a zastanawiałaś się w ogóle po specjaliście światowej klasy w hakowaniu umysłów ,być może najlepszemu,totem w snach które konstruuje?wystarczy zaingerować w sen by mieć pewność ,że się jest w pracy;] jedyna opcja jaka przychodzi do głowy to gdy się trafi na kogoś lepszego,kogoś kto uniemożliwia pracę ,gdy trafi się na skuteczną obronę,która przejmuje,bądź podmienia na identyczny, konstrukt jako swój i zmienia obowiązujące w nim prawa.

Potrzebny jest mu totem, bo nie był architektem i nie znał budowy snu, a dobry architekt zbuduje świat doskonały.
Wykorzystał to jego teść przez wmówienie mu, że pierwszy poziom snu, w który go wprowadził, jest prawdziwym życiem Cobba.

to chyba trzeźwy umysł zastępuje totem skuteczniej ;P
to nie jest teść cobba a ojciec,zwróć uwagę na dialog eamsa /uśmiech cobba bezcenny,tym bardziej ,że chwilę wcześniej z ojcem rozmawiał/ w mombasie w jaki sposób przeprowadzali incepcję do tej pory nieskutecznie,i w jaki sposób mają zamiar dobrać się do fishera ;]

Racja, to był ojciec :-)

Przytoczę Ci słowa Forgera: “You mustn't be afraid to dream a little bigger, darling.” Pomyślałaś, że Dom z Mal po przebudzeniu z limbo byli małżeństwem i obrączka na palcu Doma jest jak najbardziej uzasadniona.

żołnierski żart;]

hahah okej xD chyba za bardzo juz probuje wchodzic w fakty bo juz o prostych wytlumaczeniach zapominam:D pojechales mnie ^^

w sumie to dziwny koleś,ściąga zakłada obrączke hm.
a ma na dłoni w przedziale pociągu?

Nie wiem czy w tym momencie tez sie ze mnie nabijasz ze wszystko sprawdzam ae w pociagu nie ma obraczki. sa zblizenia zawsze na jego dlonie.

to znak firmowy nolana ujęcie dłoni.
wg mnie scena w pociągu to scena ostatnia finałowa,nie bączek na stole,ale to już temat na inną dłuższą opowieść;]

ja tam chetnie poczytalabym Twoja interpretacje;]

niestety po dwukrotnym obejrzeniu też jak wszyscy jestem w lesie;]
aczkolwiek wychowany na kryminałach pamiętam,że szajka po udanym skoku na polecenie szefa się rozprasza,co ma utrudnić ewentualny pościg.zwróć uwagę na słowa cobba,gdy opuszcza przedział i jego stanowczość ,i następną w kolejności scenę ,jak są nielogiczne.
zresztą wtedy też pojawia się pierwszy raz ów fatalny bączek;p

ja tez:] zaciekawila mnie Twoja wypowiedz - czekam niecierpliwie na rozwiniecie

jak nie poprawie pita i nie pojawie się dziś do 15 w progach skarbówki to będę pisał z aresztu:P
postaram się wieczorem;]

Tak więc powodzenia i czekamy na baje na drobranoc haha;] bo ciekawi mnie jak umiesciles ten final w pociagu w kontekscie calosci. co jest czym XD

Skoro w filmach Nolana najważniejsza scena jest pokazywana na początku filmu to radziłbym się na niej skupić,i na tym że Saito wziął bączka do ręki.Ja film obejrzę kilka razy gdy wyjdzie na DVD i dokładniej przeanalizuję.Nadal jestem zdania że film jest prosty tylko Nolan dał masę wątków pobocznych by nas zmylić.

Arthur nie pozwolil dotknac swojego totemu ariadne. Saito wzial baczek do reki...czyli baczek est niewazny praktycznie? tak jak cobb zreszta skoro baczek byl totemem mal to pote nie byl juz uzyteczny. w wlasciwie po tym jak cobb zaszczepil w nim idee.

Bączek był totemem Mal , totemem Cobba była obrączka.

a kto wogóle podsunął wam że totemem cobba jest obrączka??

Ale przecież widać, że po przebudzeniu w samolocie nie ma obrączki. Tak mi się przynajmniej wydaje, a w limbo(z Saito) miał obrączkę, więc nie była ona raczej symbolem przywiązania do Mal.
@eadamiec1 : bo obrączka jest jakby totemem widza-żeby rozróżnić czy dana akcja dzieje się w śnie czy ten na jawie. Chociaż Cobb ma obrączkę we wspomnieniach.

aha dzięki Georgiana_

znalazlam bardzo ciekawa interpretacje po angielsku niestety:
http://timesnewsworld.com/07994/inception-movie-review-and-analysis/

Jezeli dobrze zrozumialam to druzyna , wszystko praktycznie jest projekcja Cobba. Gdy Cobb i Mal zabili sie pod pociagem to weszli w limbo nizej. Mal skaczac (grawitacja) dostala kicka (tego samego co ariadne) i wyszla ze snu a cobb w nim pozostal myslac ze jest w rzeczywistosci. (na co faktycznie wczesniej nie zwrocilam uwagi ona dostaje kicka jezeli sa we snie...) Ze niby to wszystko to po prostu wchodzenie w limbo nizej i jego projekcje. Trafia wkoncu na saito ktorego sobie stworzyl na bardzo glebokim poziomie snu aby w razie wypadku przypomnial mu o dzieciach i drodze powrotnej. Tak jakby sam na sobie robil incepcje, stara sie uwierzyc ze jest w prawdziwym swiecie, nerwowo kreci baczkiem itd. W momencie gdy wkoncu patrzy na dzieci i widzi ich twarze WIERZY (Mal : "you keep telling yourself what you know, but what do you believe in") juz ze jest w prawdziwym swiecie i baczek zaczyna sie chwiac - "incepcja zadzialala".

dobrze to rozumiem wedlug tego tekstu?:D nie lubie nie rozumiec filmow;/ ten ma za duzo rozwiazan xD

Schodzeniu poniżej Limbo nie ma żadnego uzasadnienia w filmie.