Pierwsze wrażenia: porównania z Matrixem trochę na wyrost. To, że bohaterowie podłączają się do maszyn i ich umysły przenoszą się na inną płaszczyznę, jest moim zdaniem jedynym podobieństwem więc nie ma co robić z tego zamieszania. Tak więc oglądając pojawiały się zagadki, które następnie były rozwiązywane. Potem kolejne i znów wszystko się wyjaśniało. Na końcu otrzymaliśmy pytanie - czy Cobb faktycznie wrócił do domu?, ale można się było takiego zakończenia spodziewać. Przynajmniej ja byłem pewien, że coś takiego musi się wydarzyć. Tak więc zaraz po seansie poczułem się lekko rozczarowany. Oczwyście nie żałowałem wizyty w kinie. Co to, to nie. Absolutnie pod względem akcji, napięcia, gry aktorskiej, muzyki, i całego pomysłu w gruncie rzeczy film był świetny, tylko czegoś mi brakowało.
Ale kolejne wrażenia, gdy emocje już opadły były trochę inne. Wróciłem do zagadki, jaką Nolan zostawia na końcu widzom i zrozumiałem, że klucz do odpowiedzi rozsiany jest po całym filmie pod postacią drobnych szczegółów, na które nie zawsze zwracało się uwagę w trakcie trwania filmu. I dopiero pytania zaczęły się mnożyć, a film zdawał się dostarczać coraz więcej zagadek, na które jednak tak łatwo się nie wyjaśniały.
Tak więc zgodzę się z poprzednikami, że film ten odkrywa swoje prawdziwe oblicze dopiero kilka godzin po obejrzeniu i zdaje się być dużo lepszy niż myślało się na początku. Cóż mogę powiedzieć dzień po seansie? Musze obejrzeć jeszcze raz.
i to się nazywa dobra opinia, przedstawiłeś jak odebrałeś film itp. Nie wrzeszczysz na forum bezpodstawnie jak inni i wery gud
a co do szczegółów to najlepszym przykładem jest obrączka Cobba ;)
pójście do kina po raz drugi dobry pomysł, można zwrócić uwagę na szczegóły i wątki na których się wcześniej nie zwracało uwagi ;)