Film wypadł, w porównaniu do chłamu, który ostatnimi czasy jest produkowany, wyśmienicie. Nie będę ukrywał, że duże plusy są za muzykę Hansa Zimmera. Wymieniać wad i zalet nie mam zamiaru, bo się na tym nie znam, ale zauważyłem dość sporo nie do końca logicznych rzeczy. Będą elementy SPOILERU.

1. Motyw totemu.
Totem miał służyć do rozpoznania czy jesteśmy w naszym śnie. Tylko posiadacz zna jego specyficzną cechę (np. inna masa i wyważenie kostki), która występuje zarówno w śnie jak i w RZECZYWISTOŚCI. I oto pojawia się nam sprzeczność przy totemie Cobba - otóż jego "kręciołek" nie przestaje się obracać w śnie bez względu czyj jest to sen, a w rzeczywistości się nie obraca. Zarówno dobrze Cobb mógłby sobie podświadomie zażyczyć na końcu filmu, żeby totem upadł dalej jednak śniąc.

2. Motyw zrywu
Tutaj pojawiają się 2 niejasności.
Po pierwsze, zryw budzi osobę w kolejnej fazie snu, czyli jeśli jesteśmy na II poziomie snu, to obudzimy się tylko i wyłącznie jeśli ktoś dokona na nas zrywu na I poziomie. Jednak pod koniec filmu Ariadne i Fischer będąc bodajże na V poziomie - rzucają się w przepaść i budzą się na IV poziomie.
Po drugie, Arthur powinien się obudzić już przy pierwszym zrywie, czyli gdy Yusef wyskakuje samochodem z mostu, natomiast on świadomie wybiera sobie, że obudzi się dopiero przy drugim zrywie (wpadnięcie do wody).

3. Browning, a właściwie przebrany Eames, podczas porwania mówi, że jest przetrzymywany od 2 dni, jednak nie ma zarostu.

Jeszcze dopatrzyłem się kilku niejasności, ale aktualnie ich nie pamiętam.