--- SPOILERY
Czytam wiele wersji, każda wydaje się prawdopodobna, jednak wiedząc, że scenariusz nie jest prostolinijny i jest dość skomplikowany, to być może zakończenie nie jest tak oczywiste.
Otóż chciałbym, abyście wypowiedzieli się na temat mojego pomysłu: Cobb, gdy przyszedł po bardzo mocny środek usypiający do Chemika, to chcąc spróbować go, wszedł do sali, gdzie spało wiele ludzi na raz, dla których sen był rzeczywistością. Wtedy też Cobb podłączył się i ... zobaczył twarz Mal w bardzo chaotyczny sposób i nagle się obudził. Może wtedy właśnie on zapadł w sen, a jego znajomi przeprowadzili na nim incepcję tak, by uwierzył, że udało mu się doprowadzić wszystko do końca i że dzięki niemu samemu odzyskał dzieci. W rzeczywistości jednak, leżał cały czas w tym pokoju i śnił. Jego przyjaciele, ojciec i inni zrobiliby mu to, by już się nie męczył myślą o samotności.
PS. w ogóle to skąd jego ojciec wiedział o jego przylocie na lotnisko, gdzie na niego czekał? Gdzie była babcia w tym domu, która opiekowała się dziećmi? I faktycznie, czemu te dzieci nie wyrosły (np. 2 lata u dzieci to dużo, żeby wyrosnąć przynajmniej ze stanu jaki pamiętał ich ojciec).
Szczerze, to Twoja wersja jest dla mnie mało prawdopodobna.
Ale jeśli okazałoby się że tak właśnie jest to zwrócę honor ;)
"w ogóle to skąd jego ojciec wiedział o jego przylocie na lotnisko, gdzie na niego czekał?"
Mógł go powiadomić przed lotem, w każdym niepokazanym momencie filmu.
Dla mnie osobiście, on się nie wybudził ze snu.
Bardzo odważna interpretacja, lecz moim zdaniem raczej mało realna i nieprawdziwa.