Właśnie wróciłam z kina i wrażenia mam bardzo pozytywne. Podobają mi się filmy Nolana i na tym z pewnością się nie zawiodłam. Film jest bardzo interesujący wizualnie, mimo że w wielu scenach użyto widowiskowych efektów specjalnych, nie sprawia wrażenia nimi przeładowanego. Aktorstwo również stoi na wysokim poziomie - zwłaszcza DiCaprio po raz kolejny udowodnił, że szufladkowanie go do roli amanta z "Titanica" byłoby błędem. Fabuła jest "poszatkowana" (co podkreśla jeszcze nietypowy montaż), ale bez trudu można się w niej połapać. Duży plus za to, że mimo oczywistych skojarzeń z "Matrixem", "Incepcja" wcale nie wydaje się wtórna, przeciwnie, rozwija temat nie do końca wyeksploatowany w "Matrixie". Jeśli ktoś się zastanawia czy iść do kina, to z czystym sumieniem mogę polecić ten film :)
A dalej będą spoilery :)
Spodobało mi się zakończenie - chociaż teoretycznie było otwarte, skłaniało się raczej ku wersji, że Dom pozostał we śnie. Przeczytałam przed chwilą ciekawy artykuł, którego autor argumentuje, że wszystko, co dzieje się w filmie to sen, nawet co, co uważamy za "rzeczywistość", i jeśli się zastanowić, brzmi to całkiem logicznie. Porównuje też bohaterów filmu do osób pracujących nad filmem - Dom byłby wtedy reżyserem, Eames aktorem, Fischer - widownią itd.
Dla zainteresowanych - artykuł (po angielsku): http://chud.com/articles/articles/24477/1/NEVER-WAKE-UP-THE-MEANING-AND-SECRET-O F-INCEPTION/Page1.html