No dobra, więc tak - dream team osiągnął sukces, incepcja się powiodła, idea żyje w umyśle Fischera. Nie wiemy, czy Fischer zrobi dokładnie to, czego życzyłby sobie Saito, ale załóżmy, że tak.
W takim razie - co na to np Browning? W realu widzieliśmy go tylko raz, gdy Eames udał się na zwiady. We śnie najpierw udawał go właśnie Eames, a na drugim poziomie był już projekcją Fischera, do której miał zresztą podejrzenia, zgodnie z planem zespołu. Nie wiemy dużo na temat tej postaci, ale wydaje mi się, że raczej sam byłby zainteresowany przejęciem interesu i gdy dowiedziałby się, co chce zrobić Robert, to np nie zlikwidowałby go?
Poza tym w tym "imperium" jest pewnie jeszcze jakaś administracja itd - i co, przyjdzie dziedzic i powie, że zwijamy biznes? Sądzę, że to nie będzie takie proste.
A co jeśli np Fischer zginąłby w wypadku - dajmy na to potrąci go samochód. No i?
Co chcę przez to powiedzieć? Ano, jaką pewność ma Saito, że mimo powodzenia incepcji, wszystko odbędzie się zgodnie z jego życzeniem?
Poza tym wszystko jest ok.
Pewności nie ma. Odpowiedzią na to pytanie może być odpowiedź Saito (scena w helikopterze) nie pamiętam i nie będę zmyślał jak odpowiedział Cobb'owi ale wiem, że fajnie zabrzmiało :) Oczywiście odpowiadał na inne pytanie ale ta odpowiedź można też podchodzić pod twoje pytanie :)
oboje przyjeli swoje zapewnienia na "akt wiary", zarowno Cobb w helikoptzerze jak i Saito w limbo:)
Dokładnie :)
Nie wiem, czy by go zlikwidował(przecież zwykły obywatel nie ucieka się do takich czynów) , ale pewnie Fischer mógłby go po prostu zwolnić.
Myślę, że Fischer niewiele pamiętał z tej całej akcji-chyba nawet nie wiedział, ze na 1 poziomie był porwany. Tylko gdzieś tam w jego umyśle pozostała właśnie idea zasiana przez Cobba.
"leap of faith"? :) Cobb użył tego zwrotu w śmigłowcu? Wow, nie odnotowałem tego w takim razie. Mal tak bodajże raz powiedziała, no i Saito w limbo.
ja myślę, że raczej przy takim ojcu jakiego miał Fischer i po takim "pojawieniu" się pomysłu, że można porzucić biznes ojca by samemu coś osiągnąć, raczej nie opierała się tej idei, ale fakt faktem rozwiązać taką firmę byłoby trudno i dość długo czasu by to pewnie zajęło. Ale takie 'gdybanie' o tym co się dzieje po akcji filmu jest dla mnie zbędne. Wolę wierzyć, że wszystko skończyło się happy endem ;)