Ładny wizualnie filmik, zabawny, ale prosty jak konstrukcja cylindra z podwójnym dnem. Nie należy go zresztą porównywać z ?Prestiżem?, bo to inny kaliber. ?Prestiż? jest nie tylko lepszy, ale i poważniejszy, a ponadto bardziej zaskakujący. A dzięki wątkowi Tesli także nieco fantastyczny. Ale ?Iluzjonistę? ogląda się fajnie, lekko i sympatycznie. To dość zwyczajna historia miłosna, tyle że w lekko zmienionym kostiumie. Jednak zły jest naprawdę zły, zakochany naprawdę zakochany, a piękna naprawdę piękna. Plus parę sztuczek magicznych na okrasę i architektura starego, zacnego Wiednia. Mnie zrelaksował, ale nie miałem zbyt wielkich oczekiwań. I chyba to jest w miarę dobre podejście.