Dziwna sprawa z tą Incepcją. Film bez marki (nie kontynuacja, nie adaptacja), a zarobił krocie. Film wciągający, przepełniony akcją, ale z niebanalnie skonstruowanym scenariuszem. Film w gruncie rzeczy mainstreamowy, ale praktycznie pozbawiony tanich, oklepanych motywów.
To nie Avatar, który zachwycił niemal wyłącznie stroną wizualną. To nie Mroczny Rycerz, któremu niczego w prawdzie zarzucić nie można, ale do kin przyciągnął głównie za sprawą swojej czarnej peleryny i dobrego poprzednika. To nowa jakość w kinie pod każdym względem - kino rozrywkowe w najlepszej postaci, godzi niedzielnych oglądaczy i wyrobionych "krytyków". A zachęca głównie nazwiskiem reżysera. Sumarycznie - sytuacja bez precedensu.
Dla mnie - jedyny od dawna film, który z marszu mógłbym obejrzeć po raz drugi.
z racji przestrzeni w jakiej przebywamy;]
aha sensowny powód by się przydał.za 'kino rozrywkowe'. stąd kostka rubika;]
Dobra, offtop offtopem, ale w międzyczasie jeszcze jedna zagadkowa sprawa dotycząca Incepcji prześlizgnęła mi się przez czerep. Uwaga - nie było w 3D! Słowo daję, zauważyłem dziś rano. Mogłoby być, może nawet w przypadku tego filmu wyjątkowo by się sprawdziło, ale... nie było. I co? I nic. Incepcja wybroniła się sama.
Jak dla mnie to Nolan już od dłuższego czasu myślał nad Incepcją, tylko że nie jest to film stereotypowy, podczas oglądania trzeba naprawdę użyć mózgu, takie coś nie jest teraz zbyt modne. Dlatego Nolan najpierw zrobił Batmana bo wiedział, że zarobi na nim dużo kasy i wyrobi sobie nazwisko na tyle, że jego każdy nowy film wypuszczą w kinach, gdyby nie te dwa Batmany to ciężko byłoby mu zrobić Incepcję. Tak ja to widzę. A Nolanowi pogratulować myślenia, cierpliwości, no i oczywiście niesamowitego filmu..