Znów mistrzowska gra Edwarda. Fajna historia. Pokazanie ich miłości "od zalążka", ponowne splecenie ich ze sobą - spoko. Nie podobały mi się tylko sztuczki magika z tymi duchami. Jak dla mnie zakończenie i przebieg akcji po "śmierci" ukochanej do odgadnięcia - w końcu to iluzjonista ;). I w sumie skoro spisek im się udał, to po co został w tym mieście, czemu od razu nie zniknął?- nagięcie jak dla mnie trochę.