PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35999}

Inne spojrzenie

Egymásra nézve
7,3 1 300
ocen
7,3 10 1 1300
7,0 4
oceny krytyków
Inne spojrzenie
powrót do forum filmu Inne spojrzenie

Najlepsza rola Szapołowskiej. Ale jak to w życiu. Szapołowska zagrała rolę życia a Jankowska-Cieślak dostała nagrodę.

yokasin

Obie zagrały dobrze, tyle tylko, że Jadwiga Jankowska-Cieślak nie była moim zdaniem, aż tak "teatralna" jak "wielka Sza".
Po latach dziwnie mi się ten film odbiera. Przykurzył się, ale nadal się jakoś trzyma, mimo, że czasy się zmieniły, nie ma kartek i towarzyszy, nie ma kolczastych drutów na granicach. Miłość Evy i Livii nadal się przyjemnie ogląda, choć to już nie te emocje co kiedyś, gdy się pojawił na ekranach. Wciąż bardzo ciekawa muzyka, płynie sobie spokojne towarzysząc obrazom z kawałka życia... i śmierci.
Jest taka scena, którą bardzo lubię do dziś. Jak na spotkaniu redakcyjnym, Livia wyciąga puderniczkę, żeby popatrzeć w lusterko i nagle odrywa, że widzi w nim rozmawiającą Evę, a potem się uśmiecha do lesterka, może też do swoich myśli. Ładna scena, fajny pomysł na takie właśnie ujęcie i przez chwilę na całym ekranie widzimy Evę w lusterku Livii, a trochę później w jej sercu.

karen_

Ja jednak jestem po stronie Jankowskiej, ale jeśli dzielimy nagrodę, to.. 3/4 dla Jankowskiej, 1/4 dla Szapołowskiej, mimo wszystko...:) O postaci Evy myśli się więcej i intensywniej jeszcze na długo po obejrzeniu filmu, bardziej tragiczna, chociaż... Tragizm Livii był innego rodzaju... Już sama nie wiem, mnie ten film położył na łopatki, mimo że inne czasy, 'system'... Muszę jeszcze pomyślec, chociaż nie wiem, czy jest to w ogóle zasadne, bo odbiór tego filmu zasadza się raczej na emocjach i uczuciach niż rozumie:) Mocne kino.

emila_2

Jak pisałam wcześniej, mnie się ten film z perspektywy czasu inaczej już odbiera. Ale kiedyś, gdy widziałam go po raz pierwszy, a potem wiele razy odtwarzałam z kasety nagranej z Tv, chociaż współczułam Livii, to myślałam cieplej zawsze o Evie. Bo było w tej niepozornej, drobnej kobiecie tyle determinacji, buntu, szczerości i walki, które w następstwie splotu wydarzeń doprowadziły ją do totalnej rezygnacji i poddania się. Myślę, że tragiczna miłość tych kobiet to też niejako metafora przegranych ludzi tamtych czasów. Przez to, że pokazana na przykładzie "takiego" związku jeszcze bardziej wyrazista. Smutny film, ale mocny i na mocną głowę.
A tragizm wszystkich i wszystkiego jest w tym obrazie inny. Eva straciła to, co najcenniejsze - życie, Livia z pewnością miała jeszcze szansę, żeby sobie na nowo je ułozyć, podobnie jak Węgry, które nie są już krajem wynaturzonego systemu.
Tylko Eva nie chciała mieć drugiej szansy i wybrała śmierć.

karen_

'Eva straciła to, co najcenniejsze - życie' - hm, ja to inaczej odebrałam, najcenniejsza była dla niej Livia, a jej własne życie, po tym jak Livia ją odrzuciła (chociaż nad tym 'odrzuceniem' też można by długo debatowac), jej własne życie jej - mówiąc trywialnie - już 'wisiało'. Jak widac, Eva - we wszystkich aspektach swojego życia - była radykalna. Tak albo nie, z Livią albo wcale, prawda albo nic, itd.
Heh, dobry film, skoro prowokuje taką dyskusję;) Pozdrawiam!

emila_2

Zwykle się nie upieram :) ale tym razem muszę się uprzeć...
Przecież dla każdego człowieka - czy chce czy nie chce się z tym zgodzić - śmierć przekreśla wszystko. A dlaczego nie mogło być tak, że Livia, gdyby wyzdrowiała, ochłonęła po wydarzeniach, nie zdałaby sobie sprawy z tego, że jednak kocha Evę?
Eva mogła dać więcej czasu Livii...Tym bardziej, że Livia była już gotowa na odejście od męża i bycie z nią. Czy to się nie liczyło?
Dla mnie życie jest wartością najcenniejszą. Livii bym nie gloryfikowała jako najcenniejszej dla Evy, ponieważ Evę zawiódł również "system" i na tym polu też z pewnością nie czuła się spełniona. Livia była jej ostatnią nadzieją, to prawda, tylko, że moim zdaniem Eva była zbyt niecierpliwa. Ludzie tak często nie mogą się pogodzić z tym, że ktoś ich nie chce. Zranione "ja" boli, ale nie boli wiecznie. Szkoda życia, tak po prostu szkoda...
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
karen_

Z takim podejściem nikt by nie popełniał samobójstw, bo każdy problem
dałoby się przeczekać, przeżyć, zaakceptować. A jednak ludzie zabijają się
w przekonaniu, że już lepiej nie będzie, że nie ma sensu walczyć.
I skłaniam się do wizji, że Eva uznała, że bez Livii nie ma sensu dalej
żyć.

ocenił(a) film na 9
yokasin

Yokasin ma rację - wspaniała gra pięknej kobiety. Szapołowska ma talent do ukazywania kobiet lekko pretensjonalnych; efekt zawsze jest pełen wdzięku, wiarygodny.
Może nagroda powinna była być podzielona na pół - i dla G.Sz., i J.J. Dzięki kontrastującej grze ich obydwu powstały dwie całkowicie odmienne osobowości bohaterek - różnice, które ich do siebie przyciągnęły, a które nie pozwoliły im razem być.

Selma_5

Byłoby sprawiedliwiej, gdyby obie dostały tą nagrodę, bo stworzyły świetnie dopełniający się duet. Żal, że tylko jedna z nich została doceniona.

P.S. Mało wyraźny awatar masz Selma, ale poznaję kapuściane pole, tam w tle startują samoloty. Bardzo ciekawy "Fremde haut" :)

użytkownik usunięty
karen_

A pomyśleć, że gdyby "Przesłuchanie" Bugajskiego dostało się do Cannes w 1982 roku to do rywalizacji doszła by Krystyna Janda z rolą Toni Dziwisz. Tak pół żartem pól serio to może i dobrze, ze była cenzura tak mielibyśmy tylko jedną aktorkę z Złotą Palmą.

Jakby tak gdybać dalej pół żartem :) to kto wie, czy mielibyśmy jedną czy żadnej.

użytkownik usunięty
karen_

Kto wie może akurat głosy jury by się tak rozłożyły, ale było jak był i powinniśmy się cieszyć, że mamy takie aktorki jak Janda, Jankowska-Cieślak i Szapołowska, które grały w tak świetnym filmie jakim nie wątpliwie jest "Inne spojrzenie" żal tylko, ze nie udało się szczególnie pan Jadwidze zrobić większej kariery za granicą bo nie wątpliwie ma ogromny talent, ale cóż pozostaje liczyć na wielkie role w kraju choć takiej jaką miała w tym filmie już chyba nie dostanie, a i o większą w Polsce trudno biorąc pod uwagę, że taka aktorka jak "Wielka Sza" musi grać w komediach romantycznych i występować w JOŚ.

Ja bynajmniej się nie martwię:)

Każda z tych aktorek, o których piszesz, miała swoje 5 minut w filmie i zagrały też niemało ról zapadających w pamięć. Los czasem sprzyja, a czasem płata figle, zagraniczne role nie bywają wymierne, jeśli chodzi o kunszt aktorski. Trzeba trafić na odpowiedni czas i odpowiednich ludzi. I jak widać nagroda główna w Cannes nie zawsze otwiera furtkę do międzynarodowej sławy.

Bardzo lubię i cenię "Inne spojrzenie", ale uważam, że zarówno Jadwiga Jankowska-Cieślak, jak i Grażyna Szapołowska zagrały swoje najlepsze role w innych filmach. Ta pierwsza miała choćby rewelacyjny debiut w "Trzeba zabić tę miłość", druga - stworzyła fantastyczną kreację u Kieślowskiego w "Krótkim filmie o miłości".
"Innym spojrzeniem" potwierdziły nie tylko swoje umiejętności aktorskie, ale także wykazały się niebywałą odwagą. Jednak Złota Palma w Cannes nie

użytkownik usunięty
karen_

"Trzeba zbić tę miłość", ale również "Pani Bovary to ja" to kolejna wielka kreacja pani Jadwigi sądzę, że gdyby "Wezwanie" zrobioną z 10 lat wcześniej też odbiło by się większym echem niż wtedy gdy niewielu już to obchodziło. W "Rysie" też potwierdziła swój talent ma też niezłe role u Kutza w "Znikąd donikąd" i w "Wkrótce nadejdą bracia" oraz u Wajdy w "Pierścionku z orłem w koronie", a zwłaszcza w "Tataraku". Dziś w TV "Szczęśliwy człowiek" z jej udziałem.

użytkownik usunięty
karen_

Co do Pani Grażyny to ona miał takie 10 lat w których można by znaleźć wiele pięknych ról "Nadzór", "Krótki film o miłości", "Przez dotyk", ale nie tylko bo również "Bez końca", "Tabu", "Magnat", "Medium" ciekawie zagrała też w filmach takich jak "Wielki Szu", "Lata dwudzieste, lata trzydzieste" no i zagrała w "Hanusenie" nominowanym do Oskara. Zresztą jako Telimena też była świetna. w "Bracie naszego Boga" grała Modrzejewską, ale w tej roli wolę Jandę.

Więc wiesz dobrze, że dobrych ról obu paniom nie zabrakło. Pozostaje mieć nadzieję, że zobaczymy je jeszcze w równie świetnych, a może nawet wybitnych.
:)

yokasin

Grażyna Szapołowska jak wiele polskich aktorek na pewno ma talent, oprócz niemałej urody (zachodzącej jak słońce) i seksapil.
W "Krótkim filmie o miłości" zagrała fenomenalnie. Jest niekwestionowaną gwiązdą tego filmu.
W "Innym spojrzeniu" Karolya Makka i na planie filmu, i - jak oceniło to jury w Cannes - to Jankowska - Cieślak była gwiazdą. I to wielką.

ocenił(a) film na 8
yokasin

Fakt, Szapołowska zagrała naprawdę kapitalnie. Nie chcę porównywać z Cieślak ale myślę że to Grażyna była prawdziwą gwiazdą filmu. Jej rola była dużo bardziej złożona, skomplikowana a mimo zagrała kapitalnie. Do Cieślak też trudno się przyczepić ale nie oczarowała mnie tak jak Szapołowska. W każdym razie film bardzo dobry, złożony z wielu płaszczyzn które świetnie się ze sobą komponują. Troszkę brakuje filmowi do ideału, jednak minusy nie mogą przysłonić plusów których jest dużo więcej.

Mam pytanie do ludzi bardziej ogarniętych w temacie. Czy wie ktoś czy Szapołowska i Cieślak znają węgierski? Czy były może dubingowane? Raczej w to wątpię ale z drugiej strony nie spodziewałbym się takiej perfekcyjnej znajomości madziarskiego ze strony Grażyny i pani Cieślak.

ocenił(a) film na 7
Dziuchni91

Na należę do "bardziej ogarniętych", ale... na samym początku filmu, gdy na ekranie pojawiają się nazwiska odtwórczyń głównych ról, w nawiasach pojawiają się również węgierskie imiona i nazwiska (Ildikó Bánsági i Judit Hernádi). Stąd wniosek, że obie panie były dubbingowane.

Wujek Google i ciocia Wikipedia potwierdzają.

ocenił(a) film na 8
magmos

Odkopuje stary temat ale jestem świeżo po seansie i właśnie tak się zastanawiałem czy aktorki zostały zdubbingowane. Okazuje się że tak. No i w obliczu tego dubbingu zastanawiam się czy nagroda dla Jankowskiej-Cieślak była rzeczywiście zasłużona? Bo jednak trochę słabo nagradzać kogoś kto nie mówi w filmie swoim własnym głosem. No chyba ze w Cannes mieli dostępna wersje z oryginalnymi głosami aktorek.

Dziuchni91

Też nie należę do "bardziej ogarniętych", ale nawet, jeśli się nie zwróciło uwagi na to, o czym napisała magmos, to i tak z ruchu warg obu aktorek widać, że wypowiadają swoje kwestie po polsku, a to nie idzie w parze z głosem, który słyszymy w filmie.
Mnie nigdy nie pasował ten dubbing, coś jest z nim nie tak. Może to to, że Szapołowska ma głos bardzo melodyjny, o ciepłej barwie, Jankowska Cieślak troszkę mniej dźwięczny, jakby lekko szorstki, ale także zupełnie inny od tych madziarskich, chropowatych i trochę "stękających" dźwięków. Przynajmniej ja tak to odbierałam kiedyś i odbieram nadal. Kwestia przestawienia się na niesłyszalność tego niedopasowanego dubbingu i chłonięcie całą sobą historii Evy i Livii zabiera mi trochę czasu na początku filmu. Oswajam się i potem już jest ok.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones