to dobrze :) dobrze świadczy o filmie hihihi Full-HD lub 4K i zaaplikuj sobie od początku nie oglądaj już teraz szkoda filmu serio
Ja też oczekiwałem dobrego kina. Oczekiwałem po raz trzeci. Za pierwszym razem zrezygnowałem po godzinie, za drugim po 30 minutach. Teraz została mi godzina, lecz nie stracę już tego czasu.
"Incepcja" to najsłabszy chyba film, jaki kiedykolwiek widziałem. Prócz totalnie pogmatwanej kompozycji nie ma tu absolutnie nic wartościowego. I mówię to zupełnie serio.
Napięcia nie ma. Nawet końcówka nie przynosi zadośćuczynienia. Główny wątek cały czas się gubi w efekciarsko-kompozycyjnej pajęczynie. Teksty wołają o pomstę do nieba (chodzi o to wyłuszczanie przez aktorów jak krowie na rowie o co chodzi w filmie). W tle ciągle jakaś nieudolna ścieżka dźwiękowa, choć to przecież rzekomo Hans Zimmer. Cały zachwyt nad efektami specjalnymi wziął się nie wiadomo skąd, choć zgodzę się - prztykające pudełeczka w kawiarence i zwijające się miasto wyglądają bardzo ładnie.
Gra aktorska też nie powala. Leoś jest jak zawsze bardzo dobry, ale cała ta reszta to kompromitacja. I jeszcze ten cały Jasuf, czy jak mu tam - koleś wygląda jak ten pseudo pianista z "Jaka to melodia".
Podsumowując, "Incepcja" to najsłabszy film jaki widziałem, i żeby nie było, że go nie rozumiem - owszem rozumiem, bo wbrew pozorom, gdy dobrze się wsłuchać w słowa wszystko jest jasne.
I właśnie dlatego wystawiam ocenę 1/10
Jedynki może bym jej nie wystawił, ale fakt faktem, że ta produkcja jest okropnie przereklamowana. Przekombinowanie z poplątaniem pod przykrywką ambitnego kina.
Mi się film bardzo podoba, głównie za odskocznie od powtarzających się i często nudnych filmów akcji, ten mocno się na tym tle wyróżnia. Fabuła jak i sama koncepcja filmu stoi na najwyższym poziomie, ano też absoda aktorska idealnie pasowała do filmu. Filmy w których "nie wiemy do końca o co chodzi" zawsze mnie kręciły, budowały moje zainteresowanie.
"Za pierwszym razem zrezygnowałem po godzinie, za drugim po 30 minutach. Teraz została mi godzina, lecz nie stracę już tego czasu."
Czyli oglądałeś film do końca czy nie?
Polecam polskie filmu typu "gulczas a jak myślisz" lub "yyyrek kosmiczna nominacja" - wtedy zmienisz zdanie o najgorszym filmie jakim widziałeś :)
Chodziło mi o to, że robiłem trzy podejścia do tego filmu. Dzisiaj było trzecie. Może za czwartym razem mi się uda, ale to musiałoby być albo z czteropakiem browara albo z jakimś lajtowym dżojntem ;)
Jak można ocenić film, nie oglądając go do końca? Nawet go nie rozumiejąc?
Ocena 1... serio? Wydaje mi się, że mało jaki film zasługuje na ocenę 1, tym bardziej ten. Sama gra aktorska, klimat, efekty to przynajmniej 4.
Film, żeby zrozumieć- należy uważnie oglądać, słuchać co mówią bohaterzy. Bardzo podobnie jak "Prestiż", z resztą tego samego reżysera. Wydaje mi się, że twoje ciągłe negowanie na maksa tego filmu jest bezpodstawne. Nawet nie umiesz wytoczyć jakiegoś sensownego argumentu (innego od "nie rozumiem" koniec kropka). W każdym poście, wątku powtarzasz się.
Można oceniać nie oglądając do końca - ja też tak wiele razy robię bo dla filmów typu "Kac Wawa" lub "yyyrek kosmiczna nominacja" nie potrzebuję marnować więcej niż 10 minut by zorientować się co to za szmira.
Tylko nie rozumiem jednego - Lukas_Art napisał, że jeszcze nie oglądał do końca, a chwilę później pisze takie coś: "Nawet końcówka nie przynosi zadośćuczynienia." O co tu chodzi w takim razie?
No w sumie racja, niektórych filmów nie da się obejrzeć do końca... (idealny przykład- Kac Wawa ;O)
Oj bez przesady, czytałem na forach, że końcówka wgniata w fotel, że bączek się kręci, ale prawie upada, że nie wiadomo czy to sen czy nie. Kiedyś, całkowicie odrębnie od całości filmu, prześledziłem tą końcówkę, odniosłem do całości i stwierdziłem, że tego typu motywów jest cała masa i że to już było.
A gdzie ja napisałem, że nie rozumiem tego filmu? Wręcz przeciwnie - pisałem, że go rozumiem (w tym dłuższym poście).
No co ja poradzę, że ten film mnie nie złapał za łeb i nie zachwycił? Nie pomogło nawet to, że Leoś jest jednym z moich ulubionych aktorów. No nic nie poradzę.
I obejrzany. Moglbym ogladac ten film w kolko i nigdy mi sie nie znudzi.
Genialny.