Zaczynał się świetnie, te iluzje, które robił bardzo intrygowały etc.
Było ok dopóki nie wplątał się wątek miłosny, który był dla mnie średnio interesujący
*!SPOILER!*Następnie cała sprawa z rzekomą śmiercią jak dla mnie dobra, może nawet bardzo. Zakończenie zaskakujące, ale w sumie nie wiem czy mi się podobało, nie jestem fanką happy endów *Kuniec spoilera :P*
Chciałam dać 6, ale chyba jednak zdecyduję się na 7. Gdyby nie E.Norton nie siegnęłabym po ten film - a gdybym sięgnęła zostałabym chyba przy 6.
Ogólnie dla mnie momentami zbyt banalny i ckliwy.