Widzę, że niektórzy niestety kompletnie nie łapią o co chodzi, więc już tłumaczę, co się działo od momentu SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER, gdy Mal zastrzeliła Fischera.
Fischer zginął, a tak jak było mówione, śmierć we śnie pod wpływem specyfików równała się z zesłaniem do "limbo" ("Otchłani"? nie wiem jak przetłumaczyli to na polski).
Cobb i Ariadne podłączyli się do dream machine, by po niego zejść - dostali się tam, bo nie było zaprojektowanego żadnego poziomu niżej, więc znaleźli się w limbo.
Cobb skonfronował Mal, tymczasem Ariadne zrzuciła Fischera z balkonu - jeżeli zginąłby w limbo, to automatycznie rozbudziłby się ze snu ogólnie i obudził w samolocie, ale dlatego, że na trzecim poziomie był podłączony do sprzętu do reanimacji, to jakby został przechwycony i ocknął się tam.
Saito tymczasem sam w końcu zginął od wcześniejszych ran postrzałowych.
Cobb wiedząc, że Saito nie pociągnie już długo i pewnie jest martwy, kazał Ariadne uciekać, a sam postanowił zejść po Japończyka, by ten dopełnił swoją część umowy.
Ariadne skoczyła i trafiła akurat w sekwencję przebudzania, by po kolei ocknąć się na wszystkich poziomach.
Cobb, co umknęło pewnie 99% ludzi, zginął od noża, ale stało się to później niż śmierć Ariadne - nie zdążył na 3. i 2. poziom, bo oba zostały już zwinięte i przeniósł się dopiero na 1. poziom, ale nie mógł obudzić się w tonącym samochodzie, bo nie dostał "kicka" na poprzednich. A więc zginął i obudził się w limbo.
Limbo było już zmienione, bo jego rezydentem był Saito - Cobb obudził się na plaży, a potem przypomniał Japończykowi o jego obietnicy. Saito załapał, że nie jest w realu, tylko w limbo i podniósł pistolet.
Zapewne odstrzelił Cobba, a potem siebie i obydwoje obudzili się w realu, w samolocie.
To, czy to była rzeczywistość czy sen Cobba, to już pozostawiam interpretacji.
Że w każdej scenie snu( a przynajmniej w wielu, bo nie wiem czy we wszystkich) Leo miał ubraną obrączkę, natomiast w rzeczywistości nie miał. I są tam nawet zdjęcia to ukazujące :) Więc to by mogło wszystko wyjaśniac-bo niby w ostatniej scenie też nie miał obrączki. Chyba, że to kolejny chwyt Nolana :D
wydaje mi sie ze obraczka faktycznie jest chyba kluczem do rozwiazania sprawy i upewnia mnie przy tym ze moje pierwotne zalozenie po wyjsciu z kina bylo sluszne:)
A ja twierdzę, że Cobb zapadł w sen 4tego stopnia, czyli miał sen w śnie w śnie w śnie. Totem w finale nie przestaje się obracać, jasne, ale mnie zastanawia jedna rzecz. Skoro ktoś śni, to wszyscy w śnie obecni są jemu podlegli. Zauważcie, że nagrodą za wykonanie zadanie jest bezpieczny powrót Cobba do kraju. O pieniądzach dla reszty nie ma mowy!!! Wszyscy mu więc podlegają, a właściwie jego potrzebie zobaczenia się z dziećmi... Coś w tym guście.
Tylko, że Cobb po rzekomym przebudzeniu w samolocie nie rozmawiał z nikim z drużyny. Myślisz, że po takiej akcji i fakcie, że zaraz zobaczy swoje dzieci, wspominałby coś o kasie?
A co z obrączką? :D
a co z tym że był zdezorientowany w samolocie tak samo jak Fischer w hotelu? tak jakby nie wiedział skąd się tam wziął:)
Myślę, że każdy byłby przez chwilę zdezorientowany po przebudzeniu z tak głębokiego poziomu :)
Akurat może być :) Ale w sumie jeśli utknąłby w śnie to i tak byłby to happy end, bo był z dziećmi, więc był szczęśliwy i nie robiło mu to, gdzie jest :)
Mnie tylko smuci fakt popełnienia seryjnych morderstw na całym świecie przez dziesiątki "fanów" ( kraj wiodący USA ) którzy będą chcieli się "obudzić". Podobną sytuacje mieliśmy ponad pół roku temu z avatarem i ludźmi którzy ginąc, chcieli dostać się na pandorę.
jak człowiek robi coś takiego to musi być z nim coś zdecydowanie nie tak, albo to dziecko które nie powinno oglądać takich filmów :/
generalnie dałabym temu filmowi granicę od lat 12 (bo od 7 nic by nie zrozumiał), ale może powinno być to minimum 16, bo faktycznie mimo że jakichś wielkich scen przemocy czy coś nie ma to jednak rzeczywiście może się stać tragedia...
Była kiedyś taka sytuacja, że dzieciak chyba przez balkon wyskoczył i jeszcze wpadł pod ciężarówkę, bo w jakimś tam odcinku Pokemonów Ash czy jak mu tam było potrzebował pomocy i on myślał, że to prawda :/ no straszne rzeczy nie ma co
"Myślę, że każdy byłby przez chwilę zdezorientowany po przebudzeniu z tak głębokiego poziomu :) " gdy robił to z Mal nie był
Ale z Mal trafił do limbo poprzez eksperymentowanie z głębokością-nie przez śmierć, co sprawiło jeszcze większą trudność z odróżnieniem jawy od snu w limbo.
No z tą obrączką faktycznie fajny motyw, który przegapiłem :)
@Georgiana_ - czy można się podpiąć do kogoś, kto nie żyje? Chyba tak zwłaszcza, że umarł we śnie i po prostu przeniósł się do podświadomości. W rzeczywistości przecież nic mu się nie stało (mógł zwariować ale w limbo był zbyt krótko). Jeżeli dobrze pamiętam to podpięli się do niego zaraz przy wejściu do "skarbca". Kiedy rozsypało się limbo po przebudzeniu Fishera, Cobb musiał gdzieś trafić. Ostatecznym miejscem jest podświadomość więc obudził się w niej powtórnie ale w świecie kreowany przez Saito. Z resztą mówił, że zostaje by go odnaleźć, więc chyba wiedział co robi i co go może czekać.
Fischer umarł w limbo poprzez skok(lub po prostu zaczął spadać) co zsynchronizowało się z kickiem-reanimacją. Wtedy otworzył ten sejf ze swoim ojcem, a potem Eames odpalił ładunki-które zsynchronizowały się ze spadkiem/śmiercią Ariadne i dlatego wróciła później.
wszyscy myślimy i myślimy, a tymczasem całkiem możliwe, że NIC w tym filmie nie było realne :D
kiedy Cobb budzi się w samolocie, nikt z jego ekipy z nim nie rozmawia, wymieniają tylko uśmiechy i spojrzenia, jak nieznajomi.
a może po prostu Mal zginęła sobie w jakiś przyziemny sposób, kiedy Cobb był poza domem? może Cobb, wracając do domu samolotem zasnął i przyśnił mu się mega sen z udziałem nieznajomych, siedzących z nim w samolocie? ;)
potem wrócił do domu, do dzieci i tyle :D
No nie do końca były to uśmiechy i spojrzenia nic nieznaczące. Chyba w samolocie(przed zaśnięciem) ogólnie niewiele rozmawiali-o ile w ogóle. Może po prostu udawali nieznajomych. Na lotnisku też każdy poszedł w swoją stronę. Myślę, że zawsze po akcji, każdy szedł w swoją stronę, żeby nie pozostawić najmniejszego cienia wątpliwości.
No z tą obrączką faktycznie fajny motyw, który przegapiłem :)
@Georgiana_ - czy można się podpiąć do kogoś, kto nie żyje? Chyba tak zwłaszcza, że umarł we śnie i po prostu przeniósł się do podświadomości. W rzeczywistości przecież nic mu się nie stało (mógł zwariować ale w limbo był zbyt krótko). Jeżeli dobrze pamiętam to podpięli się do niego zaraz przy wejściu do "skarbca". Kiedy rozsypało się limbo po przebudzeniu Fishera, Cobb musiał gdzieś trafić. Ostatecznym miejscem jest podświadomość więc obudził się w niej powtórnie ale w świecie kreowany przez Saito. Z resztą mówił, że zostaje by go odnaleźć, więc chyba wiedział co robi i co go może czekać.
Nie no to bez sensu. Najpierw podpinają się do limbo Fishera, a potem Cobb umierając trafia do Limbo Saito? Skoro kazdy ma własne limbo to czemu Cobb nie trafił do swojego własnego limbo, tylko do obcego?
Dla mnie limbo jest pustką zapełnioną tylko przez kogoś kto kiedys w nim był.
Tlumaczyli to w pierwszej fazie snu i nawet wspominali że tylko Cobb tam był.
Zapominacie też o pewnym widocznym szczególe - Cobb jest wleczony przez ludzi Saito, co oznacza że jest wycieńczony, co z kolei sugeruje że jest to spowodowane raną kłutą od noża.
No i zgadzam się ze znawcą, przecież nie mieli po co obawiać się limbo skoro mieli totemy.
A ja wrócę do kwestii limbo...
Wszystkie teorie happy endu (że to na końcu nie był sen) opierają sie na tym, że Saito i Cobb wyszli z limbo poprzez śmierć.
IMO to nie prawda, bo wtedy każdy kto zginie mógłby sie łatwo wyzwolić nawet pod narkozą. Śmierć na dowolnym poziomie + śmieć w limbo. Czego, więc się bać? Cała ekipa Cobba wiedziała, że trafi do limbo + mieli totemy, więc nie zagubiliby się. To byłoby zbyt proste.
Snem pod narkozą rządzą inne zasady niż normalnym. Tam śmierć nie wyzwala i nie może być kickiem. To nie jest logiczne.
Jak więc niby Cobb i Saito zabijając się mieli się uwolnić?
Narkoza w końcu przestanie działać i wtedy śmierć rzeczywiście wyzwala, ale do tego czasu w limbo minie tyle lat, że oszaleją, więc ta opcja odpada.
Cobb mógł przywrócić Saito poczucie rzeczywistości, ale i tak musieliby czekać ileśset lat zanim narkoza przestanie działać i bedą mogli sie wybudzić. I to jest jedyny sposób na ratunek... tylko, że znowu Nolan sugeruje, ze jedak się zabili... a to niewiele dało...
dokladnie wyjsc przez smierc z limbo mogli tylko wowczas kiedy narkoza nie dzialala a skad mieli ta pewnosc to raz a dwa co by bylo jakby sie zabili podczas gdy narkoza dalej dzialala?
to mieli by pecha. Ale jak widać Saito był stary jak świat, więc w limbo minęło Bóg wie ile, a w rzeczywistości no nie wiem kilka minut czy jakoś tak.
A poza tym skoro tam tyle minęło a Cobb się na tym znał, to wiedział, że już był zryw i w ogóle więc po mniej więcej takim czasie już wszyscy wrócili do realu i są odłączeni od narkozy. Wtedy mogli się zabić i wrócić chyba, nie?
@zbawca - ale w Limbo po śmierci traci się poczucie co jest rzeczywistością, a co nią nie jest. Dlatego tak trudno się wydostać, bo to jest tak jakbyś był przekonany, że wszystko wokół Ciebie jest realne. Trudno w takiej sytuacji podjąć decyzję o popełnieniu samobójstwa. Jak było z żoną Cobba? Też nie chciała wracać do rzeczywistości bo się zatraciła. Dlatego Cobb zakiełkował jej idee, że wszystko wokół jest nierealne co potem okazało się tak fatalne i tragiczne w skutkach.
czyli totemy w limbo nie dzialaja? czy podswiadomosc je odrzuca bo przeciez totem sprawil ze incepcja na Mal sie odbyla
Choć z drugiej strony wszystko się urywa tak nagle...więc może faktycznie przestała narkoza działać? To ma sens! W końcu narkoza miała działać jakieś 10 godzin, tyle miał lecieć samolot. Podłączyli się przy starcie, a jak Cobb się obudził to było 20 minut do lądowania...to jest chyba najbardziej możliwe rozwiązanie. Czyli przebyli całą drogę...ale dobrze, że Cobb odnalazł Saito i to w ostatniej chwili bo uratował mu świadomość co jest rzeczywistością, a co nie. Gdyby się obudził bez rozmowy z nim nie wiedziałby, że wrócił do rzeczywistości. Cobb uświadomił mu, gdzie się znajduje i dlatego wszytko dobrze się skończyło...przynajmniej teoretycznie :) Bo jednak kilka rzeczy sprawia, że nie jesteśmy tego tacy pewni.
Ja chciałabym powiedzieć jedno
Wydaje mi się, że chcemy być mądrzejsi od Nolana. Natworzyliśmy tu już takie teorie, które pewnie nawet jemu się nie śniły :D
Ten film nie jest prosty, ale nie jest znowu aż tak skomplikowany jak my go tutaj rozkładamy na 200 części...
Za bardzo szukamy nie wiadomo czego w podtekstach, zamiast skupić się na tym co było widoczne gołym okiem i jest prawdziwe zgodnie z założeniem reżysera
pytanie zasadnicze z filmu nolana ARE YOU WATCHING CLOSELY? moze faktycznie jest to kolejny prestiz nie szukamy najprostszego rozwiazania, chcemy zeby Nolan nas oszukiwal i szukami niemozliwego nie przyjmujac prostej prawdy...ale na tym polega jego incepcja w swiadomosci widzow;)
może masz rację :) ale ja często zakładam, że reżyser nie jest aż tak niesamowicie genialny jak zwykle robią go takim widzowie ;D ale nie mówię, że w tym przypadku jest tak na pewno
Jeszcze chciałabym dodać, że jestem w szoku, że ten temat się tak rozwinął i że Incepcja dalej ma 9,1 mimo prawie 1,5 tys. głosów o.o zwykle nawet genialne filmy spadają po dłuższym czasie w rankingach dzięki "życzliwym"
" reżyser nie jest aż tak niesamowicie genialny jak zwykle robią go takim widzowie"
Zdecydowanie ;D
PS
Inception 8/10, ale to nie ja zaniżam wam średnią xD
PPS
Uważam, że śmierć nie wyzwala z limbo, bo niby jak? Wyraźnie było powiedziane, że pod narkozą spycha głębiej. tzn. staram sie nie dorabiać teorii i raczej oprzeć na na tym, co było powiedziane w filmie.
no cóż Saito nie wyglądał na wypoczętego zdrowego człowieka xD
A to nie było przypadkiem jakieś mniej więcej 10 lat w limbo? Coś Ariadne wspominała o tych 10 sekundach zamieniających się we śnie w 10 lat czy jakoś tak, bo przecież nie więcej mogło minąć od czasu zrywu do ich pobudki w realu - ok. 10 sek. chociaż z drugiej strony Saito wyglądał jakby się postarzał dużo więcej niż 10 lat
No właśnie... czy Cobb dałby rade przemówić mu do rozumu?
A nie też czasem tak, że po tym jak narkoza przestanie działać, to sami i tak się obudzą i nie będą się musieli zabijac?
Jeśli tak to fakt, ze chcieli sie zabić (Saito ma pistolet) świadczy wtedy, ze narkoza nie minęła... a wtedy śmierć by nic nie dała... i znowu xD
Znawca_ dobry argument z tą narkozą nie wiem co powiedzieć xD już mi się porąbało. trzeba będzie obejrzeć jeszcze raz na pewno. Może jednak to że narkoza przestaje działać nie sprawiała, że oni wrócą do rzeczywistości. Weźmy chociaż te 50 lat Mal i Cobba w limbo. W końcu jak widać sami mogli zdecydować kiedy się obudzić, a jakby nie chcieli to ich prawdziwe ciała nadal by spały a oni tkwiliby w limbo xD
A to że śmierć "zadziałała" to chyba tylko dlatego, ze trafili w moment kiedy narkoza przestała działaś i został tylko sen.
A Saito uwierzył Cobbowi, że są we śnie chyba przez te słowa, które do niego powiedział, takie same jak w tym śnie na początku filmu. Tak mi się wydaje, ale nie jestem pewna
Mal i Cobb wcześniej to też inna sprawa... Oni nie byli pod narkozą... Mogli po prostu zasnąć bez wymierzonego czasu (nie było z nimi, nikogo kto ich obudzi). Wyzwalali się ręcznie, poprzez śmierć.
Zwykle śpimy po 6-8 godzin... ile to daje lat w limbo? Oni wykorzystali tylko 50, a mieli do dyspozycji dużo więcej :D
Wracając do Satio i Cobba... czy spędzając tyle czasu w limbo (10 lat na lvl3 x 20 = 200 lat) można nie oszaleć? Czy Cobb i Satio obudzili się nieobłąkani?
nigdy tego nie przeżyłam więc nie wiem xD doszukujemy się na siłę logiczności w czymś co nie istnieje. Widocznie scenarzysta zdecydował, że Cobb i Satio nie zwariowali po tylu latach. Przecież my nie możemy powiedzieć na pewno czy człowiek jest w stanie coś takie wytrzymać czy nie.
A z tym snem masz rację, ale po odłączeniu narkozy też nie budzimy się tak od razu. To na pewno trwa parę minut, a więc kilkadziesiąt(?) lat w limbo. Więc podczas teoretycznie zwykłego snu już bez narkozy, jak się wybudzali mogli się zabić i obudzić
PS Jesteś pewien że to aż 200 lat?
Cobb nie spędził aż tyle czasu w limbo. Saito tak, ale on myśłał, że to rzeczywistość. Dopiero jak zobaczył bącza to mu się przypomniało.
Poza tym narkoza mogła przestać działać w samolocie, ale nie musiało to spowodować obudzenia Cobba i Saito z limbo. Wystarczyło, że by się zabili-tak jak w normalnym przypadku z limbo Mal i Cobba. Oczywiście jeżeli narkoza przestała działać.
No właśnie oni tak postąpili. Zabili się w momencie kiedy narkoza przestała działać. Mi się tak wydaje
Poza tym o co Wam chodzi z tym zwariowaniem w limbo? Przecież to zwariowanie polegało `jedynie` na tym, że ciężko było pozostać przy świadomości, że jest się we śnie, bo to się już mieszało.
Dopiero jak Saito zobaczył bączka to zaczął trochę kojarzyć fakty. Tak samo było z Mal-na początku nie przyjmowała do wiadomości, że to nie rzeczywistość, więc Cobb zastosował incepcję i na widok bączka, zrozumiała, że się myli co do prawdziwości tego lvl.
Sporo niedomówień...
Do tego końcówka sfilmowana tak, że wyglądała jak sen.
Jeśli narkoza przestała działać w samolocie, to oboje i tak zdążyli spędzić w limbo zbyt dużo czasu.
Z bączkiem się zgadzam... Saito mógł sobie przypomnieć, co jest rzeczywiste i mimo bagażu czasu wyjść z limbo bez szwanku, ale tego nie wiemy.