Cały film bardzo dobry ale zakończenie troche naciągane i banalne.
Yyyy.... Z całego filmu (który oglądałam bardzo dawno) pamiętam właśnie tylko zakończenie, które mi się wydało wtedy po prostu cudne... (cóż... było to dawno, ale jednak).
zgadzam sie! Jak taki zwrot akcji moze byc naciagniety i banalny?? A zwlaszcza banalny. Banalnym bylby powszechnie stosowany happy end o.O
No, ale właśnie to zakończenie JEST happy endem, chyba nie ma co do tego wątpliwości?
Owszem pod warunkiem co rozumiemy przez to określenie. Zakończenie NIE było banalne - rzadko w filmach występują tak piękne i niebanalne zakończenia - z pewnością to zakończenie nie jest TYPOWYM happy-endem.
Pozdrawiam ;)
W sumie to oglądając cały film, spodziewałem się czegoś takiego, czyli można powiedzieć, że można było się spodziewać takiego zwrotu akcji. Norton sam zdradza w pewnym momencie filmu, że "może sprawi że książę zniknie". No i też zadał pytanie do księżnej, czy chce naprawdę z nim wyjechać. Wtedy było do przewidzenia, jak mniej więcej mogą potoczyć się losy. No i też nie przypadkiem jest, że jego nowa sztuczka miała "niby" ukazywać zmarłych.
W końcówce spodobało by mi się bardziej to gdyby kopertę przyniósł inspektorowi chłopak z przedstawienia. Bardziej by to do niego przemówiło niż książeczka "orange tree"
Tak czy siak, cały film jest całkiem dobry, ogląda się całkiem dobrze, nie nudzi, cieszy oko, ponieważ nie brakuje tam dorożek, ładnego miasta i kostiumów. Myślę, że sensownie dać 7 IMO. Więcej bym dał gdyby sztuczki iluzjonisty nie były aż tak naciągane i komputerowe. Nawet copperfield nie dokonałby czegoś takiego na scenie. Zwłaszcza ten numer z mieczem.