film mocny, ostry i absolutnie dla dorosłego widza. Czasami denrwujący przez sceny których można było uniknąć lub pokazać je inaczej.
A mnie ten film trochę przeraził. Pokazał prawdziwe życie... Brrr to było na prawdę ostre !
Jeśli dla ciebie to było ostre, to nie znasz jeszcze życia;)
Mi się przyjemnie oglądało i nic był nie zmieniła, no może poza butami głównej bohaterki, nie wiem jak mogła ujść z tyloma torbami będąc w szpilkach, totalnie niepraktyczne!
i jeszcze ta miniówa czy o to było? z gołymi łydkami na mróz?!
chyba, że mamy w tym dostrzec że główna bohaterka była głupia :)
a film?
Ja bym się przyczepił tylko do czasem zbyt długich nudnych scen. Albo reżyser tak lubi (co widziałem w jednym z jego dokumentów) albo na siłę tak jest żeby film był pełnometrażowy.
Niby mieszkam w blokach w jakich mieszkają / mieszkali główni bohaterowie, ale na szczęście te moje nie są takie ponure. a fe.
Ja to tylko o tej wymianie zagranicznej.Import/Eksport. Z tym mam trochę problemów.Bo właściwie nie wiem kto w tym filmie jest importerem,a kto eksporterem?Co jest towarem tych wzajemnych transakcji? Kto w tej placówce handlu zagranicznego robi za szefa,czyli kto decyduje kiedy puszczamy towar,jaki towar i za ile? Jakie jest saldo tej wymiany?Kto zyskuje , a kto traci? Czy jest możliwość zamiany asortymentu towarów? Itd. A film naprawdę dobry,ale przede wszystkim INNY.
Import/Export SIŁY ROBOCZEJ.
I nie traktuj tego zbyt dosłownie:) Może to reżyser (Austriak) jest zarówno importerem i eksporterem bo wysłał bohaterów na obczyznę, a ściągnął do swojej ojczyzny Ukrainkę (kolejną, bo była też jej koleżanka)?
Saldo wymiany jest takie, że Austria straciła chuligana (chłopak nie mógł się odnaleźć), a zyskała sprzątaczkę ;)
A propos spódnicy, to to były spodenki:) Obcisłe zresztą.
Pewnie ich właścicielka chciała przez to wprowadzić nas w błąd, byśmy myśleli, że jest "lekkich obyczajów", a następnie do końca filmu udowadniała nam jak bardzo się mylimy :P