Obie postacie były świetnie zagrane. Ale która waszym zdaniem jest lepsza? Ja uważam, że
w tym pojedynku wygrywa jednak Hardy. Chociaż walka w korytarzu hotelowym ze zmianą
grawitacji jest świetna!!!
Postać Artura to wielka okazja dla tego aktora, bo wcześniej chyba nie miał za dobrych ról do zagrania, a tu się wykazał. Pamiętam go tylko z "Killshot"
Jeszcze nie widziałem. W Killshot pierwotnie miał jego rolę zagrać Tarantino..., tutaj też podobno ktoś inny miał zagrać jego rolę w pierwotnych planach
No nie wiem... Chyba jednak Arthur, ale minimalnie. Scena walki w korytarzu przesądziła. :) Szkoda w ogóle, że nie dowiedzieliśmy się więcej o tej postaci, czułem mały niedosyt. Po prostu skoro był prawą ręką Cobba, to mogli rozwinąć jakoś jego wątek.
A oprócz tej dwójki to podobała mi się gra Cilliana Murphy'ego. Bardzo przekonująca :)
Murphy miał pole do popisu; właściwie finał filmu był finałem Fischera i Cobba, reszta tak jakby tam głównie zamiatała. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby więcej postaci miało jakiś emocjonalny finał, cel w incepcji. Troszkę narzekam, ale to chyba tyle. :)
Zabrakło "genezy" postaci drugoplanowych. Pieniądze jako powód przystąpienia do akcji to trochę za mało
W sumie racja, ale chcieli byśmy więcej o tych postaciach wiedzieć, tym bardziej, że okazały się takie mocne