Muszę przyznać, że niektóre wątki w tym filmie były jakby skopiowane z filmu My Life Without Me. Więc to mnie najbardziej raziło w tym filmie, chwilami czułem jakbym doświadczył deja vu. A co do samego filmu to trochę się dłużył, ale bardzo dobrze wykonany film.
Ekhm... niby które wątki? Bo ja nie dostrzegam prawie zadnych podobieństw w tych filmach. Może poza CZEKANIEM na odejście głównych bohaterek, tyle tylko że w "Ima, ai ni yukimasu" było to przedstawione zupełnie inaczej. Pozatym to dwie różne historie...
Prawdę powiedziawszy po przeczytaniu Twojego posta zaopatrzyłem się w "MOJE ŻYCIE BEZE MNIE" ponieważ sądziłem że masz rację. Teraz jednak wiem jak bardzo się myliłeś ;-)