SPOILER Film ogólnie dobry, intrygujący i wymagający chwilami ale błędyyyyy irytujące SPOILER
1. Czas
Rozumiem stwierdzenie że czas we śnie odczuwamy inaczej, ale ten upływ czasu wraz z wchodzeniem w głębsze światy to głupota co da się wykazać prostym równaniem:
1x12x12x12=1728.
Czyli co, mózg ludzki działa, liczy, reaguje 1728 razy szybciej w 3 śnie (górskim)? Biochemia chyba by na to nie pozwoliła. Jesteśmy we śnie 12x szybsi i spoko, ale potem, gdy śnimy to symulacja snu a nie prawdziwy sen fizycznej istoty więc przyspieszenie nie powinno mieć miejsca jako że nie ma ku niemu biologicznych podstaw.
2. Grawitacja.
Dlaczego w górach wróciła grawitacja? Przecież ich ciała w hotelu, tak samo jak w vanie znajdują się w stanie nieważkości! Jeśli ciało śpiącego w vanie opada swobodnie to w hotelu warunki są analogiczne - nieważkość. Następnie widzimy dryfujące ciała śpiących, ich ucho środkowe jest w tej samej sytuacji co przy swobodnym spadaniu a jednak nie ma to wpływu na grawitację górską. Chyba że to ma coś wspólnego z ruchem i przyspieszeniem a z fizyki to ja cienki;P
Czy Fisher po wybudzeniu pamiętał twarze postaci ze snu ? Co musiał zapamiętać aby wydawalo mu sie ze zaszczepiona ideaa jest jego ?
możliwe że nie pamiętał, ja mówię o szerszej biochemii w sensie samoświadomości we śnie którą oglądaliśmy na ekranie. były szczegóły i była fabuła które to mózg musiał obrabiać 2000x szybciej niż normalnie, niezależnie od tego co zdążył zapamiętać
W górach, tam gdzie była forteca wróciła grawitacja, ponieważ w hotelu nic się z nimi nie działo. Byli w spoczynku, tak jakby leżeli na łóżku, z tym że nie było grawitacji. Co innego gdyby doświadczali w tym momencie uczucia spadania, tak jak to się działo cały czas w vanie. Chyba stąd ta różnica, ja tak to rozumiem.
podczas spadanie grawitacja jest równoważona siła bezwładności związaną przyśpieszaniem vana lecącego w kierunku wody pod wpływem grawitacji ;) i stąd też mieli tam nieważkość ...
z drugiej strony walnięcie vana w barierki było nawet odczuwalne we śnie3 w postaci lawiny , hmmm więc hipotetycznie też nie powinni mieć tam grawitacji .
chyba źle odczytujesz, na III poziomie nie odczuli uderzenia w barierkę tylko skutki tego uderzenia które pojawiły się na II poziomie, dlatego jak II poziom się uspokoił to na III też było spokojnie
Mogę się mylić ale ma to chyba bardziej związek z tym w czyim śnie się znajdowali. 2 poziom to sen Arthura, który siedzi w vanie i odczuwa nagłe zmiany związane z siłą bezwładnosci a 3 poziom to sen... nie pamiętam kogo ale on znajduje się w stanie nieważkości więc nie odczuwa żadnego ruchu.
To był sen Eamesa "śnij z rozmachem" Fałszerza . Chodzi o to , że nieważkość w vanie - w trakcie spadania - jest fizycznie (w sensie sił działajacych na błędnik) identyczna z tą w hotelu . Możliwe , że Eames potrafił to jakoś "kompensować" z racji swych talentów fałszersko-mimetycznych ...
dlaczego uważasz że II poziom był snem Arthura, skoro "ludzie" w tym śnie właśnie na niego się patrzyli gdy siedział z Ariadne, jak na obcy element, tak samo jak na Ariadne w śnie Cobba
Ci ludzie to były projekcje Fischera ... tak wynika z dialogu jaki miał on z Ariadne zanim ją zbajerował .
http://www.cinemablend.com/images/news/19643/_1280106601.jpg
wykorzystał okazję... ale to ona zauważyła że na niego patrzą ... a nie na nią... gdyby była obcym elementem powinni patrzeń na nich oboje
ten plakat pokazuje kto nie przechodził na kolejny niższy poziom ale to nie jest równoznaczne z tym że to jego sen...
w sumie już pisałem o tym w swoim temacie .....
I tak sen1 był snem Hindusa , gdyż to on w nim >pozostał< podczas gdy reszta zeszła głębiej . I to jego pełny pęcherz wywołał deszczową pogodę na którą skarżył się , bodajże , Arthur . Jest nawet ujęcie w samolocie gdy Yusuf trzyma kieliszek .
Sen2 był snem Arthura , gdyż to on w nim >pozostał< przygotowując wszystkich w windzie . To jemu Yusef założył we śnie1 słuchawki z kawałkiem Edith Piaf . A jak wiemy patrząc na sen Nasha (z początku filmu - ten gdzie Saito leży na fałszywym dywanie ) , to właścielowi snu puszczana jest ta melodia. Tak jak była puszcza Eamesowi w we śnie3 . A sen3 był snem Eamesa , gdyż to zostało powiedziane nawet wprost przez Cobba .
Dodatkowo gdy widzimy koziołkującego vana , to kamera pokazuje nam właśnie Arthura , gdży to jego błędnik poddawany jest tym .. hmm . przeciązeniom , co wywołuje zabawy z grawitacją w jego snie , czyli we śnie2 .
Jeśli nadal nie wierzysz , to spytaj Galadha ;) .. albo jeszcze lepiej podaj swoją teorię ;) czyżbyś podejrzewał o coś Ariadne ??
Galadha pytać nie będę, bo on opiera cześć swojej wiedzy o filmie na komiksie - co jest znaczącym błędem i pozbawia wszystkie jego zaożenia wiarygodności
wolę korzystać z tego co daje Nolan a nie ktoś inny, a on dał mi to że Artur był traktowany jak obcy element we śnie na II poziomie i to się kłóci z tym co piszecie, bo sen nie może traktować autora jak obcego
i skoro to Adriane jest architektem i ona tworzy rzeczywistość to co projektowała nawet we śnie innych to przedewszystkim ona powinna być "obca"
Chodzi Ci o ten komiks przedpremierowy ?? Czy jakiś inny - jak inny do daj linka .
Bowiem w tym komiksie przedpremierowym nie zostały poruszone zagadnienia o których teraz mówimy ...
Jako obcego traktowały go projekcje Fischera , przecież o tym mówiłem ... a były one tym bardziej wyczulone , ze względu na zastosowanie przez Cobba zagrywki Pana Charlesa , jest nawet dialog o tym pomiędzy Arthurem a Ariadne .
Jaką masz teorię ??
Nie jestem pewien czy dobrze zapamiętałem, ale wydaje mi się, że projekcje uważały Arthura za element obcy, bo pochodziły one z podświadomości Fishera i po prostu nie było 'zgodności' pomiędzy śniący a obiektem (jeśli dobrze pamiętam to projekcje zawsze należały do obiekta).
Nie wiem po co się o to kłócicie. Sen w hotelu był snem Artura i to jest oczywiste, bo w swoim śnie nie można wchodzić w kolejny sen.
Dobrze, ale w hotelu po uderzeniu vana w barierkę zanim wszyscy swobodnie unosili się w powietrzu, najpierw pospadali z łóżek, tak jakby odczuli uderzenie vana. Ten moment mógł wywołać lawinę, te jednorazowe szarpnięcie. Później, jeżeli żadne siły nie działały na ich ciała, gdy spali w hotelowym pokoju, wtedy żadne siły nie były przenoszone do poziomu z fortecą.
Z łóżek pospadali dlatego, że nie działały na nich żadne siły więc się oderwali i zaczęli malowniczo szybować:) a teraz właśnie do mnie dotarło, że w stanie nieważkości ucho wewnętrzne nie dziala jak trzeba to ten cały płyn, który tam siedzi nie wywiera nacisku na receptory (ale mogę mylić jakieś organy bo dla odmiany z biologo jestem cienki) więc on nie odczuwał żadnych zmian w swoim położeniu, równowadze i innych takich, które mogły zmienić coś na 3 poziomie.
A grawitacja była wytworzona jakby sztucznie. Sytuacja odwrotna - a pewno większość śniła kiedyś, że lata, że jest w stanie nieważkości i jakoś grawitacja, która przyciska do łóżka, czy na czym tam śpicie nie przeszkadzała
co do pierwszej kwestii wydaje mi sie ze za bardzo probujesz udowadniac jakie prawa rzadza ludzkim umyslem, wyraznie powiedzane jest w filmie za czym stoja okreslone teorie naukowe iż wykorzystujemy w rzeczywistosci tylko fragment mozliwosci naszego mozgu, wedrowka w podswiadomosc im glebsza tym te mozliwosci widac sie zwiekszają...oczywiscie nie mam wiedzy zeby to potwierdzic jednak ty napisałes, ze chyba nie ma podstaw biochemicznych wiec tez ich nie posiadasz. Uwazam ponadto, że tak naprawde to nie mial byc wyklad naukowy i watpie, że poza czepialskimi i ekspertami akurtat z tej dziedziny to przeszkadzalo...
Teorii o tym , że w odmiennych -głębokich-stanach świadomości następuje tego rodzaju "dylatacja czasu" są dosyć stare . Nawet Timothy Leary wierzył/twierdził w to , że po śmierci zapdasz się w własną nieświadomość która może być piekłem lub rajem ( prawie jak limbo) i dla ciebie czas tam trwa nieskończoność - to znaczy skończona chwila pomiędzy śmiercią kliniczną a biologiczną jest tam rozciągnięta do nieskończoności .
Ja tam nie sprawdzałem ;)
Ktoś jeszcze wierzy w te brednie z lat 50., że wykorzystujemy tylko znikomy procent możliwości naszego mózgu? Litości. :P Ewolucja nie pozwoliłaby sobie na tworzenie organu, z którego korzystalibyśmy tylko w małym zakresie.
A błędnik nie śni - odbiera tylko rzeczywistość, więc w ogóle nie powinien reagować na koziołkowanie vana we śnie i sen 1 nie powinien mieć żadnego wpływu na sen 2. Te głupoty o przyspieszonych 12-krotnie reakcjach na każdym kolejnym poziomie to w ogóle już bez komentarza pozostawię.
Ale "Incepcja" to generalnie fajny film. Tylko naiwny, że szok. :)
narazie cos pobelkotales nie przedstawiajac zadnych faktow i to jest naiwne. Poza tym cod kiedy w kinie sci-fi rozstrzygamy audentycznosc zjawisk tam zachodzacych? W ten sposob caly ten gatunek jest bez sensu. Ludzie pryzmat i koncept, patrzcie na przeslanke powstawania tych filmow.
a z tą grawitacją to good point, ale może to dlatego, że w tym śniegu to był bodajże sen Fischera, którego nie było w samochodzie?
A jeśli chodzi o błędy to jest jeszcze jedna zastanawiająca kwestia.
Chodzi o incepcję zastosowaną przez Cobba na Mal. Kiedy się zabijali w limbo, żeby wrócić do rzeczywistosci była ta scena z leżeniem na torach i tą ich "zagadką". Nie ulega wątpliwości, że wtedy zginęli i wrócili do rzeczywistego świata.
A potem było powiedziane, że przecież razem się zestarzeli, a w scenie z pociągiem byli młodzi...? To zdaje się był błąd, chyba, że coś przegapiłam?
Przegapiłaś moment kiedy Cobb mówi do żony pod koniec filmu, że się zestarzeli i pokazane są wtedy w migawkach ich dłonie trzymające się w uścisku na tle żwiru koło torów. Te dłonie są stare. Czyli zabili się jak byli staży.
Tez wlasnie to rozkminialam i jest pokazane , że się zestarzeli - te dłonie itd, ale zabili się jako młodzi ludzie pod tym pociągiem! powinni być pokazani pod pociągiem jako starzy, a jeżeli dłonie są na tym tle żwiru , to nie powinno być sceny kiedy zabijają sie jako mlodzi
No wlasnie, o to mi chodzilo. To jest nielogiczne. Nawet nie mozna tego wytlumaczyć mówiąc, że to był zabieg fabularny, bo gdzies na początku Cobb mówi do Ariadne, że przezlyli tam kolo pięćdziesieciu lat, więc logicznym było, że zdążyli się zestarzeć.