Idealny film dla pozerów i mikrosnobów, którzy kochają niejasne (bo bezpodstawne)
uczucie, że mieli do czynienia z jakąś głębią i hołubią w sobie przekonanie, że fakt, iż
rozłożyli na części pierwsze bełkotliwie prowadzoną fabułę, czyni ich bystrymi.
Wysilony, pretensjonalny, pozbawiony wyobraźni film akcji, który poprzez sztuczne (i
najwidoczniej celowe) komplikowanie konstrukcji fabularnej, stara się wmówić widzowi, że jest
czymś więcej. Film o snach, który nie mógł być już chyba bardziej sterylny, niesugestywny i
wykoncypowany.
Sam pomysł może być nowością wyłącznie dla kogoś, kto postanowił w pierwszych klasach
podstawówki, że czytać nie będzie i wytrwał w tym postanowieniu. Zresztą Incepcję można
uznać za nieudolną, mniej lub bardziej mechaniczną translację Matrixa (a kto tego nie
oglądał?) w inną sferę doświadczeń. Tyle, że Matrix miał przynajmniej coś do powiedzenia,
skłaniał do zastanowienia. Incepcja nie skłania- to film bez żadej treści.
Nolana może tu ratować tylko jedno: sam film był incepcją - sugestią zaszczepioną w mózgach
popcornowej widowni, że oglądając stek bzdur ma do czynienia z czymś wielkim.
Pogmatwany, skomplikowany, nie oznacza: głęboki, bystry, czy wartościowy. Nie przypadkiem matematycy nie znoszą
pogmatwanych dowodów i argumentów - uważają to za oznakę słabowitego rozumu.
4/10
"Pozbawiony wyobraźni"? Rozumiem ,że można krytykować film, ale ten argument jest po prostu głupi. Mówimy przecież o snach. Fakt, że twoim zdaniem incepcja nie niesie żadnego życiowego przekazu nie oznacza ,że inni go nie widzą. Wszystko zależy od widza. Ja sam osobiście nie doznałem olśnienia po seansie ,ale ta produkcja przypadła mi do gustu jako ciekawy film akcji z wieloma zwrotami (tak ,fabuła jest mocną stroną). Dodatkowo proponuję następnym razem nie obrażać ludzi o odmiennym zdaniu.
" nie oznacza ,że inni go nie widzą. " - "inni" widza Matki Boskie i Chrystusy wszelakie w plamach na ścianach. Fajnie jest mieć swoje zdanie i udawać że ma się gust. Niby subiektywna sprawa ale głupota i naiwność są zawsze szkodliwe.
"Inni" są przeciwieństwem do grupy ludzi ,która uważa ten film za kiepską produkcję. "Inni" zawierają osoby traktujące tą historię jako biblię kinematografii, ale także ludzi znajdujących się bliżej lub dalej od skrajnych biegunów. Wszystko jest czarno-białe. Na tym zakończę.
< "Inni" zawierają osoby traktujące tą historię jako biblię kinematografii, > zdanie takich "innych" nawet jeśli sa większością w ogóle się nie liczy no chyba że ktoś liczy $. Ponieważ : są naiwni i w tandecie widzą coś czego nie ma, mało dobrych filmów widzieli.
Cały szczęście że już zakończyłeś.
1. Nie wszystko jest czarno-białe.* (był błąd)
2.Proponuję wrócić do szkoły i nauczyć się czytać ze zrozumieniem.
3. Teraz skończyłem
Zgadzam się ,że ludzie bez gustu są przyczyną powstawania wydmuchanych/kiepskich produkcji. Jedynie wspomniałem o obrażaniu ich (nie znoszę takiego zachowania w internecie). Podpowiem ,że od początku broniłem grupy ,która znajduje się gdzieś pomiędzy tym wszystkim. Osób potrafiących dostrzec + i -. Im też się dostało za to za to ,że posiadają umiejętność wykreowania własnej opinii , a nie powielania schematów dobry/zły.
NP. Ludzie uważający incepcje za dobry film akcji i nic więcej.
1.Proponuję nauczyć się pisać bezbłędnie.
"od początku broniłem grupy ,która znajduje się gdzieś pomiędzy tym wszystkim." - czyli taki nijaki pośredniak z Ciebie, przyjaciej serdeczny wszystkich czyli tak naprawdę nikogo, bojacy się podjąć jakiejkolwiek decyzji. Większość zjawisk/spraw/sytyacji da się jednoznacznie określić jako czarne lub białe. Strzelając hasłami w stylu " prawda jest gdzieś po środku" zamykasz jakąkolwiek możliwość dyskusji, bo wszystko wg Ciebie jest średnie, rozmowa z kims takim jak Ty jest równie pasjonująca i sensowna jak oglądanie " M Jak Miłość" czy innego szlagieru.
"NP. Ludzie uważający incepcje za dobry film akcji i nic więcej." - to nie był nawet dobry film akcji, tylko żenująco nudne filmidło pretendujące do czegoś ambitniejszego niż np terminator/predator/niezniszczalni itd.
Nie widzę żadnego sensu doszukiwania się NA SIŁĘ jakichkolwiek "+" w tandecie, no chyba że lubujesz się w jałowych dyskusjach.
Miałeś skończyć więc skończ. "Na tym zakończę." Nie próbuj wymusić na mnie takimi tekścikami tego aby twoje zdanie było tutaj ostatnie.
* Nie widzę żadnego sensu w doszukiwaniu się NA SIŁĘ jakichkolwiek "+" w tandecie, no chyba że lubujesz się w jałowych dyskusjach.
"So hipsta".
Przyjaciel serdeczny ,który nie zgadza się z żadną ze stron i wyraża własne zdanie? Gratuluje.
Moja opinia O TYM filmie brzmi - "Nawet niezły ,ale dupy nie urywa". Odpisałem ,bo mnie to rozbawiło.
Nikt nikogo nie przekona.
@kuba9326Sohipsta
"Przyjaciel serdeczny ,który nie zgadza się z żadną ze stron i wyraża własne zdanie?" - twoje zdanie to "prawda jest gdzieś po środku".
"Nikt nikogo nie przekona." Ty ze swaja prawdą po środku nigdy nie przekonasz nikogo, najwyżej rozbroisz dyskusję, bo cóż można odpowiedzieć na tak wymijającą odpowiedź?
"Ja sam osobiście nie doznałem olśnienia po seansie ,ale ta produkcja przypadła mi do gustu jako ciekawy film akcji z wieloma zwrotami"
"Nawet niezły ,ale dupy nie urywa"
To są opinie ,które wyraziłem.
"Jedynie wspomniałem o obrażaniu ich". To na temat ludzi ,którzy dają 10 temu filmowi. Też uważam ,że mają kiepski gust.
Nie widzę ,żebym użył gdziekolwiek zdania "prawda jest gdzieś po środku".
Jeżeli wyznawałbym pogląd ,że ten film to arcydzieło i prowadziłbym dyskusję na temat z tobą, to można by ją porównać do wymiany poglądów miedzy np. monarchistą a komunistą. W takim scenariuszu obydwaj nie potrafilibyśmy samodzielnie patrzeć na świat i interpretować faktów. Filmem na 1 jest Kac Wawa. Ślepo trzymasz się skrajnego bieguna ,a historia pokazuje, że to NIGDY nie jest dobre.
Nie widzę ,żebym użył gdziekolwiek zdania "prawda jest gdzieś po środku". - użyć nie musiałes ale dokładnie to wynika z twoich wypowiedzi.
Tak, filmem na 1 tez jest KacWawa. Obydwa filmy sa z tej samej półki, Incepcja tylko maskuje swoją głupotę "zamieszaniem" w fabule i efekciarstwem. To za mało by dać mu 2 bo Incepcja to taka sama rozrywka jak KacWawa.
"Ślepo trzymasz się skrajnego bieguna..." daruj sobie, równie dobrze ja moge powiedzieć że Ty liżesz dupę światu trzymając się naiwnej zasady że opinia nie może być jednoznaczna i skrajna, a prawda jest gdzieś bliżej srodka bo trochę Ty masz rację trochę ja... Głupi film to głupi film, a że ktoś dał się na cos nabrać to juz inna sprawa.
1. Nie obrażam ludzi o odmiennym zdaniu, obrażam pozerów. Jeśli komuś podoba się ten film za to, czym jest, nie mam żadnego problemu. Mam słabość do wielu głupich, durnowatych produkcji, nie bronię ich jednak jako arcydzieł kina. Nie mam sumienia by być tak ograniczonym, i zwykłe sympatyjki wynosić na oceny 10 na filmwebie. W przypadku Incepcji - mamy całe rzesze takich domorosłych wyznawców. Z czym mam problem? Mam problem ze snobkami, którzy podbijają oceny na 10 (arcydzieło! rozumiesz?), a wszelką argumentację prowadzą po linii: film się nie podoba - jesteś za głupi.
2. Tak, w mojej opinii film jest całkowicie pozbawiony wyobraźni. Może dlatego, że ja często pamiętam sny, zdarzają mi się sny świadome i w życiu nie spotkałem jeszcze tak sterylnego i wyzbytego kreatywności (a przede wszystkim atmosfery niejasności, logiki świata rządzonej niejasną sugestią, chwilowym skojarzeniem - bo tak działa sen) snu, jak te w Incepcji (np. temat zimowy to klaka z filmów bondowskich - tak wyglądają sny?).
W pełni się zgadzam niezwykle słaby film. Nie wspominając o tym ile trwa a ile mógłby trwać gdyby obciąć wszystkie niepotrzebne, przynudzające sceny... Marnowanie czasu.
Kurde. Co w tym filmie może być dla kogoś niejasne? Przecież to letni blockbuster. Fabuła jest prowadzona niezwykle prosto. Nawet zasady świata są tłumaczone strasznie dokładnie.
I to jest właśnie niejasne. Tłumaczenie widzowi czegoś w sztucznych dialogach, miast - jak to jest przyjęte w szanującym się kinie - przez ekspozycję (dobre poprowadzenie wstępu, pokazanie), które przynudza i razi swoją sztucznością (zresztą postacie mówią szybko, bełkotliwie, szczególnie to przeszkadza jak się ogląda film po angielsku), przeciągnięte, generyczne sceny akcji rodem z dziesiątków innych filmów, które po prostu nużą i usypiają, brak uzasadnienia - bo nie wynika z tego żadna treść - dla komplikowania pewnych spraw związanych z mechaniką kreowania i podróży w snach (cel jest jeden - film nie może być zbyt prosty, bo będzie zbyt bardzo widać, że jest pusty, coś musi zastąpić treść), za głośna muzyka, nijakość postaci, mamienie pozorami głębi poprzez mnożenie cytatów, kryptocytatów, motywów z innych filmów i dzieł sztuki, pop-psychologii, pop-symboliki itd. Mi się jakoś udało przetrwać, ale pewnie sporo osób zasypia po paru minutach.
Na koniec jeszcze jedno - od początku filmu: jaka bezczelna zrzyna z Matrixa (z elementami paru innych dzieł)
No trudno mi odeprzeć te zarzuty, bo z niektórymi się zgadzam, a szczególnie dialogami i muzyką (to największy minus ostatnich filmów Nolana i przy powtórkach wychodzi z nich, że wyglądają jak teledyski).
Nie zmienia to faktu, że jest tu masa ludzi, których największym problemem życia jest udowadniać, że film ma absolutną wręcz głębię, a ty (czy ja) jesteśmy głupi, bo go nie zrozumieliśmy np. być może nie zauważyłeś, że Cobb raz jest w obrączce, a raz nie jest i to pozwala (według nich) rozstrzygnąć niezwykle głębokie znaczenie ostatniej sceny, że jednak to była rzeczywistość.
Cóż, ja naprawdę nie mam siły skupiać się na takich szczegółach w takiej siece. Mogę przypadkiem zauważyć, ale żeby siedzieć i szukać? I żeby potem uważać, że odpowiedź na pytanie, czy wrócił do swoich dzieci, czy nie wrócił, to jakaś głębia? A co za różnica? Jedynym głębszym sensem tego filmu był wyrzut sumienia związany z żoną i jego przepracowanie.
fabula skomplikowana nie jest, poprostu narracja moze sprawiac take wrazenie. faktycznie brak tu wyobrazi, caly mechanizm przestawiony kilkoma prostymi zasadmi, a sny potraktowane mechanicznie. ciezko to nawet nazwac Sci-Fi. mialem wrazenie, ze to jakis rodzaj wirtualnej rzeczywistosci, a nie sny. jednka calkiem wporzo sie oglada. Incepcja byla nawet promowana przez nawiazanie do Matrixa. caly film rowniez nie wstydzi sie braku orginalnosci, cos jakby chcieli sie pobawic efektami i pomieszac matrixa z bondem. moim zdaniem zabawa sie udala.
zgadzam sie, ze doszukiwanie sie w tym jakiegosc glebszego dna czy sciezek interpetacji to obraza inteligencji.
Ten film jest wybitny. Fabuła ciekawa, wciągająca, na końcu wzruszająca. Fenomenalna muzyka. Technicznie genialny w każdym calu. Ten film nie ma przesłania ani głębi, jednak niejasności w tym filmie są. Jednak nie są to żadne błędy w scenariuszu tylko coś co musimy sami zinterpretować np. scena gdy Dom puszcza swój totem zaraz po wizycie u Yusufa; totem się nie przewraca tylko Dom zrzuca go gdy wchodzi Saito. Takich niejasności jest tu bardzo wiele. A sceny akcji nie oznaczają, że jest to film akcji, na tej samej zasadzie trzeba stwierdzić, że "Django" Quentina Tarantino też jest tylko filmem akcji. Natomiast muszę się zgodzić, że film nie jest trudny do zrozumienia. Ja zrozumiałem bez problemu za pierwszym razem jak oglądałem. Twoją opinie szanuje, choć jest to dla mnie pewną formą prowokatorstwa, bo "Incepcja" to wybitny film.
Zwyczajnie nie zrozumiałes filmu.
Dla mnie głównym tematem filmu jest teza, że żeby się odnaleźć trzeba umieć się zatracić i odciąć od przeszłości.
Nie interesują mnie techniczne szczegóły, dla mnie liczy się głównie treść. Pozdrawiam dyskusantów, których wypowiedzi są wyrazem frustracji z powodu ograniczeń własnego rozumienia.
Przecież ten film jest właśnie incepcją, jak wcześniej wspomniałeś - miałem podobne wrażenie gdy go oglądałem w kinie - żeby wszczepić jakiś najdurniejszy pomysł do głowy widza. Zresztą to się udało w moim przypadku. Byłem pod jakims tam wrażeniem podczas seansu, lecz wrażenie szybko minęło...
Najbardziej śmieszą mnie akurat tacy ludzie jak ty, którzy uważają się za bystrzejszych od innych bo używając intelektualnych zwrotów mogą demaskować "ukrytą prawdę" przed "szarymi masami". Dla mnie Incepcja to znakomity film ze świetnym scenariuszem, genialną muzyką, widowiskowymi efektami specjalnymi oraz bardzo dobrą grą aktorską. Nie każdy film musi mieć za zadanie nieść przesłanie o sensie życia czy transcendentalnym poznaniu wszechświata. Przy okazji nie rozumiem czemu w twoim odczuciu film " Obcy - decydujące starcie" zasługuje na 9 skoro masz niby aż tak wygórowane oczekiwania w odniesieniu do filmu, moim zdaniem film ten nie jest w żadnym stopniu lepszy od Incepcji ale może akurat w nim dostrzegłeś odpowiedź na nurtujące cię pytania natury filozoficznej :)
Całkowicie się z tobą zgadzam. Uważam, że film jest absolutnie niesamowity ( bardziej urzekł mnie jedynie "Ojciec chrzestny" ). Niezwykle wciągająca fabuła.
Twoją wypowiedź odebrałem tak: "Uważam, że jesteś debilem jeśli podobał Ci się ten film, a to są moje argumenty".
Po co coś takiego? Jakaś wewnętrzna potrzeba obrażania wszystkiego co nie jest sztuką wybitną? Przecież "Incepcja" to doskonale zrobiony film rozrywkowy. Twoje argumenty świadczą jedynie o wielkim zadowoleniu z demaskacji tego powszechnie znanego faktu.
Może i w hierarchii jesteś wyżej od ludzi zachwycających się niesamowitą głębią filmów Nolana, ale nie na tyle wysoko by z przymrużeniem oka patrzeć na kino akcji i najzwyczajniej w świecie dobrze się bawić. Osoba faktycznie znająca się na kinie nie traciłaby czasu na walkę z mainstreamem tylko zajęła poważną sztuką.
Również polecam film. Jest montaż, akcja, muzyka, efekty i wciągająca fabuła. W swojej klasie na pewno wybitny.
Pogmatwany i skomplikowany to rzeczywiście jest, ale nie zgadzam się, że to oznaka słabości tego filmu. Film jest ciekawy, z akcją, efektami i fajną obsadą. Nie chcę się doszukiwać nie wiadomo jak głębokiego sensu w tej produkcji, jednak z tego co słyszałam jest mnóstwo interpretacji i to jest w tym wszystkim ciekawe. O ile ktokolwiek to rozumie i jakoś interpretuje. Czy nieźle opakowana tandeta? możliwe, tylko, że tak naprawdę co do większości filmów można mieć takie przypuszczenia. Albo tandeta albo wybitny film. Mi dupę urwało, ale całkowicie zdaję sobie sprawę jak cała otoczka wokół filmu (chociażby oczekiwania od Nolana czy po trailerze) mogła zakryć próbę zastanowienia się nad tym filmem i wydaje się niczym wyjątkowym. Poza tym coraz ciężej zrobić coś na tyle oryginalnego, żeby ocenić na dyszkę, Incepcja moim zdaniem zasłużyła na taką ocenę, jak i na same nagrody (nie chcę mówić, że jurorzy Oscarów, BAFT itd. nie mogą się mylić, ale ktoś kiedyś powiedział, że dawno nie było takiego filmu, który chociażby zainteresował jak Incepcja i ja się z tym zgadzam)
Jeżeli masz męczącą pracę, bądź szkołę/studia, jakieś zajmujące czas hobby, dziecko, cokolwiek w podobie albo lubisz zalać mordę podczas oglądania filmu i film dla Ciebie ma być relaksującą chwilą po zje^banym dniu to takie ślizgające się po powierzchni kino, pseudo-stymulujące jak np incepcja jest stworzone dla Ciebie byś myślała że masz do czynienia z czymś niebanalnym.
Upstrzony wielowątkowością, złożonością, niejasnością,efekciarstwem, otoczką niesamowitości rozkręconą przez producentów itd (bo może o czymś zapomniałem), to za mało by film stał się po prostu fajny.
Filmów oglądać nie lubisz jak widzę, sa dla Ciebie tylko opcją wypełniającą wolny czas bo na inną nie masz pomysłu i tak jest najłatwiej, se włączyć film i hurrraaa juz jest co robić.