Jeśli 5 minut w realu to godzina we śnie na poziomie pierwszym to przy 8 godzinnym śnie mielibyśmy mniej więcej tak
poziom 1: 8*12= 96 godz
poziom 2: 96*12=1152 godz
poziom 3: 1152*12= 13824 godz
limbo: 13824*12=165888 godz
Przy takim śnie w limbo bylibyśmy zatem prawie 19 lat (przy normalnym 8 godzinnym śnie) !
Jak dla mnie jest to absolutnie nierealne i kładzie całą koncepcję filmu.
Jeśli człowiek mógłby co noc w ten sposób wykorzystywać swój mózg to w rok przeżył by we śnie prawie 7000 lat ! Czyli mamy praktycznie nieśmiertelność.
Sam mam bardzo intensywne sny, co noc.
Zdarzają mi się bardzo rzadko sny w snach jak i sny świadome. Sen świadomy to najwspanialsze przeżycia senne jakie do tej pory doświadczyłem. Nigdy jednak nie miałem poczucia choćby trochę wolniej płynącego we śnie czasu - wręcz przeciwnie...
...Jak dla mnie jest to absolutnie nierealne i kładzie całą koncepcję filmu. ...
hahaha kładzie koncepcję filmu sf, surealistycznego i o śnie... bo wszytko to powinno być realne i przeliczalne byś w to uwierzył... gratulacje
thengel - czepiasz się Chłopaka a dobrze kombinuje gdyż jakieś reguł muszą istnieć, zresztą są podawane w filmie wiec to ty oglądasz się uważnie filmy !
fryderyk - tak trzymaj !!! ;) i pozdro !
nie rozumiemy się.
Bardzo lubię filmy SF. Najbardziej lubię je wtedy, gdy są spójne logicznie. Matrix mnie absolutnie zszokował ponieważ nie można się nigdzie przyczepić do braku logiki, wszystko w nim jest możliwe do realizacji, jest tylko kwestią odpowiedniej technologii.
W Incepcji mamy maszynę, która potrafi z normalnego, dziennego snu dać mi poczucie, że śniłem lat 20 i to tak realne, że mogę mieć problem z odróżnieniem go. Mózg jest aż tak wydajny, że przez 8 godzin może zdziałać tyle co przez 20 lat ?? !! SF - to skrót od naukowa fikcja, a tu mamy już tylko bajkę oderwaną zupełnie od rzeczywistości.
Ok, ty lubisz takie SF, ja nie...
chyba faktycznie nie rozumiem... uważasz że mózg nie jest wstanie tego zrobić? to działania jest projekcją
co powiesz na temat sawantów, ich mózgi potrafią o wiele więcej i szybciej od naszych ale kosztem czegoś innego, we śnie mózg odpowiada tylko za, nazwijmy w skrócie podtrzymanie życia, a reszta może być wykorzystana do projekcji snu
są osoby które widzą dźwięki, słyszą kolory to ich mózg tak działa, są osoby które nawet po poważnych uszkodzeniach mózgu odzyskują pełną pełną sprawność, pozostała zdrowa półkula jest wstanie wpełni zasąpić tą uszkodzoną - prawa półkula może przejąć po lewej półkuli mowę i koordynajcę ruchową prawej strony ciała
więc nie mów mi, że wiesz wszystko na temat tego co nasz mózg potrafi :)
druga sprawa CZAS - jak to mówią czas jest względny, kontrola czasu jest pewnego rodzaju obsesją cywilizacji, wystarczy pojechać w miejsca gdzie on tak ważny, wiem to po sobie... trochę ponad miesiąc byłem w Ameryce południowej, pustynie, góry, małe wiochy na kompletnym zadupiu, jak deszcz pada to nawet z nich wydostać się nie można bo tylko jedna droga a nią strumień idzie - gdy wróciłem do kraju to po pierwsze czułem sie jakby mnie nie było z jakieś pół roku, poza tym wszystko toczyło się w jakby w przyśpieszonym tempie, dopiero po kilku tygodniach stało się to dla mnie normalne - a przecież czas był taki sam tu i tam
kolejna sprawa - wszelkie eksperymenty mają swoje granice, w filmie mówiono że za bezpieczną granicę uważano max II poziom, każdy kolejny jest nieznany, mniej stabilny, trudniejszy do kontroli - skoro mało kto tam mógł zejść lub z niego wrócić, czyli tak naprawdę nie ma możliwości sprawdzenia faktycznego upływu czasu, to tylko domysły z wcześniejszych poziomów ale nie pewnik
1) Przedewszystkim to film sci-fi . Nie ma sensu krytykować , że wprowadza on pewne elementy które są niemalże fantastyczne z naszego obecnego rzeczywistego punktu widzenia .
2) Zapominasz o tym , że to nie były zwykłe sny . Ci ludzie byli podłączeni do dream-machine , które umożliwiała wspólne śnienie i - kto wie - może to jej zawdzięczamy tę "dylatacje" czasu . To nie zostało wyjaśnione . A wcale nie jest niemożliwe . Przeczytaj książkę Penrose'a (jego nazwisko zostało wymienione , gdy Arthur mówił Ariadne o paradoksach) .
"Przy takim śnie w limbo bylibyśmy zatem prawie 19 lat (przy normalnym 8 godzinnym śnie) !
Jak dla mnie jest to absolutnie nierealne i kładzie całą koncepcję filmu."
Film jest podobno S-F, więc rzeczy nierealne są w świecie tego typu filmu realne.
"Jeśli człowiek mógłby co noc w ten sposób wykorzystywać swój mózg to w rok przeżył by we śnie prawie 7000 lat ! Czyli mamy praktycznie nieśmiertelność."
Film rozbudza marzenia o nieograniczonych możliwościach umysłu. Ciekawie to wygląda w przypadku Savantów. Przykładowo mózg Kima Peek'a - protoplasty Raymonda Babbitta z Rain Maina - działał pod pewnymi aspektami jak komputerowa baza danych. Oczywiście miał wiele problemów, ale gdyby udało się znaleźć sposób na rozbudzanie takich możliwości umysłu bez upośledzania innych funkcji, było by to niesamowite. Napisałeś o 7000 lat w jednym śnie. Dla mnie to bardzo ciekawa perspektywa. Miło pomarzyć.
"Nigdy jednak nie miałem poczucia choćby trochę wolniej płynącego we śnie czasu - wręcz przeciwnie... "
Ja tam mam tak, że czas płynie szybko, ale zarazem tego "czasu jest dużo". Mam na myśli, że czas się nie dłuży, można zrobić wiele rzeczy, choć na prawdę po przebudzeniu dochodzę do wniosku, że trwało to długo, podczas gdy w rzeczywistości mogła to być 30 minutowa drzemka. Nie wchodzę tu w arytmetykę ile godzin śpię, a ile "przeżyłem we śnie", ale jednak osobiście odczuwam to w sposób przedstawiony w filmie.
te obliczenia sa poprawne do snu bez narkozy pod narkoza to sie zmienia...co do tego czy cos jest mozliwe a co nie, czyli czy czas w snie plynie szybciej, czy wolniej bez konkretnych faktow potwierdzajacych twoja teorie wierze koncepcji Nolana.
Poważnie chcesz powiedzieć, że miałeś kiedykolwiek poczucie czasu we śnie? Ok, może coś trwało długo, albo krótko, ale jak długo, jak krótko? Moim zdaniem to nie chodzi o to, ile minut tutaj to ile lat tam, rzecz w tym, że we śnie nie ma czasu. Dlatego bohater nie może powiedzieć skąd się wziął. Tak mi się wydaje, przynajmniej ;)
Nie wprost. Chodziło mi o to, że po przebudzeniu dochodzę do wniosku, że we śnie spędziłem na prawdę dużo czasu. Niestety głównie przy koszmarach często miewam takie wrażenie :). Co do poczucia czasu we śnie. Trzeba by zapytać osoby mocniej zagłębione w temat LD. Sama wzmianka dotycząca poczucia czasu była tylko osobistym przemyśleniem. Nie chodziło mi o dowodzenie poprawności kwestionowanych obliczeń arytmetycznych założyciela tematu. Lubię marzyć, film sprawił że poszerzyłem sferę marzeń o nowe zagadnienia. Dla mnie jest to o wiele ważniejsze niż analiza filmu klatka po klatce i dyskredytowanie kolejnych elementów filmu, często na siłę, choć nie zawsze.
No okej. ale jeśli przy normalnym śnie możesz wejść tylko na poziom 1, czyli max 96h na 8h snu i zakładając, że bez architekta nie śnisz przez cały cykl tego 8h snu, to gdzie problem?
Normalny sen trwa (w sensie marzenie senne) trwa zazwyczaj kilkanaście minut (faza REM) i powtarza się co około 1,5h. Czyli w czasie 8h snu, śnisz tylko 1h
Machina w filmie wydłużała ten czas, ale u nas jak na naszą technologię jest to niemożliwe (chyba)
"ale u nas jak na naszą technologię jest to niemożliwe"
Nie zdziwiłbym się jakby wojsko coś takiego JUŻ miało ...
Urządzenia odczytujące fale z mózgu już są. Teraz tylko coś co będzie te fale nadawać tak aby mózg odbierał. Zasada działania jak w grach sieciowych: każdy z komputerów/mózgów ciągle wysyła i dane do jednego centralnego serwera, z którego to dane są wysyłane do pozostałych podłączonych. Tylko nie do końca wiem jakby miało to się odbywać za pomocą jakiegoś narkotyku. Chyba, że działa on podobnie jak krew, tylko zamiast tlenu przesyła dane... Innego pomysłu nie mam
Dodatkowo co do kwestii tej sztucznej nieśmiertelności. A jakie tu może mieć mózg ograniczenia? Jak się położysz, zamkniesz oczy i się trochę postarasz, możesz - nie zasypiając - w godzinę przeżyć kilka "żyć". A to spędzając życie w Australii, a to być włochatym hobbitem w świecie fantasy. Nic tylko leżeć i cieszyć się nieśmiertelnością? Zadowalając się tylko stworzonymi przez nas postaciami....?
fryderyk... Twoje wyliczenia są niezgodne z fizjologią snu
rAd_ wszedł na dobrą drogę - "sny kolorowe" śnimy tylko w fazach REM, a te występują w półtoragodzinnych cyklach - jednak ich długość się zmienia - w pierwszych cyklach są bardzo krótkie, ale nad ranem faza snów to już kilkadziesiąt minut
ja osobiście teraz eksperymentuje z dystorsją czasu podczas snów - świadomych, jak i nieświadomych
już nie raz podczas 20-30 minutowej fazy REM przeżywałem we śnie kilka godzin "na żywo"... genialna sprawa... tylko trzeba wiedzieć jak się do tego zabrać ;>
Mi się na przykład już za 2 czy 3 próbą udało wejść w sen świadomy (z 2 lata temu, potem jeszcze próbowałem, ale już się nie udawało). A przynajmniej tak mi się wydaje
Byłem świadom, że śnię, bawiłem się otoczeniem, ale jakoś chyba nie miałem nad tym kontroli :P
A bawił się ktoś OOBE? Też próbowałem, ale nic mi z tego nie wyszło. I właśnie Incepcja przypomniała mi właśnie o OOBE i LD, może tym razem coś się uda :)
oobe też się bawiłem... tam ponoć dystorsję czasu można jeszcze większą uzyskać, ale mi się nie udało... puki co zdecydowanie wolę sny świadome :)
Dom i Mal w jednym śnie przeżyli 50 lat, leżąc jednocześnie na podłodze przez jakiś czas, pewnie nie więcej niż kilkanaście godzin.
To właśnie uważam za absurdalne.
Możę źle zrozumiałem ale wg mnie to było mnożenie przez 20. Pól roku -> 10 lat -> x20 jak w morde strzelił :)
8-godzinny sen to ~148 lat w limbo (czyli poziom 4)
W sumie to mnożnik 20* był w momencie podania tego nowego specyfiku przez Hindusa . Wcześniej , w momencie pierwszego wejście Ariadne do snu Cobba , było powiedziane , że 5 minut= 1 h czyli 12*
Druga sprawa jest taka , że tak naprawdę nikt nie maił pewności jak silne zaburzenie czasu mamy w limbo ... wg. niektórych teorii mnożnik wydłuża się aż do nieskończoności ;)
Ale furgon spada 10 sek, Athur ma 3 minuty a ci na śniegu godzinę. jak to nie jest x20 to ja nie wiem.
no ale wtedy , podczas tej akcji wszyscy byli na tym specyfiku od Hindusa :> więc się zgadza ...
tak właśnie śnili Dom i Mal - w jednym śnie przeżyli 50 lat, leżąc jednocześnie na podłodze przez jakiś czas, pewnie nie więcej niż kilkanaście godzin.
w takim razie trzeba zwalić całą koncepcje na maszynę. co do twojego braku doświadczeń że nie odczułeś żeby czas chociaż troche zwolnił lub przyspieszył to nie można niestety tego odczuć ponieważ nigdzie nie ma punktu odniesienia...
załóżmy że w tej chwili w realnym świecie czas przyspiesza niesamowicie i nagle gwałtownie spowalnia. Nie możesz tego zobaczyć ponieważ ty i twoja świadomość jesteście W TYM czasie.
jeśli budzisz się ze snu w którym czas płynął szybciej to też nie możesz zobaczyć żadnej różnicy bo
1) często pamięta się tylko końcówkę snu
2) w tym samym czasie kiedy zmieniasz środowisko zmienia się tez prędkość czasu więc nadal nie masz punktu odniesienia żeby zaobserwować jakieś zmiany.
Kiedyś miałem chyba kilka snów we śnie, ale nie umiem powiedzieć czy sen w śnie trwa jeszcze szybciej - nawet nie wiem czy można to jakoś zbadać bo można by pacjentowi badać mózg podczas snu, ale podczas kiedy on śpi nadal nie wiadomo czy on podczas badania ma TEN sen w śnie... a jak się obudzi to moze nic nie pamiętać.
z własnego doświadczenia jednak mogę zaobserwować że podczas kilku krótkich drzemek z czego stan REM prawdopodobnie trwał tylko kilka minut miałem sporo snów które trwały o wiele dłużej, obejmowały większy obszar mojego życia niż czas spędzony podczas drzemki...
ale to wrażenie może wynikać po prostu z tego że świadomość musi dorobić do nowego środowiska cała historie postaci w skrótowej formie żeby w ogóle sen trzymał się trochę kupy i umożliwiał doznawać np jakichś uczuc, np tęsknoty za jakaś osobą którą się długo znało.
Kiedyś miałem sen że po wielkiej chorobie żyłem w sanatorium na wózku inwalidzkim co obejmowało by tak około 1 rok życia - pamiętałem chorobę, pamiętałem trochę czas jaki spędzałem w tym sanatorium.- więc można by pomyśleć że rzeczywiście czas tam leciał szybciej. ale moze to być po prostu złudzenie wynikające ze "skrótowej" pracy mózgu który dorabia nam tyle rzeczywistości ile nam trzeba (dobrym przykładem takiego "skrótowego" dorabiania rzeczywistości jest niwelowanie ślepej plamki w oku, dzięki czemu nie mamy cały czas wrażenia że mamy 2 czarne plamy na oczach ;)
tak czy siak Dobrze że Nolan wykorzystał prędkość snu dosłownie, dzięki temu film IMHO jest bardziej oryginalny, twórczy, i ma więcej fantazji w sobie pod płaszczykiem takiej niby realności ;)