1. Dlaczego dziwactwa snu ograniczały się wyłącznie do aberracji praw fizycznych a poza tym wszystko było jak w normalnym świecie?
2. Czy film wam trochę nie przypomina matrixa?
3. Dlaczego reżyser tak bardzo skupia się na tym jak działają sny a nie raczył nic wyjaśnić w sprawie technologii dzięki której kilka osob jest jakby na jednym 'serwerze' snowym?
1. Bo te sny miały do złudzenia przypominać rzeczywistość? I tak też były projektowane.
2.Chodzi Ci o scenę walki na drugim poziomie? Może i jest pewna analogia.
3. Bo nie jest to istotne. A poza tym wiadomo, że coś takiego byłoby trudno wyjaśnić, prawda? W końcu to film surrealistyczny. I mnie bardziej ciekawi działanie snu.
1. zeby podswiadomosc sniącego nie "zwariowała" i zaczela atakowac architekta i żeby uznał on ja za rzeczywsitosc taki byl cel tej operacji czyż nie?
2. nie
3. wydaje mi sie to kompletnie niepotrzebne.. wystarczy ze powiedziano ze zrodlem jest program rzadowy...o wiele ciekawsze byly zasady i reguly podswiadomosci...a nie watpie zeby Nolan potrafil uzasadnic logicznie kazdy aspekt tej technologi tak zeby widz to zrozumial. pamietajmy ze to kino rozrywkowe a nie wyklad z zakresu nowoczesnych technologii.
Na 1 i 3 jestem usatysfakcjonowany. Ale 2 wciąz nie daje spokoju, toc tu pol fabuly jest splagiatowane z matrixa! Ludzie idą do jakiejś krainy wyobraźni gdzie ciagle i ciagle muszą z kimś walczyć a w rzeczywistości leżą bezpiecznie i śpią.
Ale co konkretnie jest splagiatowane? Skoro pół filmu, to pewnie tych elementów jest sporo... Tylko nie myl inspiracji, podobieństw i ogólnie wykorzystywanych motywów ze zgapianiem z "Matriksa" (o którym Wachowscy otwarcie mówią, że jest inspirowany wieloma dziełami i to w znacznym stopniu - ale to jakoś nie przeszkadza.).
idąc twoim tropem to wszystkie tego typu filmy są plagiatem Alicji w krainie czarów, czarnoksiężnika z krainy Oz i pewnie jeszcze wielu inny baśni
2. Przypomina w tym sensie , że sen także jest wirtualną rzeczywistością , tyle , że wykreowaną przez biochemiczno-elektryczny komputer zwany mózgiem .
-Wali mnie że matrix jest także inspirowany, nawet wiem na podstawie czego - jednego z opowiadań Stanisława Lema.
-Powiedziałem 'pół filmu' ale niektórzy są na tyle bystrzy, że nie zrozumieli iż to celowe przejaskrawienie.
-Alicja w krainie czarów i czarnoksiężnik z krainy OZ w dużo mniejszym stopniu przypominają Matrixa niż Incepcja go przypomina.
Ja tu widzę taką różnicę, że rurki nie wchodzą do tych dziur na plecach a dożylnie? (Nie wiem dokładnie gdzie, slabo pokazane w filmie)
Usłyszę jakąs sensowną agrumentację zamiast fanatycznego bełkotu ludzi zafascynowanych Incepcją? Film faktycznie zajebisty, ale ma swoje wady.
Żaden mi to Matrix. Jedyną cechą wspólną jest to, że bohaterowie za pomocą jakiś urządzeń przenoszą się do innych "światów" nazwijmy to tak. Nic po za tym nie zaobserwowałem co by przypominało Matrixa. Więc te twoje "przejaskrawienie" o splagiowaniu połowy filmu mimo wszystko głupio zabrzmiało.
Mi osobiście ten film nie przypominał Matrixa nawet w 1%
Matrix jest inspirowany anime "Ghost int the Shell" oraz filmu "Dark City". Swoją drogą polecam pierwszą pozycję. Świetne anime.
To jest fanstasy, więc błagam, nie starajcie się go logicznie wytłumaczyć.
To tak, jakby ktoś chciał rozłożyć na czynniki pierwsze Harry;ego Pottera, albo istnienie smoków. ;]
Głupie odpowiedzi na głupie pytania:
1. Bo tak było w scenariuszu.
2. Przypomina i to bardzo.
3. Bo to film science-fiction, takie urządzenie tak naprawdę nie istnieje.
:D
W każdym razie miałem na myśli coś podobnego co "missavery", która wypowiedziała się w trakcie pisania mojego postu - mam nadzieję, że jej wypowiedź wszystko Ci wyjaśniła:)
Ogólnie na pytania 1 i 2 można odpowiedzieć też tak: "żeby głupi miał zagadkę" :D