Mimo, że całkiem fajny to jednak słabszy. Tutaj widzimy głównie efekty specjalne tam wszystko było pięknie wytłumaczone i możliwe do zrealizowania oprócz głównego prestiżu oczywiście :)
No właśnie. Prestiż to w sumie science-fiction a urokiem iluzjonistów, przynajmniej dla mnie, jest to że robią rzeczy które wydają się być cudami ale są mimo wszystko całkowicie wytłumaczalne i realne. Kiedy iluzjonista lata, niesamowity jest nie sam lot ale to że to sztuczka a nie prawdziwy lot. Film Nortona trzyma sztamę, wszystko jest sztuczką. Prestiż musi jakoby oszukiwać ponieważ sztuczkę może wytłumaczyć tylko cudem/fantastyką naukową.
Wg mnie oba filmy są niezłe, ale Prestiż był lepszy, w Iluzjoniście w sumie można było przewidzieć do czego zmierza koniec filmu, zagadką była sama sztuczka (przynajmniej dla mnie), Prestiż był dla mnie zagadką do samego końca;).