Sam pomysł incepji i tego niezwykłego świata snu jest bardzo dobry ale na samym dobrym pomyśle nie da się zrobić dobrego filmu... Fabuła jest cienka - bardzo cienka! To mógł być triller ale w rzeczyswistości jest jedynie Sci-Fi plus akcja. Akcji jest za dużo przez to fabuła nabiera chaotyczności, a film się robi nudny... Brak złożoności relacji między postaciami. Same posatcie też dosyć słabo rozwinięte o di Caprio wiemy tyle, że kochał bardzo żone i chce wrócić do dzieci i, że jest bardzo dobry w tym co robi i tyle... a to za mało....
Matrix jest o wiele lepszy od tej propozycji.
Szkoda, że ten film jest taki słaby, bo pomysł na incepcje jest ciekawy, i można było trochę dłużej posiedzieć nad fabułą a coś by z tego było, a tak to tylko gniot.
Wiem, że każdy ma prawo do wypowiedzi, ale bez sensu jest zakładanie nowego tematu, który nic nie wnosi.
niestety uzytkownicy maja tendencje do zakladania kolejnych tematow ktore juz byly ;)
Uwazam, ze zarowno Ci ktorzy uwaza film za dobry jak i Ci ktorzy mysla, ze to gniot maja takie samo prawo do tworzenia nowych. Wszyscy mamy prawo do wypowiadania wlasnego zdania ;)
scenariusz byl nielogiczny i banalny a tak w ogole to o co w tym filmie chodziło?
tak to jest jak się kręci sequel titanica ... a niby czemu Leo na początku filmu obudził się na plaży ..
Od początku wiedziałam, że przeżył. Pewnie zaczaił się w wodzie i czekał aż ta stara babka wyrzuci klejnot do morza! Ale cwaniak.
To by było kozackie posunięcie. Czekać całe dekady, aż na jego głowie wyląduje błyskotka, a potem znaleźć jeszcze drogę do Limbo. Wow!
No wiesz, w końcu Leo(tak naprawdę to
Jack Dawson-bo przecież to ta sama osoba,nie?) ze swoją dziecinną twarzą może zdziałać więcej niż Ci się wydaje! Dlatego zastanawiam się, czemu Eames lub Arthur(albo razem) się nim nie zainteresowali...
rzecz w tym , że Leo , Eames i Arthur - to jedna i ta sma osoba , tak jak w Fight Club ... tylko lepiej ...
Biedny Arthur, obrywa mu się, bo Eames powiedział do niego "Twój wkład jest zawsze mile widziany". :(
Ciekawe czy to działa w obie strony :) Jak tak to mamy love story! Brakuje tylko kolacji przy świecach i muzyki Justina Biebera.
Jedna i ta sama osoba? Masz racje! Są nawet do siebie podobni. A że lepiej to wiadomo-w końcu to geniusz Nolan ich stworzył :)
Cobb: "Ach, proszę o wybaczenie, drużyno, ale mam problemy ze wzrokiem i chwilami ekran mi się rozjeżdża. Albo widzę podwójnie. Ariadne, mogłabyś podać mi peacemakera?"
- "Nazywam się Eames"
- "You'd better be fucking joking ; ("
Myślę, że te same problemy ma Arthur -to dlatego podrywa Eamesa. :)
Ale i tak najbardziej podobni do siebie są Arthur, Eames i tajemnicza babcia. Jestem tego pewna.
Jak to nie wiesz o co chodziło? W filmie ukazana jest historia babci, która wrabia wszystkich, żeby kupić lizaka w biedronce.