Jeden z moich ulubionych filmów.
Pierwszy raz oglądałam w kinie i pamiętam jak wcisnął mnie w fotel. Nie można było oderwać oczu od ekranu. Na tym filmie nie siorbie się Coli czy ćamka popcornu. Tu każda sekunda filmu przepełniona jest treścią. Nie prawda , że przekombinowany. I konstrukcja znowu nie taka skomplikowana. Wszak zjawisko snu jest nam znane ;) Wiemy ze sen zaczyna się od środka, że we śnie nie umieramy, że możemy śnic, że śnimy, że niektóre sny potrafią być tak realne, że budząc się nmamy uczucie a może to działo się naprawdę ..... itd. Przecież znamy to z autopsji.
Bardzo oryginalny pomysł, żeby wejść do czyjegoś snu, pogrzebać w nim ;) a nawet zaszczepić idee. Poziomy snu .... dla niektórych głupi pomysł. Wg mnie, jak dla laika , to było przedłużanie fazy REM, która trwa określoną ilość czasu. Potrzebując wiecej czasu, bo nie wszystko szło jako powinno ( przecież to film ;) ) musieli przedłużyć faze snu, podczas której się śni.
Dla mnie rewelacja. Efekty powalają, akcja, że oczu nie można oderwać, świetna fabuła, świetna gra. Od tego filmu polubiłam L. Di Caprio