Główny bohater okazuje się być egoistą rozbijającym szczęśliwie zapowiadające się małżeństwo, a także sadystą dręczącym utalentowanego władcę(jest więc i zdrajcą narodowym!), oczernia władcę przed ludem, a w końcu doprowadza go do samobójstwa :)
Mimo tajemniczego klimatu film jest niezwykle przewidywalny, a zakończeniowe sceny mające wyjaśnić intrygę (niecną!) wprawiają wręcz w zażenowanie...
Na dodatek same sztuczki iluzjonisty są w istocie nużące...10 muza zdążyła nasz przyzwyczaić do krwiożerczych dinozaurów i bitw statków kosmicznych więc ciężko zachwycać się dwoma motylkami i chusteczką.
Pozdrawiam
Witold :)
Ps. Tytuł tematu miał sprowokować do dyskusji :p
To małżeństwo nie zapowiadało się szczęśliwie. On - chciał się z nią ożenić tylko po to, by złączyć ich rody. Miał skłonności do nieszanowania swoich kobiet, nie darzył Sophie żadnym uczuciem. Ona - wciąż marzyła o Edwardzie, ale że powoli stawała się starą panną, nie miała wyboru - musiała w końcu wyjść za mąż.
Nie możesz wiec powiedzieć, że Edward był
Sztuczki nie były co prawda jakieś rewelacyjne, ale po co miałyby być? Jak chcesz pooglądać sztuczki, obejrzyj program z Coperfieldem czy podobnym...
Kino to nie tylko krwiożercze dinozaury, bitwy, morderstwa i gwałty. Są też inne filmy, takie właśnie jak ten, które nie mają szybkiej akcji i super efektów specjalnych a i tak są bardzo dobre.
szczęśliwie zapowiadające się małżeństwo?
sadystą?
utalentowany władca?
nużące sztuczki?
Czy napewno mówimy o tym samym filmie? o_O
Oglądaliście ten sam film?Jak księciunio był niewinny? :o!A to,że wcześniej zabił kilka osób to sie nie liczy,kolejni ludzie co oglądali film z przymkniętymi oczyma!!No i bez komentarza,że zapowiadało sie na udane małżeństwo,w ogóle takie posty powinno sie od razu kasować,bo nic nie wnoszą i generalnie są bez sensu! : /
sadzę, ze wszyscy ogladali ten sam film, tyle, że wszystko jest wzgledne. rozumiem, że ludziom wydaje sie ze władca stanowczy i wyznajacy zasadę, ze "cel uświęca środki" moze niektórym wrażliwym istotkom wydawać się bestią, ale niestety historia uczy czego innego. a sam film może i sympatyczny i dobrze zrobiony, ale naiwniutki.
chyba sie nieco zaplatałem- powinno byc tak: "rozumiem, że władca stanowczy i wyznajacy zasadę, ze "cel uświęca środki" moze niektórym wrażliwym istotkom wydawać się bestią". teraz chyba jest logiczniej i bardziej "po polskiemu".
No tak,ale jak piszę sie o takich przeoczeniach,książę był winny,a jego małżeństwo z góry wyglądało na porażkę!!O to mi chodziło,dlatego sie pytałem czy rozmawiamy o tym samym filmie?!