Film naciągany do granic możliwości, posiekany milionem wątków, w których gubi się już chyba nawet reżyser. Tempo filmu kosmiczne, nagle gościu jest gdzieś w Afryce gada z jakimś chemikiem czy tam kłamcą, a zaraz siedzi sobie z tą dziewczynką w gabinecie w europie. Co do komentarzy obrońców filmu - zachowujecie się jak moherowe berety broniące krzyża przed pałacem prezydenckim, przecież film wogóle nie trzyma się kupy i żadne tam z niego arcydzieło. Moja ocena 4/10.
to że się zgubiłeś naprawdę nie znaczy że reżyser też
gdy zgubisz sie w lesie masz uwagi do drzew że źle wyrosły?
Hehe dobre z tymi drzewami. Trzeba jednak przyznać że reżyser pogubił się w tym filmie totalnie, zaprzeczeń w tym filmie i niedociągnieć jest sporo, ale nie warto nawet ich przytaczać, bo tak jak napisał wcześniej, obrońcy filmu wyjaśnią, że wszystko to tylko był sen, a we śnie można wszystko :) Czyli reżyser mógł zrobić najgłupsze rzeczy w tym filmie i tak widz powie - przecież to był sen.
a nie mógł? film może ci sie nie podobać, możesz nie lubić takie gry reżysera z widzem, ale on sie nie pogubił
podaj jakieś konkrety bo przeskakiwanie w scenach z jednego zakątka świata do drugie bez łopatologicznego pokazania że leciał samolotem jest w filmach już dość częste ;)
Chociażby to: na 1 poziomie snu byli w stanie "nieważkości" (spadający samochód), na drugim również stan nieważkości (hotel), natomiast na 3 poziomie jeżdzą na nartach jak A. Małysz po bułce i bananie. Coś tu nie gra!
to akurat proste
I poziom miał wpływ na II, a II na III więc w chwili uderzenia w barierkę cały II poziom się zakołysał zastrząsł śpiący pospadali itd to z kolei miało wpływ na na pojawienie się lawiny w III
stan nieważkości na II poziomie wynikał z I, jednak nie wpływał na dalsze gwałtowne ruchy na poziomie II, a skoro na II nic się nie działo to nie miało to wpływu na III
gdyby było inaczej to na III poziomie słyszeli by muzyke puszczaną na I, a przecież Arthur musiał założyć słuchawki Eamesowi :)
Skoro stan nieważkości z poziomu pierwszego wpływał na II, to tak samo stan nieważkości z II musiał wpływać na poziomie III. W końcu Saito który był ranny na poziomie I pluł krwią również na poziomie III.
Też to zauważyłem . Z tym , że mam taka teorię ( oczywiście niespójności scenariusza nie licząc) , że skoro tamten sen w górach był snem Eamesa "Fałszerza" mógł on niejako kompensować z racji swych umiejętności , i wytworzyć grawitacje w tamtym śnie .Tak jak Hindus wytworzył - co prawda nieświadomie - deszcz w pierwszym śnie ...
Jaki stan nieważkości na poziomie I? Na poziomie I samochód spadał. Na II byli w stanie nieważkości.
Podczas takiego swobodnego spadania siłą grawitacji jest równoważona , przez siłę bezwładności zwiazaną z przyśpieszanie lecącego/spadającego vana . Tego rodzaju "zjawisko" jest np. wykorzystywane podczas treningu astronautów , z tym , że obywa się w samolocie ( dłuższy czas spadania-nieważkości) . I dlatego w spadającym vanie panowała nieważkość .
http://www.youtube.com/watch?v=N6ZJnIJRUCI&feature=related
Aaaa. Skoro tak to wyjaśnienie jest proste - Van uderza w barierkę na I - hotel wariuje na II - lawina na III
Stan nieważkości I (bo rozumiem, że w takim wypadku nie ma uczucia spadania?) - stan nieważkości II - nic się nie dzieje na III, bo niby dla czego?
No i dalej już jest zsynchronizowany kick.
nie, bo to był skutek a nie przyczyna, by na III poziomie pojawił się stan nieważkości to na II musiałby on zaistnieć w sytuacji która zdarzyła się tylko tam
to trochę jak kostki domina, pozornie wydaje się że kostka I przewraca kostkę II i III ale tak nie jest od kostki II zależy czy przewróci się kostka III, kostka dwa pobiera energię I i tworzy swoją by przekazać ją III, ale nigdy nie przekaże tego samego co I jej
pluł krwią ale dopiero po jakimś czasie, bo z pierwszego poziomu przenikało na II ale dopiero gdy na II już mocno krwawił to osłabł na III - jednak to jest ciągle co innego niż stan nieważkości gdyż dotyczy obiektów które się przenosiły do kolejnych etapów i jest to reakcja która kontynuuje się wraz z czasem, a nieważkość jest stanem który jest już jakby skończony, nie rozwija się dalej, nie ma dalszych skutków i konsekwencji jest i już ... i Saito zmarł na III poziomie dopiero po tym jak zrobił to na I i II
Trochę to naciągane i w sposób oczywisty nie wynika z filmu. I własnie o to mi chodzi - film naciągany, widz musi wymyślać i dopowiadać sobie połowę, żeby coś zrozumieć.
nic nie musi dopowiadać, nic nie musi wymyślac, tam wszystko jest tylko trzeba być uważnym widzem, jak zawsze u Nolana
To że dla Ciebie nie trzyma się kupy, nie znaczy że dla innych też.
Już jest dziesiątki wątków wyjaśniających większość zawikłanych sytuacji w filmie, wystarczy poczytać.
I gwarantuje Ci że Nolan nie wypuściłby filmu do kin (albo nawet nie wyprodukował), którego sam by nie rozumiał.
Co do oceny, każdy ma prawo wystawić taką jaką uważa.
Przynajmniej nie dałeś 1/10 :)
Ja też jestem zdania że film jest trochę zbyt pogmatwany i momentami nielogiczny. Np. na początku mówi się że samo uczucie spadania budzi i jest wystarczającym kickiem, to dlaczego w takim razie nikt nie obudził się kiedy spadali z tej furgonetki, a dopiero w momencie kiedy uderza ona o wodę? Po drugie wydaje mi się, że stany nieważkości powinny przenosić się na kolejne poziomy snu, a nie tylko na jeden (bo niby dlaczego akurat jeden)?
bo użyli mocnej narkozy bo sny bez tego były by niestabilne ... mówili o tym w filmie, wizyta w Mombasie
Widzę, że tłumaczą ci pewne kwestie filmu ;)
Jak jest coś jeszcze dla ciebie nieoczywistego to polecam ten temat na forum
http://www.filmweb.pl/film/Incepcja-2010-500891/discussion/FAQ+-+70+pyta%C5%84+i +odpowiedzi+mojego+autorstwa,1428653
a ja nie polecam, na tym autor tego forum jest pewny jednej i niepodważalnej koncepcji ale opiera swoje wnioski także na jakimś komikscie
moim zdaniem jest, tak jak czytanie bryku zamiast lektury niby wiesz to samo a jednak różnica spora
film jest całością i niej trzeba czerpać wiedzę, na podobnej zasadzie oddzielnie trzeba ksiązke jak i film na podstawie której powstał
A o tym komiksie mówiłeś , gdyśmy gadaliśmy ... tyle , że prawdę mówiąc niewiele w owym komiksie jest wyjaśnione , co jest zrozumiałę z tego powodu , że miał on raczej promować film niż zaspojlować jakieś rozwiązania w nim przyjęte .
nie wiem, ja go nie przeglądałem, jednak skoro użył go dla wyjaśnienia jakiejś kwestii to znaczy że nie korzysta tylko z filmu a to podważa wnioski które wyciągną podobno z filmu - takie jest moje podejście
Ten komiks jest prologiem do "Incepcji" i jedyne rzeczy, które z niego wyciągnąłem są na temat Nasha i ich poprzedniej misji, bo niektórzy być może zachodzą w głowę, skąd on się właściwie wziął. Odpowiedziałem dzięki niemu na dwa pytania, reszta z filmu...
Nie chciałem wchodzić w dyskusje na temat poszczególnych scen. Podałem tylko przykład niespójności. Chodzi o ogólne wrażenie po obejżeniu fimu, tych niespójności przecież jest mnóstwo, dlatego ludzie wchodzą na fora skołowani. Znowu jest grupa ludzi, którzy na siłę próbują wyjaśnić bezsensowne sceny filmu.
mnostwo niespojnosci tzn jakich konkretnie? jeden przyklad, nie dokonca o tym swiadczacy nie jest absolutnie zadna podstawa do postawienia takiej tezy.
skoowani są bo nie dostali wszystkich odpowiedzi na tacy, muszą poszperać w własnej pamięci, w tym co zobaczyli i usłyszeli
Taki urok Incepcji i podobnych produkcji, że muszą być naciągane inaczej akcja nie dała by rady. Wszytsko udaje się świetnie zsynchronizaowac i przewidzieć a ewentualne pojawiające sie problemy stosunkowo łatwo rozwiązać, a wszytsko to dla Ciebie widzu aby przyjemnie sie oglądało!