Film momentami wydaje sie być mało spójny przez co czasem można sie pogubić co jest grane i raczej nie wnosi nic nowego i nie zaskakuje w takim stopniu w jakim sie spodziewałem ale mimo wszystko i tak myśle że warto iść na niego do kina choć zakończenie (UWAGA SPOILER !!!!!!!!!!!!! ) gdzie Dom nadal śpi i nie wiadomo czy też "zginoł" w tym aucie czy też i nie no jest dla mnie słabe bo pozostawia za dużo niejasności .
Moja ocenka to 7/10
"nie wiadomo czy też "zginoł" w tym aucie czy też i nie no jest dla mnie słabe bo pozostawia za dużo niejasności"
Jak widać nie zrozumiałeś tego co zobaczyłeś :)
Film raczej jest za bardzo skomplikowany na to wychodzi dla "zwyczajnego widza"
Spoiler!
Tak zginął w tym aucie i dlatego musiał znaleźć inny sposób aby wydostać się z limbo. Więc nie ma tutaj pytanie "nie wiadomo czy zginął w tym aucie czy też nie?"
Zginął, pomimo że otworzył oczy?
Ogólnie co do przekombinowania.. Według mnie scenariusz został udobruchany i uholyłudzkowiony, żeby był zrozumialy i mógł być odebrany przez szerszą grupę widzów...
Gdzie Ci oczy otworzył? W samochodzie? (bo mówimy tutaj o tej scenie gdzie samochód tonie)
Coś Ci się pomyliło chyba.
Otworzył oczy w samolocie więc wydawałoby sie że wszystko sie udało i że nie zginoł jego umysł w jego snie lecz gdy spotyka sie z dzieciakami to te mimo że nie widział sie z nimi od lat to w ogóle nawet nie urosły a limbo czy jak to sie zwało sie kręciło
Film raczej jest za bardzo skomplikowany na to wychodzi dla "zwyczajnego widza"
Wypraszam sobie takich chamskuch uwag i bez urazy ale na kinie sie znam dobrze jak każdy kinoman
Sama nie wiem... jak dla mnie to on się chyba nie wydostał z tego snu, a to , że jego totem się zachwiał (z czego można wywnioskować, że jednak przestanie się kręcić) zostało wykorzystane, aby urozmaicić zakończenie poprzez jego niejasność(dla niektórych).
PS. a gdzie było powiedziane, że nie widział dzieci od lat? Chyba przegapiłam ten moment.
zmieniam zdanie, wydostał się :D A zresztą na pewno będę musiała jeszcze kilka razy obejrzeć ten film. Jak dla mnie arcydzieło!
Dla mnie dziwne było to ujęcie dzieci podczas jego spotkania bo totalnie sie ono nie różniło od jego wspomnien jedynie z tą różnicą że była dziadzia w okolicy więc podejzewam ze sie nie wydostał ze snu i ta niejasnośc co sie z nim stało dalej i z jego ekipą no nie podoba mi sie do końca
i to jest charakterystyczne dla Nolana, dostajesz obrazy, informacja i z nich budujesz sobie finał, dla jednych bohater jest we śnie dla innych na jawie i każda z osób znajduje na to dowody w filmie
zarzucanie Nolanowi niedopracowania i czy braku zachowania spójności może świadczyć o tym że COŚ przegapiłeś :)
Jak dla mnie to film bardzo skomplikowany nie jest, działa tylko na wyobraźnie i zostawia widzowi pole do popisu, gdzie odbiorca sam może sobie dopowiedzieć zakończenie. Tak naprawdę nie można dokładnie stwierdzić czy został czy nie. Tak samo jak interpretować kręcenie się jego totemu na końcu. Długo się kręci, więc jest on w śnie, ale pod koniec zaczyna zwalniać gdzie widać jednak się wydostał, ale nie wiadomo czy całkiem zwolnił czy się zachwiał :) Osobiście wolę wersję, że tylko się zachwiał po czym znowu zaczął kręcić i Cobb jednak został w świecie snu, jednak był tam szczęśliwy :)
Nie twierdze że jest skomplikowany ale momentami zdaje sie być dosyć nie skałdny i monotony ogólnie i tak nie jest zle ale gdyby dopracowano pare rzeczy w moim przekonaniu powstałby film roku
dla mnie jednak się obudził. zobaczył twarze dzieci, co nie udawało mu się we śnie.
zgadzam się jednak z Vimo, że końcówka skonstruowana jest tak żeby każdy mógł ją zinterpretować na swój sposób.
SPOILER! Po pierwsze obudził się/ nie obudził się (tutaj zdanie Ariadne: poradzi sobie), po drugie totem...na końcu mamy wrażenie, że właśnie się przewraca ...i film się kończy
Drogi panie Ninja, chyba potrzebuje pan kilku wyjaśnień odnośnie filmu.
"Incepcję" trzeba oglądać uważnie, od początku do końca, nie rozpraszać się byle czym. Jestem bardzo ciekawa, dlaczego dla ciebie ten film wydawał się być mało spójny i dlaczego się pogubiłeś. Przecież wszystko było bardzo łatwe do zrozumienia, żadna scena i żadne działanie jakiejkolwiek postaci nie urwało się nagle z choinka. Bardzo chciałabym wiedzieć, co przeszkodziło ci w zrozumieniu tego filmu.
Idąc dalej... Znowu wszystko było jasne, zakończenie tego filmu jest jak najbardziej oczywiste i nie trzeba doszukiwać się tutaj nie wiadomo, czego. Końcowa scena wyjaśnia wszystko, podaję tutaj swoją interpretację - totem Doma cały czas się kręcił (chociaż miał moment zachwiania, ALE nie zatrzymał się), dlatego wiadomo, że Dom nie przebywał w rzeczywistości. Kierując się tym tropem - tak, zginął w tym samochodzie.
Mówisz też o tym, że film należy dopracować... Z drugiej strony twierdzisz, że jest jednak przekombinowany. Zastanawia mnie, co byś dopracować. I jakbyś to zrobił, żeby film nie był jeszcze bardziej przekombinowany.
Dla mnie ten film to mistrzostwo. Czekałam na niego bardzo długo, nie mogłam doczekać się premiery, ale teraz wiem, że warto było. Nie zawiodłam się. Dostałam to, czego oczekiwałam. I ciężko było mi wyjść z sali kinowej, bo najchętniej skusiłabym się na jeszcze jeden seans.
Fenomenalna ścieżka dźwiękowa, fenomenalne efekty specjalne, fenomenalna gra aktorska. Leonardo DiCaprio jest stworzony do gry w takich arcydziełach, ale jestem też pod wielkim wrażeniem Josepha Gordona-Levitta. Cała obsada spisała się na medal - choćby z takimi aktorami w rolach głównych ten film po prostu nie mógł okazać się klapą.
"...Kierując się tym tropem - tak, zginął w tym samochodzie.... "
gdyby śmierć w samochodzie miała być ostateczna to jego przyjaciele by go wyciągnęli... mieli butlę więc nie było by problemu a już na pewno ratowali by swojego pracodawcę czyli Saito
czy śmierć w wyższej fazie miała wpływ na kogoś kto był niżej o kolejne 3 stopnie? biorąc pod uwagę śmierć Fischera to nie
@Purslane
To, że Dom zginął w samochodzie nie ma żadnego znaczenia, ponieważ znajdował się na pierwszym poziomie snu i śmierć w takich okolicznościach pod wpływem narkozy skutkuje zapadnięciem w "otchłań" senną ( nie pamiętam dokładnie, jak ten poziom się nazywał), gdzie Dom już się znajdował i próbował wydobyć z niej Saito. Zastanawia mnie tylko fakt, że w scenie przed całkowitym wybudzeniem Saito był staruszkiem, a Dom pozostał młody.
Jednakże jeżeli uważacie, że się mylę w swojej interpretacji i przegapiłem ważny moment dla fabuły, to byłbym wdzięczny gdyby ktoś wskazał błąd w moim rozumowaniu.
Co do samego filmu: Przed seansem spodziewałem się, że oto na ekranie ujrzę kwintesencję sztuki filmowej, idealne połączenie widowiskowych efektów specjalnych i ambitnego kina niszowego. Moje oczekiwana były nieco za wysokie i choć film bardzo przypadł mi do gustu, to jednak lekki niedosyt zostaje. 9/10
"...Saito był staruszkiem, a Dom nadal był młody..."
wpływ na to może mieć to że Saito dotarł tam umierając a Dom świadomie
Do Vimo: Jeżeli masz na myśli młodego Fischera, to... O ile dobrze pamiętam, to w scenie, w której więzi go Mal, Ariadne spycha go w dół, żeby "doznał zrywu" (nie wiem, jak to nazwać). Poza tym Eames reanimuje go za pomocą elektrowstrząsów (skutecznie), więc on w zasadzie... nie umarł? Nie wiem, może się mylę.
Rilianus, ja to rozumiem tak... Saito już wcześnie znalazł się w limbo (chyba tak nazywa się ta otchłań) i czas inaczej płynie w poszczególnych poziomach snu. Dlatego Saito był już stary.
on był martwy i dlatego schodzili niżej by go tam odnaleźć bo to była szansa by go ożywić, elektrowstrząs w tym miał pomóc wrócić mu na poziom na którym był im potrzebny
Ostatnia scena to tylko taki smaczek reżysera, aby ludzie zastanawiali się: "Czy on umarł, a może przez cały film spał?", aby film uznać za taki, który posiada jeszcze jedno ukryte znaczenie. Ujęcie kręcącego się bączka zostaje przerwane, a prawdopodobnie zaraz by się przewrócił, a Cobb wrócił do swojej rodziny.
Wydawało mi się, że Saito zginął tuż po wybuchu granatu gdy Eames podkładał ładunki wybuchowe pod budynek, a Cobb razem z Ariadne znajdował się już w limbo. Chyba, że się mylę... Koniecznie muszę ponownie obejrzeć ten film ;)
Saito nie zginał od granatu. Cobb i Ariadne nie znajdowali się w limbo. Musisz oglądnąć jeszcze raz :)
No musi :p sam zgrywa geniusza choś jak widać sie pogubił :p no jak widać film jest mało spójny :]
"Wydawało mi się, że Saito zginął tuż po wybuchu granatu"
Miałem na myśli, że zginął tuż po tym, jak rzucił granatem ;)
A Cobb i Ariadne naprawdę nie znajdowali się jeszcze w limbo? Wydawało mi się, że przenieśli się tam zaraz po śmierci młodszego Fischera.
Mi się wydaje że w limbo zapadł jedynie Saito. Zginał nie od granatu, ale z wycieńczenia i wcześniejszych ran.
baryluk przeczytaj jeszcze raz moje posty. MIałem na myśli, że Saito zginął TUŻ PO tym, jak rzucił granatem.
Ok, przepraszam. Z tym się zgadzam. Wydawało mi sie że przeczytałem za szybko i zrozumiełem że chodziło że zginął od granatu. Jak piszesz, zginał TUŻ PO rzucie.
Mnie właśnie bardzo ciekawi kwestia przejścia Cobba i Ariadne do limbo. Wątpliwości wywołał we mnie post Purslane'a. Jeżeli Cobb razem z Ariadne chcieliby się zanurzyć w limbo, to musieliby wywołać śmierć podczas snu, tak jak to się stało z Fisherem czy Saito. Oni natomiast po prostu przeszli na kolejny poziom. Jedyne racjonalne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy, to że czwarty poziom snu jest zarazem ostatnim poziomem, jaki jest możliwy, a limbo to właśnie ostatni poziom snu.
Wiem Galadh, ze uchodzisz na tym forum za eksperta w dziedzinie "Incepcji" dlatego byłbym wdzięczny, gdybyś mógł choć trochę rozjaśnić nasze wątpliwości ;)
jeśli dobrze pamiętam to Cobb już był w limbo, z żoną...oni zbudowali to wielkie miasto, byli tam 50 lat do starości, więc on wracał tam gdzie już był a Adriane zabrał do swojego snu, swojego i żony
Ja też muszę jeszcze raz po niego sięgnąć. Przeglądam to forum i mam wiele nowych pytań, na które chciałabym sobie odpowiedzieć, szczególnie na te dotyczące zakończenia ;)
skoro będziesz oglądał raz jeszcze to uważnie wysłuchaj rozmowy starego Saito i Doma, tam może być klucz ;]
A co sie stało z Saito niby go widzimy jak sie przebudził w samolocie ale w lodowym forcie był pozostawieony zupełnie sam sobie więc jak udało mu sie wyjść z tego bo jeśli sie nie myle nie jest to tak dobrze pokazane
...
Bez urazy, ale z każdym kolejnym postem robisz z siebie coraz większego idiotę. Może zamiast naśmiewać się z innych tak jak parę postów wyżej, przyznaj z pokorą, że film był dla Ciebie zbyt dużym wyzwaniem i poproś o wytłumaczenie, bo widać, że nic nie pojąłeś.
Wcale nie uważam by film był dla mnie za trudny bo mam pytania jak każdy no ale cuż uważam za to że cham i prostak z ciebie i zamiast bełkotać i obrażac innych przyjmij to z pokorom
Niestety ninja, ale Galadh ma rację. Kompletnie nie zrozumiałeś tego filmu, masz problemy z odbiorem całkowicie jasnych kwestii. Sugeruję ponowne udanie się do kina.
Nie ma takiej potrzeby bym marnował kase na ten sam film a na jakiej podstawie mówicie że nie zrozumiałem filmu to nie wiem
Dlatego że sie zastanawiam czy facet spał czy tez i nie ? No cóż w takim razie robicie za dno i nie mamy o czym rozmawiać
Sądzę, że cham i prostak użyłby nieco innego języka. Ładnie się nie zachowałem, ale chamem i prostakiem nie jestem. Może nie nazwałbym Cię "idiotą", gdybyś przynajmniej nie rzucał się wcześniej na innych.
Tłumaczenie, specjalnie dla Ciebie:
http://www.filmweb.pl/film/Incepcja-2010-500891/discussion/T%C5%82umacz%C4%99+os tatni+akt+film%20u,1427148
Gdzie co jak ? Gdzie sie rzucałem na innych ? Mówisz o tym burza_lukas nie no normalnie szok :-| może i przeczytam to tłumaczenie ;)
Ciekawe tylko czemu na form pojawiło sie mnostwo tematów i wpisów mówiących to samo co ja czyli to że FILM JEST NIESPÓJNY ! Więc coś musi być jednak na rzeczy ;) a wam radze przestać udawać pseudo inteligentów i znawców kina bo nimi nie jesteście .
"No musi :p sam zgrywa geniusza choś jak widać sie pogubił :p no jak widać film jest mało spójny :]"
Dobrze, nie wyraziłem się znowu precyzyjnie, ale nienawidzę, gdy ktoś, kto sam czegoś nie rozumie wyjeżdża z takimi tekstami do innych, którzy w dodatku wiedzą o co kaman.
Nie widzę tu za bardzo innych tematów o niespójnościach.
Przepraszam za poprzednią obelgę, tyle ode mnie.
No cóż ja nie lubie gdy ktoś jest tak arogancki jak Ty no i jak nie widzisz kontekstu tej rozmowy i mojego postu to bez urazy "idiotą" mnie akurat tutaj nazwać nie można .
Dobra, pokornie przepraszam, nie chciałem sprowadzać rozmowy na taki poziom. Masz prawo czegoś nie rozumieć, ale po co w sumie przychodzić tu i narzekać na to, skoro wystarczy poprosić kogoś o wytłumaczenie? Pozdrawiam.
Purslane film konczy sie w takim momencie, że nie wiadomo czy totem dalej sie kreci czy upada...to nie jest jednoznaczne ;]
Ale napisałam, że jest to moja interpretacja. Gdybym miała wyobrazić sobie zakończenie, to chyba właśnie tak - że totem się nie zatrzymał.