. Nie dawał sobie rady w mgle i Katniss musiała po niego wracać z Finnickiem. Na szczęście w filmie Peeta umiał pływać i przywalił nawet komuś a w książce stał jak ofiara losu na tarczy.
No też to zauważyłem. Mam nadzieję że W Kosogłosie Część 2 (bo w Części 1 to zadużo go nie ma), będzie go o wiele wiele więcej!
A ja się nie zgodzę. W pierwszej części Peeta taki ciapowaty trochę był, a teraz to taki fighter, zauważcie jak w scenie z małpami walczy nożem, jego postać przeszła wielka metamorfozę.
Był. Trochę nabrał rumieńców ale on do drugiej części jest dla mnie tym samym kluchowatym Peetą. Kiedy wraca do siebie Kosogłosie to też zaczyna być tym dawnym, przerażonym chłopcem. On w pewnym sensie jest słaby jak na faceta ale no cóż, lubię Peetę i tak jako postać bo to taki właśnie mlecz, który koi tą okrutność świata Panem.
Peeta taki po prostu jest i tyle. Nie został on wykreowany na superbohatera tylko na normalnego chłopaka, który pragnie jedynie żyć w spokoju. Lubię go, bo nie jest on kolejnym Edwardem czy Jacem i tyle, bardzo wiarygodna postać.
Ja też go bardzo lubię. Nie przeczę temu. Jest dobrym chłopakiem, ma serce ze złota ale zawsze mnie dziwiło jakim cudem on przeżył igrzyska a potem przypomniałam sobie pewne i fakty i według mnie pomagał sobie strategią. Był inteligentniejszy od Katniss i sprytniejszy. Na początku zawiązał sojusz z innymi i dzięki temu ochronił i siebie i Katniss. Potem zakamuflował się i nikt go nie znalazł nad rzeką i nie dobił. W drugiej części miał więcej szczęścia po prostu.
Jak teraz został pominięty, to pomyślcie co będzie w Kosogłosie, szczególnie, że prawdopodobnie nie pokażą parę lat później jak Katniss i Peeta mają dzieci.
a ja myślę, że pokażą epilog książki w filmie
a w ogóle Francis ostatnio powiedział że filmy Kosogłosa będą krótsze od dwóch pierwszych filmów co nie dziwi
Ja to nie rozumiem po co oni dzielą to na dwie części bo na początku niewiele się dzieje.
Jak to nie pokażą? Pojawiło się takie info? Brak sceny Real or not real i bez ich dzieci byłaby wielką stratą bo to jest esencja tego co ich łączyło. Ja słyszałam plotkę, że reżyser shipuje Gale'a z Katniss i chcę ich więcej ukazać w filmach żeby wyglądało, że ona tak kocha Gale'a. Głupota.
Czytałam, że film ma się zakończyć w stylu, że Katniss wraca do 12 dystryktu i po swojej depresji związanej z utratą siostry od nowa zaczyna polować, są to podobnież słowa reżysera ile w tym prawdy nie wiem.
Czytałam o tym. Niefajnie bo to wszystko psuje zakończenie i nie wiemy wtedy jak wyglądają dalsze losy bohaterów. Niech chociaż będzie ta scena gdy Peeta sadza prymulke bo to bardzo symboliczny moment.
Tylko sorry ale film jest dla fanów a nie dla pana reżysera. Co on ma 15 lat czy co? Powinno być po prostu to przedstawione tak jak przedstawia się w książce. Gale olewa na koniec Katniss a ona jego, Peeta kocha na zabój Katniss a ona... hm, właśnie? Czy ona go kochała czy tylko się do niego przywiązała i go po prostu potrzebowała? Niby dowodem jest jej odpowiedź na sam koniec ale nigdy nie zachowywała się tak jakby to było prawdą.
Myślę że ona go już pod koniec WPO zaczęła naprawdę kochać... Nadal mam w głowie jej reakcje, jak rzuca się na Haymitcha
Nie da się zaprzeczyć, że Peeta był dla niej ważny. W sumie to dowodem miłości było samo, że błagała Haymitcha by chronił Peetę. W książce też ciągle sobie to powtarzała. Tylko co nią kierowało wtedy? Wdzięczność, sympatia czy po prostu miłość? Ten zalążek miłości można wyczuć już na końcu 1 książki kiedy Katniss czuje się źle z tym, że Peeta dowiedział się, że wszystko grała a potem tak chciała trzymać jego dłoń.
Ja wierzę że go naprawdę kochała. Ale to co jej powiedział Haymitch w Kosogłosie (Nawet za tysiąc lat nie będziesz na niego zasługiwała) było prawdą...
Było. Jednak Peeta to z jednej strony taka wyidealizowana postać bo on ją ciągle kochał pomimo wszystko, nawet gdzieś to w nim pozostało gdy stracił rozum.
Czy kochała, oj można byłoby polemizować, czasami mamy wrażenie, że go naprawdę kochała, w WPO pokazali to w scenie, kiedy wnuczka Snowa mówi, że chce żeby ją tak ktoś pokochał kiedyś. W Kosogłosie Katniss miała piekło na ziemi, potrzebowała drugiego człowiek, Gale, matka- zniknęli, pozostał Peeta, związała się z nim, urodziła mu dzieci, ale na pewno nie kochała go na zabój, może uczucie narodziło się z czasem? Wydaje mi się, że po prostu tak jak Kotna mówi na koniec nigdy nie potrzebowała żaru Gale'a tylko spokoju i nadziei Peety :)
Właśnie. To jest zawsze opisywane w taki sposób jakby Katniss tylko szukała kogoś kto ją wesprze. Takie egoistyczne pobudki. Czasem mam wrażenie, że była po prostu takim typem osoby, niezdolnej do czystej miłości. Z drugiej strony mnie to dziwi bo dla Prim potrafiła się poświecić całkowicie ale to już inny rodzaj miłości. Zastanawiające są fragmenty kiedy opisywała co czuła gdy go całowała. Na początku nic a potem jeszcze w grocie, poczuła ,,ciepło przepływające przez całe cialo'' i wpsomniała o tym pod koniec i że kiedy czuła się samotna to przypomnała sobie to uczucie z groty i plaży albo kiedy on ją przytulał w czasie snu. Więc może i go kochała.