Polecam ten film -warto na niego iść bo dostarcza dobrej rozrywki, która lekko ociera się o wymiar intelektualny. Jednak fani gatunku będą rozczarowani - mocno przygniata amerykańska tandeta. Doprawdy szkoda, że twórcy po raz kolejny postawili na prosty lud zamiast czerpać z długofalowych zysków generowanych przez tych bardziej wymagających odbiorców.
A wymagać od sci-fi można przede wszystkim spójności koncepcji i dopracowania. W istocie brakuje spójności związanej z mechaniką działania systemu podróży w snach.
Założenie, że kolejne warstwy snu ulegają geometrycznemu wydłużeniu może przekonać co sprawniejszego widza, że ogląda nieco inny film. Harrego Potera. Z jednej strony jest to element pozwalający twórcom na większy rozmach w kreowaniu przed widzem taniego napięcia związanego z sekwencją czasową wydarzeń - z drugiej zaś każe myśleć widzowi, że w tego typu filmie może zdarzyć się wszystko. I ostatecznie dzieję się - kiedy podczas zamieszania udaje się wmówić widzowi, że ma do czynienia z otwartym zakończeniem.