A ja nie chcę zrozumieć tego filmu.
Dlatego nie będę - jak deklarują niektórzy filmwebowicze - oglądał go wielokrotnie. Widziałem raz i basta. Wystarczy, by się przekonać, że nie ma tam nic do zrozumienia. Że to zwyczajny bełkot.
Zamiast inteligentnej fabuły - oniriada dla ubogich. Zamiast logiki snu - koszmar bezsensów. Zamiast ambitnego kina - nabieranie gości.
Trudno wytrzymać dwie i pół godziny wypchane do bólu pompatyczną bzdurą. Film jest napięty jak baranie jaja. Żadnego wytchnienia, żadnego mrugnięcia okiem, za grosz ironii. Prócz kilku ciekawych efektów przestrzennych czy lustrzanych, nic świeżego, co było atutem choćby Matrixa. Akcja, jeśli na chwilę zwalnia, to tylko po to, by główni bohaterowie wyznawali sobie jakieś najcięższego kalibru sekrety i emocje. Nie ma wytchnienia, a to co jest bardzo szybko zamienia się w autoparodię. Na domier złego przez całą projekcję z głośników ryczy jakaś wtórna, patetyczna muzyka, zagłuszając ledwo żywe resztki zdrowego rozsądku, które w miarę przytomny widz chciałby jeszcze w sobie ocalić. Szczerze mówiąc przeraża mnie masowy zachwyt widowni, w momencie kiedy im ktoś zwyczajnie "puszcza bąka".
Nie znoszę filmów, które udają coś, czym nie są i zamieniają ogromne rzesze kinomanów w stada zachwyconych baranów.
Zaś gdy chodzi o maniaków Incepcji - są jak wszyscy inni opętańcy. Mania to rodzaj quasireligijnego amoku, dzięki któremu maniak sublimuje sobie jakieś niedostatki z własnego realnego świata.
Mania jest karykaturą pasji.
PS. Z opowieści o konstrukcji szkatułkowej dużo lepiej wypada np. "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jerzego Hasa, który polecam jako świetną odtrutkę na wydumane, pseudonaukowe mikstury przyrządzane przez hollywoodzkich hochsztaplerów.
Myślę, że nie można popadać ze skrajności w skrajność, jasne nie jest to film zmuszający do myślenia, a "ambitne" kino takie powinno być. Jednak spychanie tego filmu na dolną półkę nie jest do końca dojrzałe. Jest świetny DiCaprio, są też rewelacyjne zdjęcia, no a w końcu to "kino surrealistyczne", więc może wszyscy jesteśmy po prostu w błędzie i go nie rozumiemy (choć sama nie wiem czego można w nim nie zrozumieć).
Masz sporo racji, zgoda, ale mam wątpliwości czy przez twój komentarz nie przemawia postać "skoro wszyscy uważają, że coś jest dobre, to na pewno musi być złe".
to ja powiem tak.. Za muzyke koles dostal oskara :P Wsponiales o matrixie 1 czesc ogladalem 165 razy :P To wlasnie od niego zaczela sie moja przygoda z filmami sf :P
Wzruszyła mnie twoja historia.
165 razy! Ale chyba nie pod rząd?
Wolałbym w czasie, kiedy ty swojego Matrixa uczyłeś się na pamięć, przeczytać parę wartościowych książek, albo obejrzeć 165 zupełnie innych filmów.
'jasne nie jest to film zmuszający do myślenia, a "ambitne" kino takie powinno być'
prosze:
jasne nie jest to film zmuszający MNIE do myślenia, a KINO AMBITNE takie powinno być;)
Czego w filmie (tak jak w mojej wypowiedzi) nie zrozumiałaś, co było ukrytą tajemnicą, która wymaga od widza niesamowitej uwagi, aby w ogóle ją dostrzec? Ludzie okryli ten film aurą magii i tajemniczości, ukazali go jako film pionierski, a tymczasem to jest po prostu dobry thriller sci-fi, w którym wszystko podane jest na tacy, ale do awangardy i surrealizmu to mu jest daleko.
'prosze:
jasne nie jest to film zmuszający MNIE do myślenia, a KINO AMBITNE takie powinno być;)'
uwazam, ze jesli kogos do myslenia zmusi 'och karol' to dla tej osoby film 'och karol' bedzie ambitny. A UWAZAM TAK DLATEGO ZE NIE JESTEM LEPSZA OD TEJ OSOBY
Nie zgodzę się, z twojego komentarza wynika, że każdy film jest ambity (dla tego kogoś, ale jednak), bo chyba nie ma filmu, który nie miałby choć jednego entuzjasty. Taki film jest po prostu zwykły, a ambitny działa pobudzająco na większą liczbę osób, przedstawia intrygujące zagadnienia, zmusza do pewnych przemyśleń i spełnia wiele innych cech filmu "arcydzieła".
I fakt nie możesz powiedzieć, że jesteś od tej osoby lepsza, ale możesz powiedzieć, że masz lepszy gust filmowy.
z mojego komentarza wynika ze kazdy film MOZE byc ambitny. SKUPIAM SIE NA MYSLENIU W SWOJEJ WYPOWIEDZI A NIE NA FILMIE O KTORYM SIE MYSLI.
po co mialabym mowic ze mam lepszy gust? kto moze miec lepszy gust? kogo to interesuje? mozesz odpowiedziec?:)
jak juz bedziesz mogla to poprosze ponownie:
'jasne nie jest to film zmuszający MNIE do myślenia, a KINO AMBITNE takie powinno być;)'
o mowienie we wlasnym imieniu bo o to mi chodzilo:) oczywiscie bedziesz mogl/mogla nie posluchac
pozdrawiam
Film oceniłem na na pięć gwiazdek, więc popadłem raczej ze skrajności w średniość. Na dolną półkę (1, 2 gwiazdki) zepchnąłem parę innych filmów, które być może nawet nie zasługiwały na takie sekowanie, ale po to jest ta zabawa z dziesięciogwiazdkową skalą, by jej używać. Jeżeli mnie jakiś film zdenerwował, znudził, zmęczył, to daję temu wyraz w ocenie. Daję luz rozumowi i pozwalam oceniać emocjom (oczywiście nie zawsze, tylko przy wyjątkowych knotach). W przypadku tego filmu ocena była wykoncypowana, za to w poście otwierającym ten wątek poszedłem bardziej "na żywioł", ale przynajmniej... szczerze ;-)
'PS. Z opowieści o konstrukcji szkatułkowej dużo lepiej wypada np. "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jerzego Hasa,':))))))))
ps: tam jest jeszcze kompozycja klamrowa
czyli nie jest to ani jedna ani druga tylko jakas inna MOIM ZDANIEM:)))))) jesli tak humanistycznie chcemy to tlumaczyc:)