być może Spoilery

Jeśli zabieracie głos w dyskusji to podajcie jakieś argumenty, proszę :)

7. Ariadne (Page) - jej dociekliwość drażniła kiedy pojawiała się na ekranie, drążenie przeszłości Cobba wydawało się być pokazane na siłę, Page jakoś mnie nie zainteresowała jego przeszłością
6. Arthur (Levit) - zbyt sterylnie, ta postać był tak odległa jak szpitalne łóżko, kreacja będzie zapamiętana, ze względu na walkę w korytarzu, a nie na cytaty
5. Eames (Hardy) - szkoda, że ta postać miała tak mało czasu, plasuje się tuż za Mal, to lekkie zachwianie głosu, gdy pytał się o relacje Fischera Jr z jego ojcem dało głębie tej postaci
4. Mal (Cotillard) - z jednej strony urocza, z drugiej niebezpieczna, świetna femme fatale
3. Saito (Watanabe) - przyzwoicie zagrana postać w której można było zobaczyć przebłyski geniuszu, np. ostatnia rozmowa z Cobbem
2. Cobb (DiCaprio) - na początku jakoś nie identyfikowałem się z tą postacią, ale później doszedł wątek z jego dziećmi z którymi rozmawiał przez telefon, w kinie zastanawiałem się czy jakiś inny aktor potrafiłby poprowadzić rozmowę z takim zaangażowaniem emocjonalnym, jakoś nikt nie przyszedł mi na myśl
1. Fischer jr (Murphy) - genialny, ciągany z jednej warstwy snu do drugiej, nie wie co się dzieje i to widać :), a moment gdy wyjmuje testament z sejfu - bezcenny, z moich ust wydobyło się mimowolne wow

inni aktorzy mieli zbyt mało czasu ekranowego żeby można było ich jako tako ocenić