Przede wszystkim "Incepcja'' nie ma tak gęstego klimatu jak wspomniany wyżej film.
Nie posiada również wspaniale dopasowanej muzyki ,która by ten klimat budowała.
Gra aktorska w ''Incepcji'' stoi co najwyżej na średnim poziomie ,nikt tu się nie wybił
ponad resztę nawet DiCaprio.
Niektóre sceny wydają się niepotrzebne ,powodują tylko znużenie nic nie wnosząc do
fabuły . Dialogi w pewnych momentach również kuleją ,są zbyt banalne .Czasami
czulem się jakbym oglądał jakiś romans.
Nie będe pisał ,że ten film to gniot bo tak nie jest . Jednak wyżej ocenił bym "Prestiż'' ,a
nawet chyba ''Mrocznego Rycerza''
''Incepcja'' powoduje ,że szare komórki zaczynają pracować to bez wątpienia plus
,dlugo jeszcze nawet do teraz nie mogę zapomnieć o tym filmie i nawet chciałbym go
oglądnąć ponownie na dvd aby spróbować go zrozumieć bardziej.
Mimo wszystko oczekiwałem czegoś innego ,spektakularnego ,czegoś takiego jak
''Matrix'', co wywołałyby wielkie zaskoczenie niestety nic takiego się nie wydarzyło.
Ja mam zupełnie inne odczucia. Jak dla mnie Incepcja jest o wiele lepszym filmem niż Wyspa Tajemnic, gra aktorska jest dobra, DiCaprio świetny, wszystkie sceny są `potrzebne`, nie nudził mnie film, a gdzie były banalne dialogi? Jak już to chyba melodramat, a nie romans ;d
Na mnie "Mroczny Rycerz" zrobił duże wrażenie, jednak głownie przez rolę Jokera. I bardziej podobała mi się Incepcja.
Zgadzam się, że plusem jest, iż Incepcja pobudza szare komórki.
A Matrix może i był czymś nowym, ale jak dla mnie jest gorszy niż Incepcja ;)
nie wiesz co to jest gęsty klimat ?
jak dla mnie jest to odczucie subiektywne takze nie chce sie spierać ,ale brakowało mi własnie tej wspomnianej muzyki i dobrych zdjęć .
po prostu ''Wyspa..'' była bardziej klimatyczna
aaa, to luz...
ps Wally Pfister to jeden z lepszych zdjęciowców i tu się popisał
ja właśnie przez moment (ten kluczowy, z Mel) miałam wrazenie ze oglądam taką "Wyspę..." tylko trochę lepszą, bo ze świeższą koncepcją. Ale i tak jestem zachwycona. :) I niemożliwe żebym coś przespała, bo wciąż siedziałam jak na szpilkach wpatrzona w ekran, więc gdzie Twoim zdaniem były te niepotrzebne sceny?
Matrix sie chowa przy INCEPCJI, jeden z najlepszych filmow ostatnich lat i koniec kropka. Pierwszy raz od dawien dawna wyszedlem z kina tak zachwycony filmem. ide drogi raz na niego !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak dla mnie muza jest momentami bardzo podobna. Główny moty wprowadzający grozę, który słychać w trailerze Incepcji, jest bardzo przypomina muzykę z "Wyspy..."
W dużej mierze się zgadzam, ale Incpecja jednak bardziej mi się podobała. Wyspa Tajemnic była o wiele bardziej skomplikowana i rozbudowana, miała o wiele lepsze dialogi czy grę aktorską (tutaj Incepcja zadziwiająco kuleje). Wolę jednak klimaty sci-fi, no i Incpecja wywołuje o wiele większe emocje. Zmarnowano jednak wiele czasu filmowego na bardzo marne i nieciekawe relacje Cobb/Mal, zamiast się skupić na dużo ciekawszych postaciach i konkretnej fabule (zadanie do wykonania itd.). Zawsze jak Cobb odlatywał w swoje imaginacje rodzinne, to ja "ziewałem". Przez te zmarnowanie czasu mam wrażenie, że film ucięto w połowie, mimo że nie był on krótki.
Nie wiem, czy Wyspa tajemnic była bardziej skomplikowana i rozbudowana... Uważam, że momentami przypominała zwykły kryminał i nie wymagała takiego skupienia jak Incepcja. Natomiast Incepcja ma wiele niedopowiedzianych elementów, które Nolan pozostawił nam do zinterpretowania, a Wyspa jedynie pytanie czy był chory czy nie...
A poza tym czy głównym wątkiem było zadanie do wykonania czy wewnętrzna walka Cobba? Według mnie skupiano się na tym co trzeba.
A te imaginacje rodzinne były potrzebne. A co, wolałbyś wiedzieć co Yusef robi w nocy? Mnie to zupełnie nie interesuje, ponieważ wystarcza mi o nim tyle informacji, ile zostało podanych. Tak samo o innych.
wyspa jet prosta jak budowa cepa, a w porownaniu do ksiazki jest po prostu przecietna gdyby nie dicaprio i umiejetnosc scorsese w opowiadaniu histori oraz genialny material lehane film bylby zwyczajnym kryminalem jakim w duzej mierze jest. scorsese nie oddal konstrukcji ksiazki ktora nie opierala sie na niedomknieciu koncowki tylko na fantastycznym zbudowaniu napiecia i finalowym twiscie.
Według mnie adaptacja Wyspy robi większe wrażenie niż książka, właśnie dzięki reżyserowi i grze di caprio. Bardzo dokładnie oddaje treść powieści, różni się właściwie tylko detalami i zakończeniem. Rzadko się zdarza, żeby film bardziej przypadł mi do serca niż książka. Jeszcze tylko film Skazani na Shawshank bardziej przypadł mi do gustu, niż literacki pierwowzór.
to samo moge powiedziec o avatarze ktory przy incepcji wypada jakby napisal go 7 latek:)
Nie wiem czemu porównywać ten film do Avatara, ale skoro już zacząłeś...
Avatara nie ucięli w połowie, bo historia przecież znana z Pocahontas jest dobrze rozłożona.
Postacie natomiast są wg mnie równie słabo rozbudowane w Incepcji, jak i w Avatarze.
Incpecja również "razi" czasem banalnością (wiadomo, nie tak jak Avatar, ale jednak), niektóre dialogi są niczym tłumaczenie dziecku. Ale to w zasadzie miłe zaskoczenie. Obawiałem się przeintelektualizowanego filmu dla wybrańców, a o dziwo otrzymałem jeden z prostszych filmów Nolana. Memento to to na szczęście nie jest ;)
Incepcja ma więcej uproszczeń i bajerów "dla mas" niż niektórym chciałoby się wydawać. Proste, jasne dialogi (to również plus), powtarzanie niektórych rzeczy w kółko (aby widz zrozumiał i się nie potracił) oraz sceny akcji (czasem na siłę), aby nie zanudzać.
Primer to to nie jest i bardzo dobrze.
avatar jest punktem do porownania bo jest jak incepcja rozrywkowym kinem dla mas. Wiesz zawsze mozna powiedziec ze w ksiazce od psychologii czy innym pseudoartystycznym dziele chorwackiego rezysera po osiemdziesiatce kwestie sa przedstawione z wiekszym poszanowaniem poziomu intelektualnego widza, co nie zmienia faktu, że jest to jeden z najbardziej kreatywnych i inteligentnych 'filmow na lato' w historii kina. A patrzac przez pryzmat poziomu serwowanego w dzisiejszych produkcjach w tej kategorii w tym pieknego avatara incepcja dodatkowo zyskuje. Nolan pokazal tworcom zabierajacym sie za filmy rozrywkowe, ze odbiorcy takich filmow to nie stado baranow...jak niestety zrobil to po czesci pan cameron o innych mcg i tego podobnych 'tworcach' nie wspomne.
Film był dla mnie jak sen i takie wrażenie po sobie zostawił. Sądzę że był to główny zamysł reżysera. Filmu nie da się opowiedzieć i po jednym obejrzeniu umieścić właściwie wszystkich zdarzeń w czasie. Wielowymiarowe dzieło, w którym czas płynie nie linearnie. Dużo rozmyślałem ostatnio na temat tego czym jest czas, jak go odmierzamy i "postrzegamy", a film może nie dał odpowiedzi, ale rozwinął pięknie ten temat i postawił wile ciekawych pytań. Byłem w kinie jeszcze przez dłuższy czas po wyjściu z niego i czasem mam podobnie wrażenie gdy przyśni mi się coś zadziwiającego, po prostu nie mogę się do końca wybudzić. Wyspa tajemnic chociaż ukazywała podobne wątki to jest mi trudno porównywać oba filmy. Wyspa bardziej wnika w psychikę,a Incepcja w zmysły (wiem, że jedno z drugim się wiąże, ale nie jestem fachowcem i zwyczajnie nie umiem tego inaczej ponazywać, ale sądzę, że niektórzy domyślą się co mam na myśli) A Matrix chociaż zajebisty film to nie wgniótł mnie tak fotel.
muzyka i zdjęcia pozostawiły wiele do życzenia. pomijając fakt, że parę ujęć było powtórzonych - zdublowanych :/ i to popsuło efekt. też uważam ,że przesadzili z tymi recenzjami o zrewolucjonizowaniu naszych umysłów po tym filmie. chyba właśnie to miał na myśli prokreator porównując go do matrixa. jedyne za co można pochwalić ten film to za konsekwencje. wszystko trzymało się kupy, a mogłoby się nie trzymać.tak jak w "Pile" na przykład. Film dobry ale bez przesady,żeby zaraz arcydzieło ...
Mnie w tym filmie na ziemię zaczęły sprowadzać lekko kulejące sceny akcji, konkretnie konfrontacji z przeciwnikami. Naprawdę, pomimo wielkiego optymizmu i oczekiwań, momentami - a zwłaszcza przy twierdzy w górach - miałem wrażenie, że oglądam tani film sensacyjny z lat 90-tych...te strzelanki ponad głowami, jakieś kontrofensywy z linami z nikąd, trup scielący się gęsto i chaotyczne ,nieprzemyślane choreograficznie(takie miałem odczucia) sceny walk..to wszystko było dla mnie zbyt naciągane, żebym mógł się wkręcić tak jak chciałem. Krótko mówiąc chyba mnie film nie oczarował, choć jestem fanem sc-fi. Shutter Island ewidentnie lepszy.
Qrna czy was ludzie pogięło zupełnie?????? Co ma piernik do wiatraka i co ma Incepcja do Shutter Island? To, że w obydwu gra dikaprio????
Hehehe znawcy filmowi......
A moim zdaniem Poznaj Mojego Tatę z de Niro do pięt nie dorasta Taksówkarzowi, Dawno Temu w Ameryce, albo Ojcu Chrzestnemu z de Niro. Qrna WTF??????
Bo co poniektórym się wydaje, że jak film tyka tematu mieszania w psychice, to już z urzędu można wszystko wrzucić do jednego wora i będzie dobrze.
Ale z drugiej strony, jeżeli oba filmy zostaną nominowane w kategorii najlepszy film roku , to jakoś trzeba będzie je porównać,żeby wyrazić swoją opinię, który film jest lepszy :)
Ja oglądałam i "Incepcję", i "Wyspę", a dodatkowo, czytałam książkę, na podstawie której nakręcono ten drugi film - mam więc porównanie. Wg mojego rankingu nr 1 to "Incepcja", 2 - książka "Wyspa.." 3 - film "Wyspa..". Owszem, film "Wyspa" był niezły, ale nie wytrzymuje porównania z "Incepcją" - jest bardziej prosty i łatwiej go rozszyfrować. Tego samego nie da się powiedzieć o "Incepcji" - tu jest tyle interpretacji, ilu widzów. Dodatkowo, "Incepcja" jest lepsza pod względem reżyserskim.. a może po prostu nie lubię stylu nudziarza Scorsese..