SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER
Pomyślałem sobie, że żona Doma miała rację, że oni cały czas śnią. Po obejrzeniu poruszającego się wciąż totemu taka myśl przeszła mi przez głowę.
Czy kiedyś obudzi Doma?
Co o tym myślicie? Pewnie każdy na swój sposób jakoś interpretuje ten film. I to jest w nim niezwykłe :)
Ja myślę że nie śpią cały czas. W filmie jest kilka scen w których na pewno jesteśmy w świecie realnym. M.in. żona naprawdę się zabiła. (chociaż w filmie jest stwierdzenie że "psycholodzy uznali ją za poczytalną", każdy normalny psycholog uznał by ją za chorą na paranoję, zresztą była to paranoja zaszczepiona przez Cobba).
Mi się wydaje, że Cobb w pewnym momencie wpada, i gdzieś od połowy filmu wszystko rzeczywiście już jest snem.
W każdym bądź razie fajnie że film zmusza ludzi do myślenia :)
Owszem, jest niezwykłe.
Interpretacje? Całe mnóstwo. Choćby najprostsza, że wszystko jednak działo się naprawdę i Mal faktycznie wtedy zginęła.
A jeśli uznamy, że to sen? W którym momencie się w takim razie zaczął? Trwał już od początku i Cobb faktycznie ugrzązł, czy może od momentu, w którym przypiął się do rurki w podziemiach w Mombasie lub też tylko ostatnie kilka minut było snem? Może kombinować w nieskończoność.
Też uważam, że Cobb bez przerwy śnił. Był prawdopodobnie w śnie 4tego stopnia. Metalowy bączek w finale obracał się bez przerwy, co jak powiedział wcześniej bohater oznaczało u niego stan snu. Nie ma happy endu.
Ostatnie ujęcie to tylko taki smaczek od reżysera, aby ludzie mogli się zastanawiać: "A może jednak to wszystko było snem?" Bączek zaraz by się przewrócił, ale skończyło się ujęcie. To jest właśnie genialne w tym zakończeniu, daje do myślenia i można je różnie interpretować.
wątpię by śnił.
pamiętajcie, że Cobb zakręcił swoim totemem w "rzeczywistości" i się przewrócił. gdy wrócił nie mógł wtedy śnić. a skończenie ujęcia na chwięjącym się zakręconym totemie to tylko taki smaczek reżysera, by znaleźli się ludzie którzy sobie pomyśleli, że cały film był snem ;)
Mi się zdaje, że Cobb śnił tak myśle dlatego ponieważ Fisher po wylądowaniu samolotu nie poznał Cobbiego a raczej by pamiętał go jak z nim rozmawial w snach
Choć teraz sobie myśle że Cobbie mówił że jak ktoś sie dostanie do limbo i z niego wróci to nic nie będzie pamiętał, to teraz tak sobie myśle, że jak jednak Saito wrócił z limbo to zadzwonił od razu a Cobbie mu wcześniej powiedział, że i tak nic nie będzie pamiętał - więc nie wiem jak to jest ;p