Owszem, jego filmy są technicznie bez zarzutu, ale jednocześnie zbyt monolityczne i ociężałe, nie pozwala sobie ani na chwilę lekkości, dystansu, fantazji. W pogoni za monolitem nie zwraca uwagi na szczegóły - błędy i niedoróbki to wręcz znak firmowy jego filmów. Co do "Incepcji", nieco dziwi zaliczanie jej do SF. Pomysł z wydłużaniem(spowalnianiem) czasu na każdym kolejnym poziomie snu godny jest Złotej Maliny - wszelkie poziomy snu bazowałyby na działaniu jednego, realnego umysłu, wiec nawet w filmie fantastycznym jest to zbyt naciągane. Również zakończenie filmu rozczarowuje, chociaż nie w takim stopniu, jak w ostatnim Mrocznym Rycerzu.
Jak już Nolan robi film to z góry wiadomo, że będzie to świetne widowisko. Każdy jego film jest rewelacyjny. Może rzeczywiście Incepcja jest dość ciężkim filmem, ale dzięki temu zmusza widza do myślenia. Film mocno działa na wyobraźnię i żeby go dobrze pojąć, trzeba jednak sobie samemu trochę dopowiedzieć i wyobrazić. A jeślim chodzi o zakończenie to akurat jest bardzo dobre, nie wiem czego się tu czepiać.
Dokładnie właśnie zakończenie jest najlepsze,skłaniające do myślenia a pomysł z wydłużeniem czasu na każdym kolejnym poziomie snu dlaczego by nie,przeciez jak się czas wydłuża we śnie i gdy jeszcze śnimy we śnie to z matematycznego punktu widzenia musi sie jeszcze bardziej wydłużyć jeśli oczywiscie przyjmiemy w ogóle że jest to możliwe,ze można śnic we śnie....ale dla potrzeb filmu i by bardziej wszystko udramatyzować to jak najbardziej ciekawy pomysł.
[spojler] Nie chodziło mi o skomplikowanie tematu, ale o to, że niektóre kwestie aż się proszą o potraktowanie z pewnym (choćby subtelnym) przymrużeniem oka, a na to Nolan nie potrafi się zdobyć. Co do zakończenia - wolałbym większą porcję niedopowiedzeń, np. aluzję do tego, że dramatyczne sceny z żoną miały miejsce nie na jawie.
Dla mnie sam pomysł poziomów snów był głupi. Przechodzenie na głębsze poziomy snu przy użyciu maszynerii, która się śni - głupie.
Pomysł jest ok (choć na pewno nienowy/nieautorski), ale jego potencjał został kompletnie spartaczony. Dobra technicznie, mało angażująca merytorycznie rozrywka i nic poza tym. Szkoda.
W końcu to kino rozrywkowe, a nie jakiś dramat obyczajowy... nie ma się co spodziewać realizmu w takich filmach.