Incepcja. Wielu zachwyca lub... nie ;]
Dla mnie osobiście fajne widowisko, można było na ponad 2h siedzieć sobie w fotelu kinowym i po prostu podziwiać efekty, grę aktorską czy 'senny' pomysł reżysera.
Z drugiej strony nie zgadzam się z tym, że zrozumienie filmu wymagało wielkiego wysiłku, dla mnie nie miał żadnego głębokiego przekazu. Owszem można by zatopić się w interpretacje i snuć wiele teorii, ale na mnie ten film takiego wrażenia nie zrobił, żeby się w to zagłębiać, bo uważam, że nie ma w czym. Niemniej jednak obejrzałabym go jeszcze raz, bo może coś rzeczywiście przeoczyłam, chociaż szczerze w to wątpię.
Co do samego filmu to momentami mnie śmieszył, np. sceny walk w hotelu ;) albo psychologiczne umiejętności młodej pani architekt, która po poznaniu boskiego Leo znała od razu go na wskroś ;)
Jestem świadoma tego, że bardzo dużo osób uwielbia ten film i nie zgadza się z moją opinią, ja chciałam jedynie wyrazić tutaj moje zdanie - taki kaprys.
Pozdrawiam fanów i nie-fanów, i tych trzecich też;)
Film jak film, ale nie żałuję iż na niego trafiłam. Myslę iż jak Ty siegnę po DVD z wypożyczalni by na spokojnie wsłuchać w tok rozumowania i teorii snu we śnie. Wg mnie to film dla ludzi z wyobraźnią, ci co weszędzie realnizmu szukają, wyjdą z seansu najdalej po 30 min filmu.
Ja również pozdrawiam obie strony walczace ( fanów i nie-fanów )